Pozwie do sądu biuro matrymonialne
Biuro matrymonialne, oszukało jedną z gdańskich klientek. Zrozpaczona kobieta od 2 lat czeka na obiecanego ukochanego - bez skutku. Teraz pozwie nierzetelne biuro do sądu i zażąda zwrotu kosztów.
02.02.2009 | aktual.: 02.02.2009 16:49
Od ponad dwóch lat mieszkanka Trójmiasta bezskutecznie czeka, aż biuro matrymonialne znajdzie jej ukochanego. Zażądała zwrotu poniesionych kosztów, a kiedy biuro odmówiło, zdecydowała się na dochodzenie swoich niespełnionych nadziei drogą sądową - podaje "Polska Dziennik Bałtycki".
Kobieta w listopadzie 2006 r. wpłaciła 600 zł do sopockiej filii największej w kraju sieci biur matrymonialno-zapoznawczych "Razem". Za tę kwotę uzyskała pakiet do otrzymania czterech kontaktów do partnerów wytypowanych według jej oczekiwań i preferencji.
_ "Obietnice były piękne, gwarancja znalezienia wspaniałego partnera, konsultacje z psychologiem odnośnie zgodności charakterów, ale rzeczywistość okazała się inna" _ - opowiada czytelniczka "Dziennika Bałtyckiego". - _ "Zamiast kulturalnego pana w średnim wieku z wyższym wykształceniem, samodzielnego i stanu wolnego, próbowano mnie ostatnio skojarzyć z mężczyzną, który nie dość, że nie posiadał mieszkania, to jeszcze był w trakcie rozwodu, z trójką dzieci i jakby tego było mało miał problemy alkoholowe" _.
Innym razem kobieta po pół godzinie uciekła z ulgą, wyszła ze spotkania z panem, którego biuro wskazało jako idealnego kandydata, a który według jej relacji sprawiał wrażenie osoby nie panującej nad własnymi emocjami i czuła się wręcz niebezpiecznie.
_ "Poszłam do renomowanej firmy, licząc na profesjonalną opiekę, a zostałam narażona na nieprzyjemności i stres" _ - dodaje poszkodowana. Adam Czubala z sopockiego oddziału "Razem", uważa, że oskarżenia są niesłuszne. - _ "To nadal nasza klientka, bo doszło tylko do dwóch spotkań, a w umowie były cztery, ale jest to też osoba z wygórowanymi oczekiwaniami." _ - tłumaczy.
_ "Przedstawiliśmy tej pani nie byle kogo, bo np. wykładowcę z prestiżowej uczelni czy bogatego przedsiębiorcę. W umowie jest wyraźnie napisane, że wskazujemy osoby zbliżone do oczekiwań i preferencji klienta. Te ustalane są na podstawie szczegółowej ankiety, dotyczącej takich aspektów, jak np. budowa ciała, wyznanie, wysokość zarobków czy stosunek do zwierząt. Klient składa podpis, poświadczający, że dane zamieszczone w ankiecie są zgodne ze stanem rzeczywistym. Kiedy jest zgodność w co najmniej 85%, dzwonimy do obu stron z pytaniem, czy są gotowe na rozmowę i spotkanie" _ - wyjaśnia Czubala. - _ "Ale zdarza się tak, że potem dzwoni ktoś z pretensjami, że np. mąż miał 185 cm wzrostu, a ten pan nie. Albo dochodzi do spotkania i nagle strony kłócą się o Radio Maryja" _.
Kobieta mówi, że już nigdy nie zdecyduje się na skorzystanie z usług biura matrymonialnego. _ "Chciałam tylko znaleźć partnera" _ - żali się. _ "A teraz muszę walczyć o zwrot pieniędzy. O rekompensatę za straty moralne też zamierzam starać się na drodze sądowej. Chciałabym, żeby moja historia była przestrogą dla innych. Osób, które czują się oszukane przez biuro matrymonialne jest więcej. Nie każdy ma jednak odwagę przyznać się do swojego delikatnego problemu. _"
"Razem" działa w Sopocie od 10 lat. Swoje filie ma jeszcze w 13 innych miastach. Biuro reklamuje się hasłem "Razem, dobrze się kojarzy". Sopocki oddział poleca się klientom jako - najbardziej "klimatyczne" biuro w Polsce. _ "Tylko w ostatnim roku dostałem 6 zaproszeń na ślub skojarzonych przez nas par" _ - podsumowuje Czubala.
(AC)