Prywatna służba zdrowia liczy na zyski i pacjentów
Coraz szybciej rozwija się prywatna opieka medyczna. Na rynku już się pojawiły prywatne ubezpieczenia kosztów leczenia. Na Polaków zaczynają nastawiać się także prywatne kliniki z sąsiednich Czech. Według sondaży, Polacy są gotowi płacić za opiekę zdrowotną, jeśli będzie ona skuteczna i sprawna.
05.02.2008 | aktual.: 05.02.2008 13:25
Coraz szybciej rozwija się prywatna opieka medyczna. Na rynku już się pojawiły prywatne ubezpieczenia kosztów leczenia. Na Polaków zaczynają nastawiać się także prywatne kliniki z sąsiednich Czech. Według sondaży, Polacy są gotowi płacić za opiekę zdrowotną, jeśli będzie ona skuteczna i sprawna.
Witold Nieć z Ustronia straciłby wzrok, czekając na pomoc w polskich szpitalach. Najlepszym wyjściem okazał się wyjazd do Czech. Z opowieści Niecia wyłania się horror. _ Mam stożek rogówki, karatoconus. Lekarze w Polsce zalecili czekanie, aż pęknie rogówka. A ból był ostry i przenikliwy _ - opowiada Nieć.
Okulistka w Bielsku stwierdziła, że nie ma możliwości dobrania szkła na prawe oko, na które Nieć widzi tylko w 30 proc. W czeskim Cieszynie - po zaledwie dwóch wizytach - okulistka dobrała szkło. Koszt wizyt: dwa razy po 200 koron, czyli ok. 50 zł. _ Po trzech latach, w sierpniu 2007 r., trafiłem do kliniki Lexum w Ostrawie. Rewelacja! Czułem się jak ktoś ważny _ - mówi Nieć.
W styczniu operował go profesor. Wystarczyło wszczepić w oku tzw. pierścienie śródrogówkowe. Kosztowało to ok. 4,5 tys. zł. Taka operacja jest płatna także w Polsce, ale trzeba czekać w kolejce.
Czesi są przygotowani na pacjentów z Polski. Do ich dyspozycji jest nawet tłumacz.
Wszystko wskazuje jednak na to, że Polacy, którzy są gotowi płacić za leczenie, nie będą musieli jeździć do Czech. Już dziś z usług prywatnej służby zdrowia korzysta ponad 1,5 mln Polaków. Na rynku działa ok. 200 prywatnych szpitali, nie licząc przychodni czy prywatnych gabinetów.
Anna Rulkiewicz, prezes Lux-Medu i Medycyny Rodzinnej twierdzi, że w tym roku można liczyć na szybkie tempo wzrostu prywatnych usług medycznych. Spółki medyczne ruszyły z budową dużych szpitali. Wiosną Lux-Med rozpocznie budowę szpitala na warszawskim Mokotowie za ponad 100 mln zł. Własne szpitale chcą mieć również prywatne firmy Medicover, Enel-Med i Lim.
Ogłoszone niedawno wyniki finansowe czołowych prywatnych firm medycznych dają do myślenia: przychody Centrum Medycznego Lim wzrosły w 2007 r. o prawie 30 mln zł, a Medicover zanotował 35-procentowy wzrost sprzedaży abonamentów i ubezpieczeń. Eksperci szacują, że przychody największych prywatnych firm w 2008 r. przekroczą 1 mld zł.
Pacjenci nie muszą być obciążeni wszystkimi kosztami leczenia. Na rynku pojawiły się już oferty ubezpieczenia kosztów leczenia. Oferują je PZU Życie, Cigna Stu Inter Polska czy Signal Iduna. Według prezes Lux-Medu Anny Rulkiewicz, tylko jej firma obsługuje ponad 70 tys. pacjentów, którzy mają takie polisy.
Firmy ubezpieczeniowe wyczuły już boom na rynku prywatnych usług medycznych. Współpracują z prywatnymi klinikami i proponują pacjentom kuszące pakiety, np. firma Signal Iduna oferuje 30-letniemu mężczyźnie podstawowy pakiet za 100 zł miesięcznie, który obejmuje leczenie diagnostyczne i wizyty lekarza w domu.
Ubezpieczyciele uprzedzili działania rządu, który w najbliższym czasie zamierza wprowadzić prywatne polisy, będące alternatywą dla NFZ. Giganci ubezpieczeniowi chcą przejmować prywatne szpitale, by mieć stałych klientów. Z naszych informacji wynika, że np. firma ubezpieczeniowa Generali chciałaby kupić prywatne Centrum Medyczne Lim. Toczą się na ten temat intensywne rozmowy.
Z kolei firma Signal Iduna przymierza się do uruchomienia sieci placówek medycznych i rozważa budowę szpitala.
Zaufanie do prywatnej służby zdrowia zwiększa się wprost proporcjonalnie do zamieszania w państwowej służbie. Pacjentów prywatnym klinikom napędzają też trwające od wielu miesięcy strajki w państwowych szpitalach.
_ Ale nie tylko indywidualni pacjenci częściej niż kiedyś płacą za lekarskie wizyty. Duże firmy wykupują abonamenty w prywatnych klinikach. Dzięki temu pracownik ma poczucie bezpieczeństwa, że do lekarza można pójść w każdej chwili _ - mówi Adam Kozierkiewicz, ekspert zdrowia publicznego z Uniwersytetu Jagiellońskiego. Firmy dopieszczają w ten sposób pracowników, którzy mają coraz większe oczekiwania względem pracodawcy.
Z ogłoszonych w połowie stycznia badań ING Banku Śląskiego wynika, że ponad 54 proc. z przeszło 23 tys. ankietowanych akceptuje częściową płatność za usługi medyczne.
Część z nich już teraz leczy się prywatnie, a korzystając z usług prywatnych centrów medycznych - płaci za ich dostępność, więc zmiany nie dostrzega. Ich dochody są zbliżone lub wyższe od średniej krajowej - i to wśród takich osób rośnie akceptacja dla częściowej odpłatności za usługi medyczne.
Zbliżone wyniki przyniósł sondaż GfK, według którego planowane przez rząd prywatne ubezpieczenia zdrowotne wykupiłoby około 47 proc. obywateli.
_ Nie jesteśmy jeszcze na tyle bogatym krajem, żeby pozwolić sobie na całkowicie odpłatną opiekę medyczną. Pieniądze z NFZ zawsze będą mile widziane _- uważa Adam Kozierkiewicz z Uniwersytetu Jagiellońskiego.
Według niego, planowane przez rząd PO prywatne ubezpieczenia zdrowotne mogą poprawić sytuację w służbie zdrowia, bo będą uzupełniać to, co oferuje obecnie NFZ.
Beata Sypuła, Tomasz Ł. Rożek
POLSKA Dziennik Zachodni