Próba odreagowania

Do wszystkiego doszły jastrzębie wypowiedzi szefa FED-u oraz gorsze dane makro z Chin. W efekcie istotnego przesilenia spadkowego w minionym tygodniu poniedziałkowy poranek przyniósł w Warszawie starania strony popytowej o zainicjowanie odreagowania. Wraz z pogarszającą się sytuacją na europejskich parkietach siły kupujących malały do tego stopnia, że niemal jednoprocentowe odbicie WIG20 zamieniło się w handel nieznacznie poniżej poziomów z piątkowego zamknięcia. Popołudniowe, jeszcze wyraźniejsze spadki na europejskich i amerykańskich parkietach ponownie nie przeszkodziły popytowi podnieść indeksy na skromne plusy. Ostatecznie WIG oraz WIG20 zyskały odpowiednio 0,20 i 0,48 procent przy spadku obrotów do 700 milionów złotych.

Globalnej tendencji nie poddawały się dzisiaj akcje KGHM-u (-0,89%), które przez ostanie dni były głównym kołem zamachowym spadków WIG20. Tym razem graczy nie przestraszyła wyraźna przecena miedzi na światowych rynkach, przez co kapitalizacja naszego giganta tym razem bardzo nie ucierpiała. Lepiej od średniej rynkowej wypadły akcje między innymi BRE Banku (1,9%) odreagowujące piątkowe załamanie. Podobnie za odrabianie ubiegłotygodniowych strat wzięły się kursy Tauronu (3,5%), BHW (2,9%), PKO BP (1,6%), PGNiG (1,2%) oraz Eurocashu (7%). Ustalenie 0,50 zł dywidendy na akcjach TPSA (3,1%) okazało się motywem do udanego finiszu wzrostu kursu. Na poziomach z piątku handlowano ponadto akcjami PKNOrlen (0,7%), PZU (0,0%), Lotosu (0,0%), i Pekao (-0,9%). Z bardziej wyraźnymi problemami z podażą borykały się obok PGE (-2,2%) kursy spółek węglowych, to jest: JSW (-3%) i Bogdanka (-0,9%).
Mniejsze spółki miały swoich liderów w gronie akcji Mostostalu Warszawa (17%), Rafako (6%), PBG (6,5%) i Barlinka (5,6%). Outsiderzy reprezentowani byli natomiast przez Petrolinvest (-22%), Gant (-10,5%), Azoty Tarnów (-6,5%) i Getin (-3,5%).

Zauważalna dzisiaj lepsza postawa naszego parkietu i odporność na wyraźnie głębszą przecenę na zachodnioeuropejskich parkietach stanowi mizerną pociechę.

Ubiegłotygodniowe, dziesięcioprocentowe załamanie WIG20 i siedmioprocentowe cofnięcie WIG-u doprowadziły do połamania krótko- i średnioterminowych poziomów wsparć. W efekcie w przypadku tego pierwszego wskaźnika można mówić o powrocie do zapoczątkowanego na początku roku trendu spadkowego. O zmianie tej tendencji i zanegowaniu ostatnich wydarzeń będziemy mogli mówić w sytuacji powrotu barometru w rejon 2420 punktów, czyli domknięciu luki bessy z 20 czerwca. Kontynuacja trendu spadkowego to perspektywa testu dolnego ograniczenia kanału spadkowego w rejonie 2200 punktów, a dalej z mierzenia równości fal spadkowych - rejonu 2130 punktów. Nieco lepiej na tym tle prezentuje się WIG, który po ustanowieniu w czerwcu nowego lokalnego szczytu nie wygenerował na razie aż tak negatywnych sygnałów, gdyż zdołał utrzymać się powyżej kwietniowych minimów, czyli rejonu 42 900 punktów. W tym przypadku pozwala to wciąż mieć nadzieję na kolejny impuls wzrostowy.

Trudno jednoznacznie ocenić przyczyny aż tak gwałtowniej fali wyprzedaży na naszym parkiecie w ubiegłym tygodniu. Najprawdopodobniej złożyło się na nią kilka wspomnianych na początku komentarza czynników. Prognoza na najbliższe sesje wydaje się trudna do postawienia. Wynika to z faktu zróżnicowania sytuacji technicznej na obu głównych barometrach oraz wyczekiwaniem rynku na jutrzejszy raport rządu na temat funduszy emerytalnych. Biorąc pod uwagę pesymistyczną wymowę ostatnich sesji i zdyskontowanie przynajmniej części niekorzystnych dla giełdy informacji w sprawie OFE, dopuszczalną przeze mnie niespodzianką może być jutro dalsza zwyżka indeksów.

Paweł Kubiak
makler DM BZ WBK S.A.