Trwa ładowanie...

Pracownik, który donosi na szefa ma być chroniony

W Polsce o pracowniku, alarmującym o nieprawidłowościach w firmie, najczęściej mówi się donosiciel. W innych krajach taka osoba jest bohaterem - miała odwagę przerwać milczenie.

Pracownik, który donosi na szefa ma być chroniony
d2a88d4
d2a88d4

O pracowniku alarmującym o nieprawidłowościach w firmie najczęściej mówi się, że jest donosicielem. Taka osoba nie ma łatwego życia w swoim miejscu pracy. W innych krajach mówi się o nim, że jest bohaterem, bo miał odwagę przerwać milczenie. Przedsiębiorcy chcą to zmienić.

Przedsiębiorcy domagają się od rządu wprowadzenia przepisów chroniących dane pracowników, którzy zdecydują się zeznawać w sądzie na niekorzyść kolegów i swoich przełożonych - informuje PAP.

Oficjalne pismo w tej sprawie Polska Konfederacja Pracodawców Prywatnych "Lewiatan" wysłała do Generalnego Inspektora Danych Osobowych, ministerstwa pracy, sprawiedliwości i spraw wewnętrznych - pisze "Dziennik Gazeta Prawna". Pracodawcy chcą, aby rząd uporządkował obecne przepisy, które się wykluczają.

Apelują też o objęcie świadków firmowych przestępstw statusem tzw. świadka anonimowego (incognito) podczas rozpraw. Treść ich zeznań ma być jawna, ale dane osobowe tylko dla sądu. Obecnie zbieranie przez firmy informacji o sprawcach nadużyć lub o nieetycznych zachowaniach ogranicza ustawa o ochronie danych osobowych.

d2a88d4

Pracownicy chwalą pomysł. Jak twierdzą, obecnie narażenie się współpracownikom lub szefowi jest bardzo ryzykowne. A przykładów, gdy pracownik został uznany donosicielem i za to zapłacił represjami lub zwolnieniem, nie brakuje. "Donosicielką" jest Maria, która powiadomiła urzędników z wydziału ochrony środowiska, że jej firma wyrzuca śmieci do pobliskiego lasu.

- Pracuję w firmie, która handluje materiałami budowlanymi. Firma na zlecenie wyburza budynki. Gruz powinien trafiać na wysypisko śmieci. Jestem księgową w firmie i gdy dowiedziałam się o nieprawidłowościach, to wręcz krew mnie zalała! Poszłam do szefa, który stwierdził, że zmniejszamy wydatki i że kto jak kto, ale ja powinnam to zrozumieć. Wysłałam maila do urzędu, w ogóle się nie bałam represji ze strony szefa. Zresztą nie interesuje mnie praca dla takiej kanalii. Gdy inspektorzy opuścili firmę, szef wręczył mi zwolnienie. Inni pracownicy spojrzeli na mnie jak na przestępcę, przecież przeze mnie ich pracodawca będzie miał kłopoty. Odeszłam z firmy, wiem że szef dostał karę, ale chyba nie popadł w jakieś większe kłopoty. Gdy któregoś razu spotkałam koleżankę z pracy, dowiedziałam się że wszyscy moi byli współpracownicy obrzucali mnie przezwiskami. A słowo "donosiciel" było najlżejsze - opowiada Maria Komorowska, znalazła pracę w niedużej firmie pod Gdynią.

Janek, kierowca tira też "doniósł". W firmie notorycznie były naruszane przepisy dotyczące czasu pracy.

- Szef fałszował dokumenty o godzinach pracy. Pracowaliśmy więcej i więcej zarabialiśmy. Po tych doniesieniach o wypadkach autobusowych, przestraszyłem się. Nigdy nie miałem wypadku, ale zdarzało mi się, że jechałem bez przerwy nawet około 10 godzin. Na kawach i napojach energetyzujących. Zawsze mówiłem sobie, że jak zachce mi się spać albo się źle poczuję, to się zatrzymam. Dopiero po tych wszystkich doniesieniach o wypadkach zrozumiałem, że wystarczy ułamek sekundy i nieszczęście gotowe. Inspekcja ukarała firmę, sprawa trafiła też do sądu. Ośmiu pracowników straciło zatrudnienie, szef ogłosił upadłość. Po wszystkim poszliśmy na piwo i koledzy powiedzieli, że nie mają mi tego za złe. Niektórzy znaleźli pracę, ja pracuję na zlecenie, nie mam stałego zatrudnienia. Zarabiam mniej, ale nie żałuję.

d2a88d4

Co o osobach, które nie boją się informować o nieprawidłowościach mówią inni pracownicy?

Irena, sprzątaczka w centrum handlowym: Dla mnie tacy pracownicy są po prostu nieodpowiedzialni. Nie może być tak, że za nieprawidłowości szefa płacą pracownicy np. są zwalniani. Co mnie obchodzi to, jak postępuje szef, ja chcę po prostu pracować i mieć za co żyć.

Weronika, informatyk: To inspekcja powinna bardziej przyglądać się pracodawcom, wiadomo że pracownik zostanie ukarany za „donosy”. Gdyby nieprawidłowość była bardzo rażąca, np. zagrażałaby życiu, zgłosiłabym to. Ale inne sprawy zupełnie mnie nie interesują. Chcę spokojnie pracować.

Tomek, informatyk: Problem w tym, że nie ma odpowiedniej ochrony pracownika. Gdyby pracownik miał gwarancję, że będzie pracował, że nie dotkną go jakieś represje, to pewnie częściej by informował o nieprawidłowościach. Pracodawca nie powinien się dowiedzieć, że to jego pracownik doniósł.

Janek, rolnik: Dla mnie pracownik, który mówi o nieprawidłowościach jest bohaterem, bo mało kto ma odwagę naskarżyć na szefa.

Zebrał: Krzysztof Winnicki

d2a88d4
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d2a88d4