Pracujesz na śmieciówce? Chcesz się ubezpieczyć? Zapłacisz karę!

Umowy śmieciowe dają ludziom pracę, jeśli znikną, urzędy pracy zasilą tysiące nowych bezrobotnych - przekonuje wielu przedsiębiorców

Obraz
Źródło zdjęć: © ˆ Gajus - Fotolia.com

*Umowy śmieciowe dają ludziom pracę. Jeśli znikną, to urzędy pracy zasilą tysiące nowych bezrobotnych - przekonuje wielu przedsiębiorców. Jednak w wielu przypadkach umowę o dzieło wręcza się pracownikom nawet w sytuacji, gdy zgodnie z kodeksem jego praca ma charakter pracy na etat. Jeśli zachoruje, nie należy się mu nic. A gdy sam postanowi się ubezpieczyć, może nawet zapłacić karę. *

Umowa o dzieło czy zlecenia zwalnia zleceniodawcę z szeregu obowiązków i świadczeń, jakie znajdziemy w Kodeksie pracy. Warto w tym miejscu zadać sobie ważne pytanie: Czy człowiek pracujący na umowie śmieciowej ma ze strony pracodawcy jakiekolwiek zabezpieczenie w postaci ubezpieczenia?

- Najpierw definicja. Umowa śmieciowa to legalna umowa zastosowana w sposób nielegalny. A więc ktoś, kto jest uważany za pracodawcę nie jest pracodawcą, tylko zleceniodawcą, czy stroną umowy na wykonanie określonego dzieła - tłumaczy Marek Lewandowski, rzecznik prasowy Przewodniczącego KK NSZZ "Solidarność". - Umowy zlecenia i o dzieło są ważne i potrzebne, ale powstały do określonych celów. Tymczasem mówimy tu o łamaniu prawa, czyli tam gdzie zgodnie z kodeksem powinien być etat (on jest precyzyjnie zdefiniowany) daje się umowę cywilno-prawną. Tyle dla doprecyzowania. Co do zasady uważamy, że obowiązki i prawa powinien definiować rodzaj wykonywanej pracy a nie rodzaj zawartej umowy. A więc nieważne jak nazywa się moja umowa, za tę samą pracę mam te same obowiązki (obciążenia) i te same uprawnienia, w tym ubezpieczenia. Ponadto mamy system emerytalny kapitałowy i nawet tydzień mojej pracy powinien pracować na moją emeryturę. Stąd nasz postulat o oskładkowanie tych umów. I teraz ważna różnica - umowy o dzieło
nie mają w ogóle ubezpieczeń, zlecenia mają, ale w tym drugim przypadku są daleko gorsze. Ponadto przy zleceniach tylko pierwsza umowa zlecenie jest oskładkowana, następne nie. Firmy często robią tak, że robią pierwszą minimalną od której płacą, a właściwe wynagrodzenia lokują w kolejnych, które już oskładkowane nie są. Niedawno "Gazeta Wyborcza Trójmiasto" opisała przypadek mężczyzny, który po studiach zmuszony był pracować przez trzy lata na śmieciówce. Kiedy postanowił dobrowolnie ubezpieczyć się w NFZ, okazało się, że za brak ciągłości ubezpieczenia musi zapłacić prawie 4 tys. zł kary.

- Objęcie ubezpieczeniem dobrowolnym uzależnione jest, zgodnie z ustawą o świadczeniach opieki zdrowotnej, od wniesienia opłaty dodatkowej na rachunek Narodowego Funduszu Zdrowia - wyjaśniał w Gazecie Wyborczej Trójmiasto Mariusz Szymański, rzecznik pomorskiego Funduszu. - Wysokość tej opłaty uzależniona jest od okresu, w którym osoba ubezpieczająca się dobrowolnie nie była objęta ubezpieczeniem zdrowotnym. I tak jeśli, ktoś nie był ubezpieczony w okresie od 3 miesięcy do roku, by ubezpieczyć się dobrowolnie, musi wnieść opłatę dodatkową w wysokości 762,65 zł, w okresie powyżej 1 roku do 2 lat w wysokości 1 906,63zł, w okresie powyżej 2 lat do 5 lat w wysokości 3 813,25 zł, w okresie powyżej 5 lat do 10 lat w wysokości 5 719,88 zł, w okresie powyżej 10 lat w wysokości 7 626,5 zł.

