Polska jak każdy kraj UE ma prawo weta ws. budżetu
Porozumienie ws. wieloletniego budżetu UE na lata 2014-2020 nie może być osiągnięte za każdą cenę - powiedział w środę w Brukseli minister ds. europejskich Piotr Serafin. Zauważył, że Polska jak każdy kraj ma prawo weta, ale że należy dążyć do porozumienia.
Serafin spotkał się w środę w Brukseli z szefem gabinetu przewodniczącego Rady Europejskiej Hermana Van Rompuya w ramach spotkań dwustronnych ws. budżetu przed szczytem UE 22-23 listopada.
Po spotkaniu poinformował polskich dziennikarzy, że wyraził bardzo krytyczną opinię Polski ws. cypryjskiej propozycji budżetowej, która wprowadziła cięcia do wcześniejszej propozycji Komisji Europejskiej.
- W naszym przekonaniu ta propozycja nie może stanowić podstawy do dalszych prac - powiedział. - Jednocześnie miałem okazję powtórzyć stanowisko, które uzgadniali premierzy piętnastu państw Przyjaciół Polityki Spójności, wedle którego polityka spójności służąca inwestycjom powinna być oszczędzona w procesie redukcji budżetu - dodał.
Zapewnił jednak, że w dalszym ciągu pracujemy z założeniem, że porozumienie w listopadzie będzie możliwe. Zauważył jednocześnie, że zadanie Van Rompuya jest bardzo trudne ze względu na zróżnicowane opinie ws. budżetu.
Premierzy krajów wchodzących w skład grupy Przyjaciół Polityki Spójności mają spotkać się w Brukseli 13 listopada; w spotkaniu ma wziąć udział premier Donald Tusk. Serafin pytany o szanse utrzymanie wspólnego stanowiska tej zróżnicowanej grupy, zaznaczył, że wspólnym interesem jej członków jest, aby "cięcia w polityce spójności były jak najłagodniejsze". Poza Polską grupa skupia Bułgarię, Czechy, Estonię, Grecję, Hiszpanię, Węgry, Litwę, Łotwę, Maltę, Portugalię, Rumunię, Słowenię i Słowację oraz Chorwację, która do Unii wejdzie w przyszłym roku.
Serafin przyznał, że niepokoją go wydarzenia w Wielkiej Brytanii, gdzie 31 października Izba Gmin przyjęła poprawkę zgłoszoną przez konserwatywnych eurosceptyków domagających się od premiera Davida Camerona, by był bardziej radykalny w swoim stanowisku wobec budżetu UE. - Wiemy o tym, że rząd Wielkiej Brytanii od samego początku tych negocjacji prezentował postulaty radykalnych cięć, a nie zamrożenia budżetu na poziomie realnym. Zamrożenie budżetu na poziomie realnym to jest propozycja Komisji Europejskiej z czerwca ubiegłego roku - zauważył.
Serafin nie chciał podać kwoty, jaką może stracić Polska w polityce spójności względem projektu KE, gdyby została przyjęta propozycja Cypru, odparł tylko: "zdecydowanie za dużo".
Pytany o groźbę zawetowania budżetu, zaznaczył, że także Polska mówi o tym, że "porozumienie nie może być osiągnięte za wszelką ceną, że są również inne możliwości wypracowywania podstaw do wydatkowania środków budżetu UE".
Odniósł się w ten sposób do zasady prowizorium budżetowego, które w razie braku porozumienia zakłada, że każda polityka unijna będzie finansowana miesięcznie w wysokości maksymalnie jednej dwunastej budżetu na rok poprzedni.
- Ale wydaje mi się, że powinniśmy (kraje UE) raczej dążyć do tego, żeby porozumienie znaleźć, bo prawem weta dysponuje każdy - powiedział. Pytany, czy także Polska nie wyklucza weta podczas listopadowego szczytu UE, odparł: - Polska jak każde z państw członkowskich dysponuje prawem weta, ale naszym zadaniem na tym etapie jest z całą pewnością konstruktywna praca na rzecz porozumienia - zaznaczył.
Cypryjska prezydencja zaproponowała pod koniec października propozycję budżetu UE na lata 2014-2020, która zakłada cięcia w stosunku do ubiegłorocznej propozycji Komisji Europejskiej co najmniej o 50 mld euro. Tymczasem płatnicy netto jak Niemcy, Francja, Wielka Brytania czy Holandia od miesięcy domagają się przynajmniej 100 mld euro cięć (a Londyn nawet 150-200 mld). Premier Wielkiej Brytanii David Cameron zagroził zawetowaniem budżetu zmniejszając nadzieję na porozumienie na poświęconym budżetowi listopadowym szczycie.
Gdyby propozycja cypryjska została przyjęta przez państwa i Parlament Europejski, Polska mogłaby stracić ok 4,3 mld euro w samych funduszach spójności - dowiedziała się wcześniej PAP. To, jak można obliczyć, w efekcie zmniejszyłoby polską kopertę do poniżej 73 mld euro z polityki spójności. To znacznie mniej, niż wynika z ubiegłorocznej propozycji KE - początkowo szacowano ponad 80 mld euro dla Polski. Ale ta kwota zmalała do około 77 mld euro w wyniku dokonanej w lipcu br. technicznej nowelizacji propozycji KE na podstawie nowych danych makroekonomicznych (jak np. niższy z powodu kryzysu wzrost gospodarczy).
Przedstawiona w czerwcu ubiegłego roku budżetowa propozycja KE zakładała wydatki przez kolejne siedem lat na sumę ponad biliona euro (dokładnie 1 033 236 mln euro) w zobowiązaniach i 988 mld euro w tzw. płatnościach (faktycznych środkach, które mają być wydane z budżetu UE w ciągu siedmiu lat na podstawie spływających faktur i innych umów).
Z Brukseli Julita Żylińska