Pracodawcy i związki o propozycjach rządu dot. m.in. płacy minimalnej
Pracodawcy popierają przedstawione we wtorek przez rząd propozycje dotyczące m.in. wzrostu płacy minimalnej, poziomu waloryzacji rent i emerytur oraz zamrożenia funduszu płac w 2014 r. Związkowcy zarzucają rządowi, że dąży do konfrontacji.
12.06.2013 | aktual.: 12.06.2013 09:02
Rząd zdecydował we wtorek, iż zaproponuje, by w przyszłym roku płaca minimalna zwiększyła się o 5 proc., czyli o 80 zł i wyniosła, co najmniej 1 680 zł. Kwota ta stanowiłaby 44,8 proc. prognozowanego przez resort finansów przeciętnego wynagrodzenia w gospodarce narodowej na ten rok, czyli 3 746 zł. Rząd proponuje także utrzymanie wskaźnika waloryzacji emerytur i rent w 2014 r. na ustawowym minimum wynoszącym 20 proc. realnego wzrostu przeciętnego wynagrodzenia w 2013 r. Ponadto zdecydowano o zamrożeniu funduszu płac w państwowej sferze budżetowej.
Doradca zarządu Konfederacji Lewiatan Jeremi Mordasewicz powiedział PAP, że organizacja popiera propozycje rządu. - W sferze budżetowej w sposób nieuzasadniony przybywało pracowników. Tego się nie da wytłumaczyć wykorzystaniem środków europejskich, na co rząd czy samorządy często się powołują. Jedynym sposobem, aby przyhamować wzrost funduszu płac jest jego zamrożenie - powiedział.
Polecamy: Płaca minimalna w 2014 r.
Dodał, że jeśli w budżetówce nastąpiłaby redukcja zatrudnienia, chociażby przez naturalne odchodzenie na emeryturę, to reszta pracowników w wyniku podwyższenia wydajności pracy mogłaby otrzymać wyższe wynagrodzenia. - To proste: albo zredukujecie o kilka procent zatrudnienie, albo nie dostaniecie podwyżek. Tu należy rząd wspierać i nie ulegać populistycznym żądaniom - zaznaczył ekspert.
Pracodawcy popierają też propozycję podniesienia o ustawowe minimum najniższego wynagrodzenia oraz plan utrzymania waloryzacji rent i emerytur na minimalnym, dopuszczonym w ustawie poziomie. Mordasewicz poinformował, że rozważane było zamrożenie płacy minimalnej, ale to doprowadziłoby do poważnych napięć społecznych ze związkami zawodowymi.
- Większe podwyżki postawiłyby pracodawców w bardzo trudnej sytuacji, więc możemy mówić o racjonalnym kompromisie między żądaniami związków zawodowych i możliwościami pracodawców - powiedział. Dodał, że niektóre firmy z Polski Wschodniej mogą mieć problemy także przy wzroście minimalnego wynagrodzenia o 80 zł. Mordasewicz wskazał, że skoro płaca przeciętna w Polsce w tym roku wzrośnie o ok. 4 proc., to przyjęty przez rząd 5-proc. wzrost nie pogorszy relacji płacy minimalnej do płacy przeciętnej.
Kompromisu nie dostrzegają jednak związki zawodowe. Członek Komisji Krajowej Solidarności Henryk Nakonieczny uważa, że propozycje rządu są nie do przyjęcia. - Rząd wybrał kierunek konfrontacji, mając świadomość, jakie propozycje przedłożyły centrale związkowe - powiedział PAP Nakonieczny.
Związkowcy skupieni w Komisji Trójstronnej zaproponowali w maju, by wzrost wynagrodzeń w państwowej sferze budżetowej wyniósł nie mniej niż 7,1 proc., a minimalne wynagrodzenie za pracę nie mniej niż 7,5 proc. Natomiast wskaźnik waloryzacji emerytur i rent powinien być nie mniejszy niż prognozowana stopa inflacji plus 50 proc. realnego wzrostu przeciętnego wynagrodzenia w roku poprzednim.
Nakonieczny powiedział, że wynagrodzenia nie były waloryzowane od 2009 r. Jego zdaniem rząd jest zamknięty w doktrynach, a swoimi decyzjami zakłada "kaganiec na popyt wewnętrzny". - Mamy z tym do czynienia od kilku lat. Brak popytu wewnętrznego i brak dynamiki konsumpcji są głównymi mankamentami polskiej gospodarki. Niestety w Polsce będzie coraz gorzej; to będzie potęgowało frustracje, złość i eskalację napięć - ocenił.
Związkowiec dodał, że na wrzesień zapowiadana jest bardzo mocna akcja protestacyjna z możliwością rozszerzenia do strajku. - Prowadzone jest referendum. Należy oczekiwać tylko protestów - podkreślił.