Ponad 100 tys. zł za skrawek zieleni w mieście. Ogródki działkowe idą jak woda
Boom na ogródki działkowe, który rozpoczął się w pandemii, wcale nie słabnie, wręcz przeciwnie. O zielony skrawek ziemi w mieście biją się teraz rodziny z dziećmi. Telefony w ROD-ach się urywają, ale ofert jest jak na lekarstwo. Za dobrze utrzymany ogródek trzeba zapłacić minimum 50 tys. zł. – Młodzi ludzie marzą o własnej działce. Kiedyś chodziło o spędzanie czasu na łonie natury, dziś doszedł kolejny powód: drożyzna. Działka to własne warzywa i owoce, do tego czas wolny spędzony wśród zieleni tanim kosztem – mówi Zdzisław Śliwa, prezes poznańskiego okręgu Polskiego Związku Działkowców.
24.04.2022 | aktual.: 25.04.2022 12:24
To wybuch pandemii dwa lata temu sprawił, że uwięzieni w domach Polacy zaczęli rozglądać się za ogródkami działkowymi. Zainteresowanie nadal jest ogromne – słyszymy w oddziałach PZD.
- Rodzinnych Ogrodów Działkowych w zasadzie nie przybywa, mimo że apelujemy do samorządów lokalnych o przeznaczanie na ten cel terenów. Oznacza to, że ktoś musi zrezygnować, by ktoś inny mógł przejąć działkę – mówi Lidia Sosnowska z Polskiego Związku Działkowców. – Najczęściej jest tak, że działkowiec przekazuje ogród komuś bliskiemu. Dlatego zarządy poszczególnych ROD mają niewiele ofert, które mogą przedstawić chętnym – przyznaje.
Na najdroższe oferty lepiej uważać
Przeglądając ogłoszenia o sprzedaży ogródków działkowych zlokalizowanych w największych polskich miastach, widać, że stawki poszły ostro w górę. Na OLX można jednak znaleźć oferty osób prywatnych. Ceny niektórych parceli przyprawiają o zawrót głowy.
Jeszcze kilka lat temu działkę można było kupić za nieco ponad 10 tys. zł, dziś za zarośnięte ogródki, o które od dawna nikt nie dba, trzeba płacić ponad 20 tys. zł. Te "wypieszczone" przez działkowców kosztują znacznie więcej: 50-70 tys. zł, a nawet ponad 100 tys. zł.
Dalsza część tekstu pod materiałem wideo
W ofercie spod Poznania, którą znaleźliśmy na OLX, zobaczyliśmy kwotę 155 tys. zł. "Działka 450 m kw. znajduje się w spokojnej, pięknej okolicy (lasy i jeziora), teren zamknięty z bramą na pilota. Na terenie działki stoi ocieplony, murowany domek" – zachęca ogłoszeniodawca.
- Na te najdroższe oferty radzę uważać – ostrzega Zdzisław Śliwa. – Często stoją na nich wielkie altany, których powierzchnia przekracza 35 m kw., a to oznacza samowolę budowlaną. Ludzie budują chaty i mieszkają na działkach przez cały rok, a to jest nielegalne. Kupując działkę, na której zostały złamane przepisy budowlane, można wpaść w niezłe tarapaty. Przyjdzie nadzór budowlany i każe budowlę rozebrać, do tego wlepi mandat – dodaje.
Anna z Chorzowa swoją działkę "wychodziła". Zawsze chciała mieć własny ogród.
- Mieszkamy w okolicach Parku Śląskiego, gdzie są przepiękne działki i często chodziliśmy tam z mężem na spacery – opowiada Anna Jodła. - Kiedy urodził się syn, stwierdziliśmy, że własna działka bardzo by się przydała. Pytaliśmy działkowców, czy nie słyszeli o kimś, kto chce się działki pozbyć. Długo nie mogliśmy znaleźć, aż w końcu się udało. Starszy pan nie miał już siły zajmować się ogrodem i sprzedał go nam za 20 tys. zł. Było to w 2015 r. i jak na ceny w tamtym czasie, był to spory koszt. Ale to dlatego, że na działce jest toaleta z prawdziwego zdarzenia – wyjaśnia.
Ania decyzji nie żałuje. Dziś za ogródki w podobnym stanie i w tym samym miejscu ludzie płacą już około 40-50 tys. zł.
- Na wiosnę i w lecie jesteśmy na ogrodzie w tygodniu i w weekendy. Mamy go tuż pod domem, więc można wyskoczyć w każdej wolnej chwili – mówi. – Własne warzywa, owoce i zioła to świetna sprawa. W sezonie rzadko chodzę do warzywniaka. Ale najbardziej cieszę się z tego, że syn tak bardzo lubi spędzać tu czas. Sadzi własne rośliny i dba o nie. Ma nawet swój mały basen, z którego w upalne dni praktycznie nie wychodzi – śmieje się.
Ogródek lekarstwem na drożyznę
Rodziny z dziećmi, ludzie młodzi, a nawet single to nowi miłośnicy "działkowania", które do niedawna kojarzyło się z seniorami i spokojną starością.
- Młodzi ludzie zaczęli doceniać zalety ogródków działkowych. Stało się to nawet przed pandemią – przekonuje Lidia Sosnowska. – Własna działka wpisuje się w trend zdrowego trybu życia i spędzania czasu na świeżym powietrzu. To też świetny sposób na integrację. Na ogródkach spotykają się całe rodziny, organizowane są urodziny, rocznice, a nawet imprezy komunijne – dodaje.
Szalejąca w Polsce inflacja to kolejny argument, który wiele rodzin skłonił do poszukiwań zielonej enklawy w mieście.
- Wyjazd na weekend kosztuje, bo benzyna droga, noclegi także. Za działkę płaci się raz, a potem roczne opłaty mieszczą się w kwocie 1200 zł – mówi Zdzisław Śliwa. - Dlatego zapotrzebowanie na ogródki jest ogromne, zwłaszcza wśród osób młodych. Telefony w tej sprawie ciągle dzwonią. Mamy oferty poza Poznaniem, ale tam jest gorsza infrastruktura i bardziej zaniedbane działki. Poza tym trzeba do nich dojechać, a ludziom najbardziej zależy na ogródku blisko domu – dodaje.
Trzeba jednak pamiętać, że nie można stać się właścicielem ogródka działkowego. Nabywa się jedynie prawo do użytkowania działki, które najczęściej jest bezterminowe.
Nie wystarczy kupić ogródka działkowego, by stać się działkowcem. Konieczne jest dopełnienie formalności. Działkowcem zostanie osoba, która kupi działkę w rodzinnym ogrodzie działkowym zrzeszonym w PZD. Musi przy tym uzyskać do niej prawo. Jeśli działka kupowana jest od działkowca, wówczas kupujący i sprzedający powinni zawrzeć umowę przeniesienia praw do działki. Umowę musi zatwierdzić zarząd Rodzinnych Ogródków Działkowych (ROD).
Katarzyna Kalus, dziennikarka Wirtualnej Polski, redaktor prowadząca Finanse WP.