Nowozelandzki dolar
Hitem tego roku jest dolar amerykański. Wielu ekonomistów powątpiewa, czy uda mu się utrzymać dobrą passę w przyszłym roku. Z dużym dystansem patrzą za to na jego "brata bliźniaka" - dolara, którym posługuje się w Nowej Zelandii. - Wyższa zmienność na rynkach, rosnące rentowności obligacji USA i narastające ryzyko polityczne będzie negatywnie wpływać na wycenę - sugeruje Bartosz Sawicki z TMS Brokers.
Obciążeniem dla nowozelandzkiego dolara byłyby też obniżki stóp procentowych, które są w tej chwili na wysokim poziomie 1,75 proc., jak na oprocentowanie w innych krajach. Możliwe, że taki ruch będzie miał miejsce już w pierwszym kwartale 2017 r. Takie działania sprawiają, że na rynku pojawia się więcej pieniądza, bo jest on tańszy. Im jest go więcej, tym jest mniej wart.