Polskie banki czeka rewolucja
To koniec banków jakie znamy. Klienci powinni przygotować się na miłą panią w bankowym okienku, więcej ofert skierowanych właśnie do naszych potrzeb i brak w umowach "drobnego druczku". Oczywiście za to wszystko zapłacimy więcej - twierdzą eksperci firmy doradczej Deloitte.
09.02.2011 | aktual.: 10.02.2011 15:32
Kryzys oraz zmiany w polskim prawie powinny sprawić, że pojawi się u nas nowy model bankowości. Przede wszystkim wizyta w banku ma być dla nas przyjemnością.
- Dziś mierzymy ile jabłek sprzedaliśmy w tym tygodniu. Nie pytamy jak były smaczne, ale to musi się zmienić - obrazowo tłumaczy kierunek ewolucji Józef Wancer, ekspert Deloitte.
Jego zdaniem banki już zauważyły, że dużo ważniejsze jest utrzymanie obecnego klienta niż walka o nowego. Dlatego z rynku powinny zniknąć oferty banków, które liczą tylko na szybki zysk. Praktyki z drobnym druczkiem powinny pójść w zapomnienie.
Pierwsze zmiany już widać. Alior Bank promuje się "wyższą kulturą bankowości", dla dyrektora Polbanku w reklamie ważniejszy jest właściciel piekarni niż Justyna Kowalczyk. Prawdziwą rewolucję w internecie rozpoczął też Getin Bank.
- Każdy klient ma do swojego konta w getinonline przypisanego indywidualnie doradcę. Może go w internecie zobaczyć, poznać, zadać pytanie o ofertę - mówi Wojciech Sury, rzecznik Getinu.
Zdaniem niektórych ekspertów rynku taki krok to rewolucja nie tylko w Polsce, ale nawet na świecie. Wcześniej takie pomysły jednak nigdzie na dłuższą metę nie były udane.
Bankier zamieni się w doradcę
Zmienić mają się też sami pracownicy banków. Zamiast maszyny, która ślepo wklepuje informacje do komputera i podaje nam do podpisania papiery, banki będą potrzebowały w placówce doradców finansowych. Dzięki temu klient ma poczuć, że oferta jest stworzona specjalnie do jego potrzeb.
- Bankier powinien proponować różne możliwości, na przykład ze względów podatkowych - uważa ekspert Deloitte.
Pracownicy banków dostaną, więc większą elastyczność, w zamian wymagać od nich będzie się większej kreatywności i kompetencji doradczych. Rozbudowane zostać powinny także narzędzia do analizy klienta, tak by można było na tej podstawie zaproponować inne usługi (tzw. cross-selling) oraz szybko odpowiedzieć na potrzeby rynku.
Lepiej, znaczy drożej
Zmiana spowoduje więc, że w bankach zostaniemy lepiej, szybciej i milej obsłużeni. Minus? Trzeba będzie za to więcej zapłacić.
- Jesteśmy już na to gotowi. Polak jest skłonny na wyższą cenę, ale w zamian oczekuje dobrej jakości usług - uważa Józef Wancer.
Według raportu Deloitte zmiany spowodują, że konkurencja nie będzie się odbywała już tylko na polu cenowym, ale głównie na jakości obsługi klienta. Zdaniem Wancera, te banki które nie zmienią swojej filozofii działania za kilka lat mogą mieć problemy utrzymaniem się na rynku.