"Polski rynek e‑booków to wciąż nisza do zagospodarowania"
Polski rynek e-booków to wciąż nisza do zagospodarowania - mówi PAP Robert Drózd, założyciel bloga "Swiat Czytników" poświęconego elektronicznym książkom i urządzeniom do ich odczytu. Dużą przeszkodą w jej rozwoju jest niska świadomość Polaków dotycząca e-booków - dodaje.
26.12.2014 | aktual.: 26.12.2014 10:26
Polski rynek e-booków to wciąż nisza do zagospodarowania - mówi Robert Drózd, założyciel bloga "Świat Czytników" poświęconego elektronicznym książkom i urządzeniom do ich odczytu. - Dużą przeszkodą w jej rozwoju jest niska świadomość Polaków dotycząca e-booków - dodaje.
- Jeśli popatrzymy na rynek e-booków pod względem ilościowym, wciąż jest to nisza, bo według różnych szacunków książki elektroniczne stanowią od 2 do 3 proc. całego rynku książki - powiedział Drózd. Dodał, że jeszcze kilka lat temu, jeśli ktoś chciał kupić legalną książkę elektroniczną, to nie miał zbyt wielkiego wyboru. - Co miesiąc na moim blogu robię zestawienie, w którym sprawdzam, ile spośród książek papierowych, które znalazły się na liście bestsellerów "Magazynu Literackiego Książki", ma już wydania elektroniczne. I okazuje się, że na 30 tytułów ok. 27-28 zwykle jest dostępnych w tej formie - poinformował. Podkreślił, że niektóre premiery pojawiają się wcześniej w wersji elektronicznej niż papierowej.
Redaktor naczelny "Biblioteki Analiz" i współautor corocznego raportu "Rynek książki w Polsce", Paweł Waszczyk uważa, że oferta e-booków jest już standardem w wydawnictwach. - Książki wchodzą na rynek jednocześnie w wersji papierowej i elektronicznej, często zdarza się, że w tej drugiej jest dostępna wcześniej i dzięki temu buduje zainteresowanie tą drukowaną - powiedział. Zauważył, że na e-bookach marża wydawcy jest niższa niż na książce papierowej, zatem w jego ocenie nie jest w interesie wydawców wypieranie papierowych przez elektroniczne.
Zdaniem Waszczyka w przyszłym roku segment rynku e-booków będzie na "fali wznoszącej". - Przyszłoroczna dynamika segmentu będzie dodatnia, myślę, że nawet na poziomie 40-60 proc. - oszacował.
Drózd podkreślił z kolei, że na polskim rynku e-booków panuje duża konkurencja, bo o klientów walczy ze sobą kilkanaście księgarni. - To zupełnie inaczej niż np. w USA albo w Niemczech, gdzie jest kilka platform i wybór platformy oznacza też wybór księgarni, gdzie będziemy kupowali książki. E-booki w Polsce pozbawione są zabezpieczeń DRM, co oznacza, że każdą książkę z każdej księgarni odtworzymy na każdym czytniku - podkreślił. Ocenił, że rozwój rynku w naszym kraju będzie zmierzał w kierunku konsolidacji wokół kilku największych graczy. - W tym momencie sprzedaż e-booków to wciąż inwestycja w edukację i przetrwają po prostu ci, którzy są w stanie zbudować dużą markę i lojalność czytelników - powiedział.
Edukacja potrzebna od zaraz
Wśród największych przeszkód utrudniających rozwój tego rynku oprócz wyższego VAT-u na książki elektroniczne niż na książki papierowe (odpowiednio 23 proc. i 5 proc.), Drózd wymienił niską świadomość czytelników.
- E-booki i korzystanie z e-czytników wydają się wciąż jakąś technologiczną nowością, do której normalny człowiek nie czuje się przygotowany. Trzeba więc wyjaśniać, że czytanie na e-papierze w czytniku jest równie wygodne jak na zwykłym papierze i że może być tańsze - podkreślił. Jego zdaniem taką edukację powinny prowadzić biblioteki, instytucje publiczne czy ministerstwa. - Mam także pewne nadzieje związane z debiutem e-podręczników we wrześniu 2015 r. Będzie to może okazją, aby o czytaniu e-booków mówić głośniej, pokazywać, jakie są możliwości - powiedział.
Według szacunków Drózda w Polsce jest obecnie sprzedanych od 200 do 300 tys. czytników. Wnioskuje tak na podstawie informacji o sprzedaży na serwisach aukcyjnych. - To mniej więcej oznacza też liczbę czytających, bo czytnik jest urządzeniem kupowanym w jednym celu - dodał. Zaznaczył, że zdecydowanym liderem w Polsce jest produkt firmy Amazon Kindle, którego udział szacuje się na 60-80 proc. - To się wydaje paradoksalne, bo przecież Amazon wciąż nie ma u nas oddziału, ale gdy w 2009 r. firma umożliwiła zamawianie urządzeń bezpośrednio do Polski, to rozpoczęło u nas wielką popularność tej marki - powiedział.
Obok Kindle najchętniej kupowane są też marki PocketBook i Onyx, które mają całą gamę różnych modeli w różnych cenach. Oficjalnie nie są dostępne w Polsce czytniki popularne na świecie, takie jak Kobo czy Nook.
Od pewnego czasu - szczególnie po otwarciu w tym roku w Polsce magazynów - nasiliły się pytania, czy Amazon otworzy sklep internetowy skierowany bezpośrednio do Polaków. Według Drózda na razie nie można nic na ten temat powiedzieć. Podkreślił jednak, że amerykańska firma, która odniosła sukces, czy wręcz zdominowała rynek m.in. handlu książkami przez internet w wielu krajach świata, w Polsce nie będzie miała łatwo.
- Polski rynek nie jest pusty, jest tutaj wielu graczy, którzy mają dobry kontakt z czytelnikami i nie jest wcale pewne, że Polacy rzucą się od razu na ofertę Amazonu, jaka by ona nie była. Zresztą przykład idzie zza naszej zachodniej granicy. Niedawno ukazały się wyniki sprzedaży e-booków w Niemczech, gdzie w III kwartale 2014 r. Amazon został wyprzedzony przez konsorcjum niemieckich wydawców sprzedających pod marką Tolino - dodał Drózd.
Waszczyk zwrócił uwagę, że Amazon nie zarabia na książkach, a na pewno nie musi na nich zarabiać, bo sprzedaje praktycznie wszystko, co można sprzedać przez internet. Podkreślił, że sprzedaż książek w tej firmie jest narzędziem zdobywania klienta na produkty przynoszące większy zysk.
- Moim zdaniem wchodzenie do naszego kraju tylko ze sprzedażą książek nie ma sensu, bo jest to narzędzie pozyskiwania klienta do zakupu innych towarów, przynoszących zysk. A w Polsce na razie nie widać, żeby były takie możliwości, jak np. na rynku w USA czy w Wielkiej Brytanii. Na razie nie słychać o tym, żeby Amazon podpisał w Polsce umowy na dostarczanie do jego magazynów szerokiego asortymentu produktów - powiedział.
Zaznaczył jednak, że wejście do Polski Amazonu z jego filozofią sprzedaży jak najtańszych książek elektronicznych, mogłoby doprowadzić do dynamicznego wzrostu rynku e-booków. - Marketing realizowany na olbrzymich rabatach dla klientów święci triumfy nie tylko w książkowym e-commerce - dodał.
Krzysztof Markowski