Polska znów ważna dla Poroszenki
Mamy nowe zadanie na Ukrainie: pomóc w uratowaniu struktur państwa. Na jego upadek bardzo liczy Putin.
16.12.2014 | aktual.: 17.12.2014 10:34
W środę do Warszawy przylatuje Petro Poroszenko. Wizyta ukraińskiego prezydenta pełna będzie symboli: wystąpi przed Zgromadzeniem Narodowym i weźmie udział w uroczystości podpisania przez Bronisława Komorowskiego umowy stowarzyszeniowej Ukrainy z UE.
Jednak przeszło rok po rewolucji na Majdanie Polska przestała odgrywać kluczową rolę w formułowaniu polityki wschodniej Unii.
- Jest rosyjska mania wielkości, ale jest też i polska mania wielkości. Polskie aktywa w tej grze są przecenione. Gdy opadnie kurz, okaże się, że gra, którą prowadziła Warszawa, nie była aż tak ważna - mówi „Rz" Gleb Pawłowski, czołowy rosyjski politolog i do 2011 r. doradca prezydenta Putina.
Wiceszef Ośrodka Studiów Wschodnich Adam Eberhardt przyznaje: - Zawsze, gdy wybucha kryzys w stosunkach z Rosją, pierwsze skrzypce w Unii zaczynają odgrywać największe kraje kosztem Brukseli i państw mniejszych. To jest naturalne, bo to one mają realną władzę. W 2008 r. w czasie wojny w Gruzji inicjatywę przejął Nicolas Sarkozy, teraz tę rolę odgrywa Angela Merkel - mówi „Rz".
Dla Polski to nie jest do końca korzystna ewolucja. Merkel co prawda usztywniła w ostatnich miesiącach swoje stanowisko wobec Kremla po tym, jak Putin wielokrotnie złamał dane jej słowo. Ale w ostatnim czasie Berlin znów zdaje się być bardziej przychylny wobec Rosji. W poniedziałek kanclerz opowiedziała się za rozwijaniem współpracy z Moskwą w sprawie dostaw surowców energetycznych, a nawet wznowieniem rozmów o budowie gazociągu South Stream.
- Gospodarka niemiecka ma dobre doświadczenia z Rosją jako solidnym partnerem - powiedziała Merkel po spotkaniu z premierem Bułgarii. Zdaniem Adama Eberhardta jeszcze bardziej niepokojący jest forsowany przez Berlin pomysł rozpoczęcia negocjacji o porozumieniu między UE a Unią Eurazjatycką, bo to może oznaczać powrót do podziału strefy wpływów w Europie i odłożenia w nieskończoność daty wejścia w życie umowy o stowarzyszeniu Ukrainy ze Wspólnotą. Niemcy, podobnie jak Francja, już zasygnalizowały podczas ostatniego spotkania szefów dyplomacji NATO w Brukseli, że nie widzą możliwości przyjęcia Ukrainy do sojuszu.
Polska znów ważna
Poroszenko w ostatnich miesiącach widocznie ograniczył kontakty z Polską. Priorytetem było dla niego uzgodnieniu pokoju z Rosją oraz rozwinięcie współpracy z Niemcami. Ale teraz Polska znów nabrała znaczenia w oczach ukraińskiego prezydenta.
- Putin nieco ochłonął, zrozumiał, że Ukraina nie zostanie przyjęta do NATO, natomiast Rosja ma poważne kłopoty gospodarcze, na których teraz musi się skoncentrować. Dlatego rosyjski prezydent zrezygnuje z bezpośredniej interwencji i będzie teraz raczej grał na pogłębienie kryzysu na Ukrainie i pojawienie się w końcu w Kijowie rządu bardziej przychylnego Kremlowi - mówi Gleb Pawłowski.
