Ponad połowa baców nadal bez unijnych certyfikatów na wyrób oscypków

Unijne świadectwa jakości uprawniające do wyrobu oscypków ma 39 baców na ponad 100 produkujących te sery w południowej Polsce. W minionym sezonie pasterskim nie ujawniono żadnego nielegalnego producenta oscypków.

04.10.2014 11:25

Sezon pasterski na Podhalu tradycyjnie trawa do końca września.

"W 2014 roku Małopolski Wojewódzki Inspektor Jakości Handlowej Artykułów Rolno-Spożywczych nie skierował do prokuratury ani do policji spraw dotyczących produkcji serów o Chronionej Nazwie Pochodzenia, ponieważ w bieżącym sezonie produkcyjnym nie stwierdzono produkowania takich serów bez posiadania stosownych dokumentów" - poinformowała PAP rzeczniczka Inspekcji Jakości Handlowej Artykułów Rolno-Spożywczych Izabela Zdrojewska.

Zaznaczyła, że Inspekcja kontroluje wyłącznie producentów oscypków posiadających certyfikaty. Ponadto, Inspekcja nie kontroluje produktów sprzedawanych na straganach, gdyż nie ma do tego uprawnień.

Baca z Koniakowa Piotr Kohut zwraca uwagę, że przepisy nakazują inspektorom kontrolowanie tylko baców, którzy w dobrej wierze zalegalizowali swoje produkcje. Jego zdaniem to "absurdalne". "Bacowie, którzy nigdy nie legalizowali swoich produkcji, (...) dla inspektorów nie istnieją. Inspekcja ma tylko wiedzę o producentach, którzy posiadają certyfikat lub posiadali go, ale utracili jego ważność" - mówi.

Wyrabianie i sprzedawanie oscypków bez wymaganego certyfikatu jest traktowane jak przestępstwo. W 2011 r. sąd skazał, nieprawomocnym wyrokiem na pół roku więzienia w zawieszeniu na dwa lata, bacę z Zębu, który rozpoczął sezon pasterski bez zaktualizowania certyfikatu. Sąd apelacyjny zmienił wyrok na karę 5 tys. zł grzywny i zawiesił ją warunkowo na 2 lata. Inni bacowie nieposiadający aktualnych certyfikatów byli karani grzywnami.

Oscypek od 2008 roku jest wpisany na unijną listę produktów tradycyjnych, chronionych prawem w całej UE. Producenci tradycyjnych serów owczych, którzy chcą sprzedawać swoje produkty, muszą uzyskać świadectwo potwierdzające zgodność sposobu jego wytwarzania z metodami produkcji opisanymi w specyfikacji. Wpisanie tego owczego sera na listę miało chronić jego tradycyjną recepturę i sposób wytwarzania przed podróbkami i promować produkt, który na Podhalu jest wyrabiany od setek lat.

Baców do wyrobienia certyfikatów zniechęcają koszty: świadectwa, czyli ok. 300 zł, oraz np. badań weterynaryjnych.

Od kiedy w 2008 r. oscypek stał się produktem chronionym w Unii Europejskiej, na zakopiańskich straganach zaczęło brakować tych serów. W ich miejsce pojawiły się inaczej wyglądające sery o nazwie "gołka" lub "pucok", bo oprócz kształtu sera i jego składu, chroniona jest też nazwa "oscypek".

Oscypki można sprzedawać w okresie wypasu owiec, czyli od maja do października. Tradycyjny ser owczy musi mieć wrzecionowaty kształt, długość od 17 do 23 cm; średnica sera w najszerszym miejscu powinna wynosić do 6 do 10 cm, a waga od 0,6 do 0,8 kg. Barwa skórki oscypka musi być słomkowo-lśniąca lub jasnobrązowa z delikatnym połyskiem. To drugi po bryndzy polski produkt regionalny wpisany na unijną listę produktów tradycyjnych. Tradycja wyrobu owczych serów w Karpatach sięga czasów średniowiecza, a sposób ich wyrabiania nie zmienił się od wieków. Podobne sery wyrabiane są w całych Karpatach m.in. na Słowacji i Rumuni skąd w XIV w. przywędrowali na tatrzańskie hale pasterze wołoscy - przodkowie naszych górali.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)