Promyk nadziei w tygodniowych danych
Liczba nowych zarejestrowań w USA znalazła się na poziomie najniższym od siedmiu tygodni. Dane tygodniowe z USA mogą dawać nadzieję na kontynuację poprawy sytuacji na rynku pracy. Taki scenariusz zdaje się być już zdyskontowany przez rynki akcji, jednak może oznaczać dodatkowe umocnienie dolara względem euro.
26.03.2010 09:12
Dlaczego tygodniowe dane są tak istotne? Biorąc pod uwagę, iż nastroje konsumenckie w USA ponownie się pogarszają, ożywienie na rynku pracy jest w zasadzie jedyną nadzieją na to, że popyt prywatny przejmie wiodącą rolę w ożywieniu gospodarczym po tym jak ustąpią efekty impulsu fiskalnego. Na przełomie stycznia i lutego to właśnie dane tygodniowe wskazały na wzrost liczby bezrobotnych, stawiając taki optymistyczny scenariusz pod znakiem zapytania. Ostatnich kilka tygodni było jednak lepszych. Wczorajsze dane (442 tys.) są najlepsze od siedmiu tygodni, a zarazem jest to czwarty spadek w ciągu ostatnich pięciu tygodni. W rezultacie 4-tygodniowa średnia jest na poziomie najniższym od początku września 2008 roku, dając nadzieję, iż pogorszenie z początku roku było po części spowodowane ostrą zimą. Mimo, iż dobre dane mogą być już zdyskontowane przez rynki akcji, mogą one powodować wzrost oczekiwań na podwyżki stóp w USA (pierwsze tego oznaki już są widoczne w kontraktach FRA), a to będzie dodatkowo umacniało
dolara.
Umocnienie dolara względem jena jest jedną z przyczyn dobrych nastrojów na azjatyckich rynkach akcji. W połączeniu z dobrymi wynikami chińskich banków było to przyczyną silnych wzrostów cen akcji i przetestowania przez Nikkei225 (jako ostatni z głównych indeksów) styczniowych maksimów. Po tym jak kupującym na USDJPY udało się pokonać maksima z lutego większą korekta na parze wydaje się przesądzona. Nie można wykluczyć nawet odwrócenia trendu spadkowego, choć do potwierdzenia takiego scenariusza jest jeszcze dość daleko. Najbliższym oporem w notowaniach pary jest poziom 93,85.
Dobre nastroje w Azji pozwoliły na odreagowanie części trzydniowych spadków w notowaniach pary EURUSD. W trackie sesji w Azji odnotowaliśmy wzrost z poziomu 1,3266 do 1,3353, ale póki co z perspektywy technicznej nie zmienia to wiele. Odreagowanie na parze może być jedynie przystankiem przed dalszymi spadkami w ramach większej piątej fali zapoczątkowanej 17 marca z poziomu 1,3817, która może poprowadzić notowania nawet poniżej 1,30. Krótkoterminowo, oporem jest poziom 1,3386, ale większą zmianę sytuacji odnotujemy dopiero w przypadku pokonania poziomu 1,3463 (lokalne minimum z 22 marca). Nieco większa szansa dla euro na odrobienie strat widoczna jest na parze EURCHF, gdzie powoli rysuje się formacja podwójnego dna. Jej domknięciem (i szansą na większe wzrosty) byłoby pokonanie poziomu 1,4306, co póki co się nie udaje.
Dziś czekają nas dwie ważniejsze publikacje danych makroekonomicznych z USA. O godzinie 13.30 poznamy dane o amerykańskim PKB za czwarty kwartał (konsensus 5,9%). Będzie to jednak już trzeci (finalny) szacunek, więc prawdopodobnie zmiany nie będą duże. O godzinie 14.55 poznamy dane o nastrojach (UM indeks, konsensus 73,1 pkt.). Również w tym przypadku jest to rewizja, więc wpływ tej publikacji na rynek będzie ograniczony. Trudno powiedzieć, czy większy wpływ będą miały wystąpienia bankierów centralnych (Trichet z EBC, Bullard, Warsch, Tarullo z Fed). W tej sytuacji rynek będzie podatny na inne informacje, takie jak choćby przecieki ze szczytu UE.
Przemysław Kwiecień
Główny Ekonomista
X-Trade Brokers Dom Maklerski S.A.
www.xtb.pl