Rola Polski w zapobieżeniu takiemu scenariuszowi może być jednak duża. Nasz kraj ma spore możliwości wsparcia struktur ukraińskiego państwa. Podczas wizyty Poroszenki zostanie podpisanych szereg porozumień o współpracy w edukacji, rozwoju infrastruktury, reformie władz lokalnych, sądownictwa, walki z korupcją.
- Polska reforma samorządowa jest przykładem dla Ukrainy - przyznał wiceszef gabinetu Poroszenki Wałerij Czałyj.
Kampania w Brukseli
Ukraińcy wsparcia nie szukają jednak tylko w Polsce. We wtorek Arsenij Jaceniuk przyjechał do Brukseli z najważniejszymi ministrami swojego rządu przekonywać, że dokona prawdziwej rewolucji i wywróci do góry nogami postsowiecki ład na Ukrainie. Poczynając od zmasowanej walki z korupcją, przez prywatyzację i deregulację gospodarki, na likwidacji milicji skończywszy. Ukraina ma nie być państwem upadłym. Wręcz przeciwnie: ma być wzorem dla innych w regionie. O tym przekonywał proeuropejski premier, o tym mówili biegłym angielskim jego współpracownicy.
Słowem kluczem większości planowanych reform jest walka z korupcją. Kijów zdaje sobie sprawę, jak poważny jest to problem i jak bardzo psuje wizerunek Ukrainy na świecie, zniechęcając do pomocy finansowej i do inwestycji. - Na poziomie makro udało nam się ją wytrzebić. Ale na poziomie mikro jest bardzo źle - powiedział Jaceniuk w czasie prezentacji ukraińskich priorytetów zorganizowanej przez think tank European Policy Centre. Na dowód prawdziwości pierwszej tezy przytacza dwa fakty. Po pierwsze, państwowy koncern energetyczny Naftohaz zawiera bezpośrednie umowy z europejskimi firmami: bez pośredników, bez tajnych klauzul. Po drugie, choć gospodarka ukraińska skurczyła się o 10 proc. (wskutek recesji i utraty części terytorium na rzecz rosyjskich separatystów), to podatkowe dochody państwa wzrosły o 5 proc.
Walka z korupcją na niższym poziomie wymaga już wywrócenia całej struktury państwa. Jeszcze w grudniu rząd zaproponuje pakiet reform, których celem jest przeniesienie części władzy i odpowiedzialności z poziomu centralnego na lokalny. Uproszczony będzie system podatkowy, zlikwidowane przywileje dla poszczególnych branż, zlikwidowane przepisy krępujące biznes, ale też agencje kontrolne. - To ma podwójny cel: uproszczenia prawa i warunków dla prowadzenia biznesu, ale też ograniczenie możliwości korupcji - tłumaczyła minister finansów Natalie Jaresko. Walce z korupcją ma służyć reforma sądownictwa, ale także sektora bezpieczeństwa. Milicję zastąpi policja, której cała struktura ma być stworzona na wzór europejski, zmniejszając znacząco pole dla uznaniowych decyzji. Każdy funkcjonariusz będzie zweryfikowany.
Pakiet reform obejmuje też działania na rzecz stabilizacji gospodarczej i budżetowej. Początkowo będą one bolesne. Wyższe ceny energii, wyższe podatki i obowiązek ich płacenia, likwidacja wielu zasiłków społecznych rodem z czasów komunizmu - to wszystko może budzić protesty. - Rosyjska agresja na Ukrainę zjednoczyła nas. Wcześniej mieliśmy terytorium, teraz mamy kraj. Wcześniej mieliśmy ludność, teraz mamy naród - mówił Jaceniuk. Jednak nowe morale może nie wystarczyć. Dlatego ukraiński rząd apeluje o pomoc zagraniczną, szczególnie w 2015 roku, który - zdaniem Jaceniuka - będzie dla tego kraju trudniejszy niż 2014 rok. W zamian obiecuje bezwzględne wdrażanie reform.
Jędrzej Bielecki Anna Słojewska z Brukseli