Praca urzędnika zrehabilitowana
Często niżej płatna niż na rynku, ale bezpieczna – praca w administracji cieszy się w czasie kryzysu znacznie większym zainteresowaniem. Rok temu urzędy narzekały, że często na ogłoszenia nie odpowiadała ani jedna osoba.
Doniesienia o kryzysie zagrażającym firmom i pogarszająca się sytuacja na rynku pracy powodują, że coraz więcej osób jest zainteresowanych pracą w urzędach. Podczas gdy w zeszłym roku wiele postępowań unieważniano z powodu braku chętnych, teraz zgłoszeń jest przynajmniej kilkanaście albo i kilkadziesiąt na jedno miejsce.
Wreszcie pełne teczki
_ Mamy dużo więcej kandydatów. Szukają takiej pracy, gdzie firmie nie grozi bankructwo, a szef nie przytnie pensji ani przywilejów socjalnych _– mówi Wiesław Łagodziński z Głównego Urzędu Statystycznego.
_ Na każde wolne stanowisko wpływa do nas kilkakrotnie więcej podań niż dotychczas. Przyczyn tego zjawiska należy upatrywać w sytuacji na rynku pracy związanej z kryzysem finansowym _ – mówi Konrad Gruner z Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów.
Więcej osób szuka też pracy w ministerstwach.
_ Kandydatów na wolne miejsca pracy jest o wiele więcej _ – mówi Iwona Dżygała z biura prasowego resortu gospodarki.
_ Wreszcie mamy szansę uzupełnić nasz dział prawny i IT, bo w ostatnich latach, jeśli ktoś do nas przychodził, to głównie po to, by zdobyć doświadczenie i iść do prywatnej firmy _ – usłyszeliśmy w innym z ministerstw.
Wzrost zainteresowania to też wynik lepszych płac w administracji. Jednak mimo programu wyrównywania historycznych zaszłości między resortami różnice są nadal wielkie.
Z informacji Kancelarii Prezesa Rady Ministrów na temat wynagrodzeń pracowników Korpusu Służby Cywilnej wynika, że średnie płace w resortach wahały się od 3,5 tys. w Ministerstwie Skarbu Państwa, do 5,8 tys. zł w Ministerstwie Finansów. Resorty zatrudniały w połowie 2008 r. ponad 11 tys. osób, niespełna tysiąc należało do Służby Cywilnej (trzeba do tego przejść szkolenia i zdać wiele egzaminów).
Jeszcze większe różnice były w zarobkach pracowników urzędów centralnych: w Urzędzie Regulacji Energetyki średnia płaca wynosiła 5,4 tys. zł, a w Biurze ds. Substancji i Preparatów Chemicznych 2 tys.
Rolnikom już nie żal
To, ile zarobi kandydat, w znaczącym stopniu zależy od tego, czy jego stanowisko dofinansowane jest z pieniędzy unijnych. W ostatnim roku największy wzrost płac, według wyliczeń firmy Sedlak & Sedlak o ponad połowę, odnotował resort rolnictwa. I dzięki temu znalazł się pod względem zarobków zaraz za resortem finansów.
_ Wynika to ze zwiększonych obowiązków nałożonych na nasz resort w zakresie realizacji programów unijnych _– mówi Małgorzata Książyk, dyrektor biura prasowego.
_ Dla porównania, przeciętne miesięczne wynagrodzenie w rolnictwie, leśnictwie, łowiectwie i rybactwie w pierwszej połowie 2008 r. wyniosło 3 tys. zł _ – przypomina Renata Kucharska, redaktor portalu wynagrodzenia.pl (firmy Sedlak & Sedlak).
Z kolei o niemal 38 proc., do 4,3 tys. zł, wzrosły płace pracowników Ministerstwa Sportu i Turystyki – m.in. dzięki przygotowaniom do Euro 2012.
Zarobki pracowników administracji są średnio wyższe od przeciętnego wynagrodzenia w gospodarce, które w połowie ubiegłego roku wynosiło niespełna 3 tys. zł. Na wysokość „średniej krajowej” duży wpływ mają jednak wynagrodzenia osób zatrudnionych na stanowiskach produkcyjnych, gdzie wymogi nie są duże.
Domena kobiet
Dotychczas bezpieczną pracą w administracji zainteresowane były głównie panie. Wśród urzędników służby cywilnej stanowią prawie 70 proc.
_ Jesteśmy wyrozumialsi niż przedsiębiorcy, jeśli chodzi np. o pracę w domu w razie choroby dziecka, czy przejście na część etatu, gdy mama opiekuje się niemowlęciem _– mówi nam osoba w dziale kadr jednego z resortów.
Przyznaje jednak, że biorąc pod uwagę wymogi dotyczące kierunkowych studiów, kilkuletniego doświadczenia, a także znajomości języków obcych, nie można liczyć na imponujące zarobki.
Aleksandra Kurowska
Parkiet