Dla jaśniejszego obrazu sytuacji pytamy jeszcze przedstawiciela Solidarności: Co się dzieje w razie choroby pracownika zatrudnionego na umowie śmieciowej? - Nie ma go. Teoretycznie nie pracuje, nie zarabia, nie ma płatnego chorobowego. Skutki mogą być dramatyczne. Tak jak w przypadku tego chłopaka, któremu właściciel firmy poobcinał palce*. Okazało się, że nie można mu udzielić pomocy. Podobnie z urlopem. Firma pewnie puści pracownika na tzw. urlop, ale on w tym czasie nie zarabia. Po za tym zawsze będzie dyskryminowany wobec osób na etacie, którym urlop przysługuje z urzędu. Zawsze w pierwszej kolejności firma puści takiego na urlop, niż śmieciowego - mówi Marek Lewandowski.

  • Właściciel firmy budowlanej z Piaseczna pod Warszawą i jego pracownik obcięli 23-letniemu mężczyźnie pięć palców, podcięli mu gardło, a na koniec zostawili nagiego w lesie, żeby się wykrwawił tylko za to, że ten domagał się od nich zaległej się wypłaty. Ranny 23-latek przeżył tylko dzięki temu, że resztkami sił zdołał dowlec się do pobliskiej szosy, gdzie znaleźli go kierowcy.

ml,MA.WP.PL

Wybrane dla Ciebie

Brytyjczycy kupili polski browar, ale piwa nie chcą. Oto co produkują
Brytyjczycy kupili polski browar, ale piwa nie chcą. Oto co produkują
Wzbudzili kontrowersje. Teraz zamykają lokale. "Zbyt odważny"
Wzbudzili kontrowersje. Teraz zamykają lokale. "Zbyt odważny"
Zostawili go z problemem na 36 tys. zł. Poszkodowanych może być więcej
Zostawili go z problemem na 36 tys. zł. Poszkodowanych może być więcej
Nowy system na parkingach Biedronki. Sieć wyjaśnia, na czym polega
Nowy system na parkingach Biedronki. Sieć wyjaśnia, na czym polega
Zbliża się masowa wycinka. Coraz bliżej kontrowersyjnej inwestycji
Zbliża się masowa wycinka. Coraz bliżej kontrowersyjnej inwestycji
Sensacja wśród turystów. W Tatrach mają nosić swoje odchody w workach
Sensacja wśród turystów. W Tatrach mają nosić swoje odchody w workach
Czeczeni mieli zastraszać kupców. Prokuratura chciała umorzenia sprawy
Czeczeni mieli zastraszać kupców. Prokuratura chciała umorzenia sprawy
Polacy kochają jej smak. Ulubiona ryba może zniknąć ze sklepów
Polacy kochają jej smak. Ulubiona ryba może zniknąć ze sklepów
Sprawdzili kilkanaście piekarników. Oto wyniki kontroli
Sprawdzili kilkanaście piekarników. Oto wyniki kontroli
Praca dla Polaków w Niemczech. Oto ile płacą za robotę przy bydle
Praca dla Polaków w Niemczech. Oto ile płacą za robotę przy bydle
Klienci rzucili się po nową kolekcję. Tłumy w Ikei. Sieć zabiera głos
Klienci rzucili się po nową kolekcję. Tłumy w Ikei. Sieć zabiera głos
Praca w Krakowie. Płacą nawet 20 tys.zł kierowcy
Praca w Krakowie. Płacą nawet 20 tys.zł kierowcy