Prezes Radia Merkury domaga się w sądzie wyższej pensji
Proces Filipa Rdesińskiego, prezesa publicznego Radia Merkury S.A. w Poznaniu, przeciw własnemu pracodawcy rozpoczął się w środę w poznańskim sądzie rejonowym. Rdesiński domaga się dwukrotnie wyższej pensji od tej, którą otrzymuje obecnie.
13.10.2010 | aktual.: 13.10.2010 15:05
Uważa, że jest dyskryminowany finansowo, gdyż, jak twierdzi, prezesi innych lokalnych rozgłośni Polskiego Radia otrzymują wyższe wynagrodzenie. Rdesiński domaga się wyrównania pensji do poziomu sześciokrotności przeciętnego wynagrodzenia w sektorze przedsiębiorstw (wynosi ono ponad 3,4 tys. zł).
W środę Rdesiński dopuścił możliwość ugody, polegającej na przyznaniu mu pensji w wysokości pięciokrotności przeciętnego wynagrodzenia. Strona pozwana odmówiła zawarcia ugody, dowodząc, że to nie spółka powinna być adresatem jakichkolwiek żądań, a minister skarbu.
Skarb Państwa przystąpił do sprawy jako tzw. interwenient uboczny po stronie pozwanej.
Rdesiński czeka na decyzję KRRiT w sprawie wniosku ministra skarbu o jego odwołanie. We wtorek rada nie zdecydowała, czy prezes stacji zostanie odwołany.
Według Rdesińskiego nie zachodzą żadne wymienione w Ustawie o rtv przesłanki, które pozwalałyby go odwołać: nie jest skazany prawomocnym wyrokiem, nie istnieją okoliczności trwale uniemożliwiające mu sprawowanie funkcji, nie działał też - jak zapewnia - na szkodę Radia Merkury.
We wtorek Rdesiński złożył doniesienie do prokuratury ws. możliwości popełnienia przestępstwa przez poprzedni zarząd spółki. Zdaniem Rdesińskiego poprzedni zarząd dopuścił się szeregu nieprawidłowości i pozwolił na marnotrawienie pieniędzy.