Polska gospodarka potrzebuje dostępu do tańszego pieniądza
Polska gospodarka potrzebuje dostępu do tańszego pieniądza, w związku z tym Rada Polityki Pieniężnej powinna dalej obniżać stopy procentowe - uważają ekonomiści. Ich zdaniem inflacja nie jest obecnie problemem, a tańszy kredyt pozwoli rozkręcić gospodarkę.
06.02.2013 | aktual.: 06.02.2013 09:33
W środę RPP zdecyduje o stopach procentowych Narodowego Banku Polskiego. Ekonomiści, z którymi rozmawiała PAP spodziewają się obniżki 25 punktów bazowych, czyli 0,25 proc.
Stopy procentowe mają zarówno kluczowy wpływ na inflację, jak i kondycję gospodarki, która w Polsce w drugim półroczu 2012 r. wyraźnie spowolniła. GUS oszacował, że w ub. r. PKB wzrosło o 2 proc., podczas gdy rząd założył wzrost w wysokości 2,5 proc. Decyzje RPP przekładają się przede wszystkim na dostęp do pieniądza i koszt kredytu - im wyższe stopy tym trudniejszy dostęp do finansowania i droższe kredyty, ale i wyżej oprocentowane depozyty. Spadające stopy obniżają cenę pieniądza, powodują, że kredyt jest tańszy i bardziej dostępny, a to z kolei pobudza konsumpcję i inwestycje przedsiębiorstw.
- Firmy mające dostęp do tańszego kredytu chętniej inwestują, bo dzięki taniemu finansowaniu zwrot z inwestycji nie musi być bardzo wysoki. Napędza się popyt oraz wzrost gospodarczy, co zwiększa zapotrzebowanie na ręce do pracy, spada bezrobocie. Pracownicy chcieliby więcej zarabiać, więc pojawia się presja płacowa - wyjaśniła główna ekonomista Raiffeisen Banku Marta Petka-Zagajewska.
Ponieważ bezrobocie spada, pracownikom udaje się wywalczyć podwyżki. Wynikające z podwyżek pensji dodatkowe koszty firmy wliczają w ceny oferowanych przez siebie produktów. Ceny podnoszą też sprzedawcy, którzy zauważają, że konsumenci i tak są skłonni zapłacić więcej. Wzrost cen (inflacja) powoduje, że pracownicy oczekują podniesienia płac, które zrekompensowałoby im spadającą wartość pieniądza - w ten sposób nakręca się spirala inflacji.
Zdaniem ekonomistów teraz zagrożenia inflacją nie ma i RPP może obniżać stopy procentowe. Petka-Zagajewska powiedziała, że walka z inflacją jest, co prawda celem nadrzędnym RPP, ale bank centralny w swoich zadaniach ma też wpisane, iż powinien dbać o wzrost gospodarczy - pod warunkiem, że realizacja tego celu nie będzie zagrażała inflacji.
- Polska gospodarka jest w fazie dekoniunktury, a po długim okresie, w który inflacja utrzymywała się na podwyższonym poziomie, wzrost cen zaczął szybko spadać. RPP otrzymała mandat do tego, żeby stopy obcinać. Właśnie teraz jest miejsce na łagodzenie polityki pieniężnej i wsparcie wzrostu gospodarczego przez RPP - uważa ekonomistka.
Według niej Rada powinna w środę obniżyć stopy procentowe o 25 pkt. bazowych, ale nie będzie to ostatnia obniżka. - Stopy procentowe zostaną jeszcze kilka razy obniżone także po lutowym posiedzeniu RPP, zwłaszcza, że nie widać na razie żadnych zagrożeń inflacyjnych - oceniła. Jej zdaniem główna stopa może docelowo spaść do 3,25 proc. (obecnie wynosi 4 proc.).
Także główny ekonomista ING Banku Śląskiego Rafał Benecki w rozmowie z PAP powiedział, że jego zdaniem polska gospodarka, która silnie odczuwa spadek popytu, potrzebuje obniżenia ceny pieniądza, więc w środę RPP powinna obniżyć stopy o 25 pkt.
- Mamy zacieśnienie na froncie fiskalnym, froncie kredytowym, a realne stopy (czyli powyżej inflacji - PAP) są dosyć wysokie. Jednocześnie mamy znacząco słaby popyt krajowy, słabą konsumpcję i inwestycje, które jeszcze nie pokazały dołka - powiedział.
Jego zdaniem pierwsze efekty obniżki stóp są zwykle widoczne po kilku miesiącach. Ekonomista uważa, że kolejne cięcia stóp możliwe są także w następnych miesiącach. - Wydaje mi się, że Rada bez problemu dojdzie do 3,57 proc., czy 3,5 proc. natomiast następne obniżki będą zależeć od tego, co się będzie działo z kursem walutowym (kolejne obniżki mogą osłabić złotego - PAP), czy od zachowania rynków surowcowych, ewentualnych wzrostów cen ropy i zbóż - powiedział. Jego zdaniem RPP będzie też obserwować wzrost gospodarczy oraz tzw. inflację bazową.
Benecki zgadza się z wyrażaną przez niektórych ekonomistów tezą, że RPP zbyt późno rozpoczęła cykl obniżek stóp (RPP obniżyła stopy o 25 pkt. bazowych w listopadzie 2012 r. i o taki sam wskaźnik w grudniu i styczniu br., a w maju nawet poniosła stopy o 25 pkt.).
- Gdyby RPP rozpoczęła obniżki wcześniej, to teraz nie miałaby obecnego dylematu. Z jednej strony popyt krajowy jest rekordowo słaby i należałoby go wspomóc, ale z drugiej strony Rada ma skrępowane ręce, bo zaraz zacznie się bać odbicia globalnego wzrostu gospodarczego, wzrostu cen surowców i słabszego kursu złotego - dodał. Benecki uważa, że Rada jest częściowo odpowiedzialna za słabe wyniki polskiej gospodarki, ale nie jest to tylko i wyłącznie wina RPP. Według niego pogorszenie koniunktury w drugiej połowie ubiegłego roku wynikało z ograniczenia inwestycji i zmiany podejścia gospodarstw domowych, które wstrzymały wydatki zauważając, że prysła wizja polskiej "zielonej wyspy".