Pracownicy kupują więcej leków
W styczniu wydaliśmy w aptekach 2,37 mld zł – o 14 proc. więcej niż przed rokiem. Paradoksalnie hossa w branży farmaceutycznej może być pośrednio efektem recesji.
23.02.2009 | aktual.: 23.02.2009 12:01
Wielu pracowników ucieka przed zwolnieniami na L4. Wielu chce jednak wykazać się efektywnością. Dlatego nawet, gdy są chorzy, wolą przychodzić do pracy. Jeśli dopadnie ich choroba - kupują coraz więcej środków, które mogą pomóc im szybko wrócić do zdrowia bez korzystania ze zwolnień lekarskich.
"Zwiększony popyt na leki wiąże się ze wzrostem zachorowań na grypę, ale wpływa też na niego sytuacja na rynku pracy" – mówi "Rz" Piotr Kula, prezes monitorującej rynek firmy PharmaExpert.
Najbardziej wzrosła sprzedaż preparatów oferowanych bez recepty – aż o 22 proc. (wydaliśmy na nie już 895 mln zł). Wartościowo najwięcej sprzedano leków refundowanych, za ponad 1 mld zł (wzrost o 8 proc.) Sprzedaż pełnopłatnych leków na recepty wzrosła względem stycznia 2008 r. o 13 proc., do 450 mln zł. Statystyczną polską aptekę, która sprzedała w styczniu leki za 174 tys. zł, odwiedziło 4,34 tys. pacjentów – o 6,1 proc. więcej niż przed rokiem. Średnia marża apteczna wyniosła 26,4 proc.
Apteki zarabiają więc mimo kryzysu, ale pogarszająca się sytuacja na rynku pracy rodzi też zagrożenie: może zabraknąć środków na refundację leków. Wartość refundacji w styczniu sięgnęła ponad 700 mln zł, co oznacza wzrost o 18,6 proc. wobec stycznia 2008 roku. Wiele wskazuje na to, że w lutym może być równie wysoka w związku z dużą liczbą zachorowań.
Tymczasem budżet refundacyjny oparty jest na składkach pacjentów: im mniej spośród nich ma pracę, tym niższe są wpływy. Spodziewany poziom bezrobocia w lutym – 10,5 proc. – nie jest dobrym prognostykiem.