Polska szara strefa w Niemczech od maja „na legalu"
Około 200 tysięcy Polek pracuje obecnie na czarno w Niemczech jako opiekunki osób starszych – szacuje agencja pracy tymczasowej Work Express. Pierwszego maja będą one mogły przejść na legalne umowy o pracę
03.02.2011 | aktual.: 04.02.2011 11:16
Pierwszego maja praktycznie „od ręki” legalną pracę będą tam mogły dostać polskie pielęgniarki, inżynierowie i informatycy. Zapotrzebowanie na tych ostatnich jest w Niemczech ogromne - według tamtejszego stowarzyszenia branży IT, brakuje jej 43 tys. pracowników, przez co wiele firm traci cenne kontrakty, ponieważ nie wyrabia się z dotychczasowymi zleceniami. Polacy pomogą też zapełnić luki w branży budowlanej, czy logistycznej, w których wystarczy znajomość języka na średnim poziomie.
- Jednak w zawodach specjalistycznych bez niemieckiego się nie obędzie – zastrzega Tomasz Hachuła, ekspert rynku niemieckiego Work Express, agencji pracy tymczasowej, która od pięciu lat wysyła tam polskie opiekunki osób starszych.
Pielęgniarko kuj niemiecki
Zainteresowanie polskimi pracownikami ze strony niemieckich pracodawców znacznie zwiększyło się już pod koniec 2010 roku. Dziś agencja Work Express otrzymuje co miesiąc ponad 100 zapytań ofertowych, z czego duży procent stanowią właśnie te skierowane do wykwalifikowanych pielęgniarek.
- Niestety polskie pielęgniarki, nawet mimo gwarancji zarobków od tysiąca czterystu euro netto w górę, wcale nie garną się do pracy za Odrą, bo nie znają języka niemieckiego i niespecjalnie chcą się go uczyć – mówi Tomasz Hachuła. - Dobrą pracę dla pielęgniarki władającej niemieckim możemy załatwić praktycznie z dnia na dzień – mówi ekspert Work Express.
Dodaje, że prostą pracę typu magazynier, pracownik produkcji, czy robotnik budowlany od maja znajdzie praktycznie każdy, kto wykaże się minimalnym doświadczeniem zawodowym i podstawową znajomością języka. Osoby takie będą mogły zarobić miesięcznie około 3-4 tys. zł.
- Niemieccy pracodawcy coraz lepiej też znają i coraz bardziej cenią naszych pracowników – przyznaje Hachuła. - Polski pracownik to już za Odrą znana marka: solidna i tania – dodaje. Także dlatego niemieckie firmy coraz częściej sięgają po naszych pracowników tymczasowych.
- W okresie przedświątecznym nasza spółka zależna Outsourcing Solutions Partner zrealizowała duży projekt dla niemieckiej firmy logistycznej, obsługującej międzynarodową sieć perfumeryjną. Okazało się nasi pracownicy pracowali nie tylko szybko i sprawnie, ale też np. podsunęli pomysł na obniżenie kosztów pakowania, czego po „liniowym” pracowniku żaden niemiecki pracodawca by nie oczekiwał – opowiada Artur Ragan, rzecznik agencji Work Express.
Nie warto ryzykować
Katarzyna Polak, specjalista ds rekrutacji Work Express dodaje, że do agencji zgłasza się też coraz więcej opiekunek, które chcą przejść na „legal” bo brakuje im stażu pracy do emerytury.
- Myślę, że „szara strefa” będzie od maja topniała bardzo szybko. Legalna praca przez polskiego pośrednika to komfort dla opiekunki i dla niemieckiej rodziny, która nie musi obawiać się kontroli, a chcąc zatrudniać legalnie nie musi wcielać się w rolę pracodawcy – mówi Katarzyna Polak.
Jedną z takich opiekunek jest 59-letnia Sonia Tarbiejew. Jeździ do Niemiec od kilku lat, a przez pierwsze cztery pracowała „na czarno“. W 2009 roku przeszła na legalną umowę w WE. Na tym kontrakcie była już kilka razy, m.in. w Nunberg, Freiburgu, Neuss i Bevehstegrat. Obecnie jest w Neuss, gdzie opiekuje się panią, która skończyła niedawno 101 lat.
– Jestem spokojniejsza, mam ubezpieczenie, podatek i lepiej zarabiam – mówi pani Sonia. Polskie agencje nie obawiają się tego, że pracownicy z Polski zaczną masowo korzystać bezpośrednio z usług niemieckich pośredników.