Ponowny wzrost presji podażowej
Początek wczorajszej sesji nie różnił się specjalnie od przebiegu zdarzeń z jakimi mieliśmy do czynienia we wtorek i środę. Niedźwiedzie były zatem głównymi aktorami porannej rozgrywki, po czym emocje szybko opadły i do pracy zabrał się obóz popytowy.
Zanim jednak to uczynił kontrakty po raz kolejny zameldowały się w przedziale wsparcia: 2348 – 2353 pkt. Jak wiadomo strefa odgrywała w ostatnim czasie istotną rolę na FW20H14. Z kolei na WIG-u 20 podaż nie znajdowała sposobu na pokonanie węzła cenowego: 2322 – 2332 pkt. wytyczonego na bazie zniesienia 61.8%.
Generalnie zaleźliśmy się zatem w rejonie stosunkowo istotnych wsparć technicznych, jednak trzeba obiektywnie przyznać, że wspomniany czynnik nie stanowił dla kupujących źródła inspiracji do podejmowania jakichś odważniejszych działań rynkowych. Co prawda impuls spadkowy właśnie tutaj wytracił swój impet, jednak z wykreowaniem wiarygodnego ruchu odreagowującego były już ewidentne problemy.
Można w tym kontekście przywołać na przykład kwestię niemożności sforsowania lokalnej zapory podażowej: 2389 – 2393 pkt. W opracowaniach wielokrotnie podkreślałem, że dopiero zanegowanie tej przeszkody stworzyłoby podstawy dla kolejnych prób wykreowania jeszcze silniejszego impulsu wzrostowego.
Warto tutaj nadmienić, że w trakcie wczorajszej sesji (po porannym ataku podaży) popyt zdołał wybronić strefę wsparcia: 2348 – 2353 pkt., ale już w okolicy wymienionego wcześniej węzła: 2389 – 2393 pkt. ukształtował się lokalny punkt zwrotny. I jak się okazało kupującym nie udało się już powrócić w okolicę wskazanego rejonu. Co więcej, relatywna słabość warszawskiej giełdy dała o sobie ponownie znać w końcowej fazie handlu.
Nie był to z pewnością udany okres dla byków. Nagła strata kilkudziesięciu punktów na kontraktach dobrze ilustruje tutaj dramat strony popytowej.
W efekcie znaleźliśmy się poniżej węzła: 2348 – 2353 pkt., zbliżając się tym samym do kluczowej strefy wsparcia Fibonacciego: 2317 – 2323 pkt. Ostatecznie zamknięcie marcowej serii kontraktów wypadło na poziomie 2335 pkt. Stanowiło to spadek wartości FW20H14 w relacji do środowej ceny odniesienia wynoszący aż 1.77%.
W opracowaniach podkreślałem, że z pewnością nie można z jakimś wielkim entuzjazmem podchodzić do dość zachowawczych działań strony popytowej. Ich odzwierciedleniem (o czym już wspominałem) były właśnie problemy ze sforsowaniem strefy oporu: 2389 – 2393 pkt. Z drugiej jednak strony to, co wydarzyło się w końcówce czwartkowych notowań mogło po raz kolejny zaskoczyć. Niewielki ruch korekcyjny na rynkach bazowych doprowadził na GPW do lawinowej wyprzedaży. Istotną rolę w całym tym zamieszaniu odegrały także mocno tracące wczoraj na wartości walory KGHM (prezes spółki przedstawił negatywne prognozy odnośnie tegorocznego zysku netto). Niewątpliwe ten czynnik również miał swoją siłę oddziaływania jeśli chodzi o proces kreacji ruchu spadkowego.
Problem oczywiście w tym, że kontrakty znajdują się obecnie w rejonie oddziaływania stosunkowo istotnej zapory popytowej Fibonacciego, a na razie nie widać, by ta okoliczność mogła stać się czynnikiem zachęcającym kupujących do większej aktywności. Intuicyjnie czujemy również, iż zanegowanie strefy: 2317 – 2323 pkt. zbudowanej na bazie zniesienia 61.8% oznaczałoby, że podaż nie powiedziała jeszcze ostatniego słowa. Sesja powinna jednak rozpocząć się od próby wykreowania ruchu odreagowującego.
Kolejny kłopot (rozpatrując tę kwestię przez pryzmat techniki), to wczorajsze naruszenie bazowej zapory popytowej: 2322 – 2332 pkt. na indeksie WIG20. Co prawda tylko kilkupunktowe, ale również ten fakt obrazuje pogłębiającą się słabość warszawskiego rynku. Konkluzja musi być zatem następująca. By nie doprowadzić do znaczącego pogorszenia się wizerunku technicznego wykresu kontraktów (a także WIG-u 20) popyt niezwłocznie powinien przystąpić do odrabiania strat. Jeśli tego nie uczyni, wejdziemy prawdopodobnie w kolejną fazę spadków (w przypadku kontraktów zwróciłbym wówczas uwagę na zakres: 2285 – 2289 pkt. i bazową zaporę popytową Fibonacciego: 2221 – 2231 pkt.).
W moim odczuciu obrazem stopniowego zwiększania się presji popytowej na FW20H14 byłoby w pierwszej kolejności zanegowanie strefy: 2380 – 2384 pkt. Kluczowy opór, to jednak bez wątpienia zakres: 2408 – 2413 pkt. Na zakończenie warto przypomnieć o dzisiejszym raporcie z amerykańskiego rynku pracy. Odczyty z USA z pewnością bowiem zdeterminują przebieg sesji w jej popołudniowej odsłonie.
Paweł Danielewicz
Analityk Techniczny
DM BZ WBK