Problemy z wypłatami dla pracowników strefy kibica
Nie tylko ci, którzy budowali stadiony na Euro mają problem z odzyskaniem swoich pieniędzy. Pracownicy strefy kibica w Gdańsku również czekają na wypłaty
27.07.2012 | aktual.: 27.07.2012 17:42
O nieuczciwym pracodawcy poinformował portal trojmiato.pl pan Łukasz, który był jednym z pracowników strefy kibica zatrudnionych przez firmę Askar. Miał zagwarantowane zatrudnienie w czerwcu. Rzeczywistość okazała się jednak zupełnie inna.
- Przez ostatni tydzień przychodząc do pracy dowiadywaliśmy się, że jesteśmy na liście rezerwowej i w ciągu 15 minut dowiemy się, czy możemy iść do domu. W ten sposób codziennie 20 - 30 osób było odprawionych z kwitkiem – powiedział w trójmiasto.pl.
Rozgoryczenie osób czekających na możliwość podjęcia pracy było tym większe, że wielu pracowników przyjeżdżało do pracy z odległych kilkadziesiąt kilometrów od Gdańska miejscowości: Malborka, Pruszcza, Tczewa.
To jednak nie wszystkie problemy, na jakie narażona została była obsługa strefy kibica.
- Na umowie mam podany termin płatności 21 dni po zakończeniu współpracy. Pracę skończyliśmy 1 lipca, ale już w połowie miesiąca dostaliśmy informację, że wypłata trochę się opóźni. Ja swoje pieniądze dostałem 25 lipca, ale wiem, że niektórzy znajomi nadal nie dostali wynagrodzenia – opowiada w trójmiasto.pl pan Łukasz.
Oprócz opóźnienia wynagrodzenia problem tkwi również w jego wysokości. Z rozliczenia pana Łukasza wynikało, że przepracował 109 godzin, wyliczono mu ich tylko 71. Koleżance, z którą pracował w tych samych godzinach - zaledwie 65.
- Zamiast 1090 zł, które powinienem dostać za swoją pracę, dostałem 710 zł, a koleżanka 650 zł. To jest olbrzymia różnica - skarży się pan Łukasz. - Ze wszystkich moich znajomych tylko jedna osoba dostała prawidłowe wynagrodzenie. Kilka osób ma różnice w wysokości od 40 do 150 zł.
Niestety nie udało się skontaktować z firmą Askar. Telefony kierownictwa firmy są wyłączone. O komentarz poproszono więc agencje pośredniczące w zatrudnieniu: Manpower i Jobhouse. Przedstawiciele pierwszej odmówili udzielenia wyjaśnień, natomiast udało się porozmawiać z Jobhouse.
- Pracownicy zgłosili nam różnice w wynagrodzeniach, a my przekazaliśmy je do firmy Askar. Część z nich została uwzględniona. Prosiliśmy też firmę o wysłanie nam oryginalnych list obecności, ale niestety nie otrzymaliśmy ich do dziś - mówi w trójmiasto.pl Natalia Bogdan, właścicielka agencji Jobhouse. - Pracownicy, których wynagrodzenia nadal się różnią, dostali numer do Askara, żeby zgłaszać swoje roszczenia wobec firmy. My na pewno nie będziemy już kontynuować pracy z tym klientem.
(JK)