Przedłużające się dyskusje i procedury nie służą ustabilizowaniu otoczenia regulacyjnego - Zaleska,
16.11. Warszawa (PAP) - W ciągu trwania obecnego kryzysu, na poziomie unijnym nie została wdrożona żadna istotna regulacja ostrożnościowa w sektorze bankowym, a przedłużające się...
16.11.2012 | aktual.: 16.11.2012 08:08
16.11. Warszawa (PAP) - W ciągu trwania obecnego kryzysu, na poziomie unijnym nie została wdrożona żadna istotna regulacja ostrożnościowa w sektorze bankowym, a przedłużające się dyskusje i procedury nie służą poczuciu ustabilizowania otoczenia regulacyjnego, a ponadto generują dodatkowe koszty - uważa Małgorzata Zaleska, członek zarządu Narodowego Banku Polskiego.
"Mamy wysyp pomysłów antykryzysowych. Są one długo dyskutowane, ale jakiekolwiek decyzje zapadają rzadko. Problemem jest też to, że różne pomysły dyskutowane są w oderwaniu od innych" - napisała Zaleska w opinii dla "Rzeczpospolitej".
"Odnosząc stwierdzenie o wysypie pomysłów i braku ich przełożenia na konkrety do sektora bankowego, zauważyć należy, że w zasadzie - w ciągu trwania obecnego kryzysu - nie została wdrożona żadna istotna regulacja ostrożnościowa na poziomie unijnym" - dodała.
"Dyskusja nad wdrożeniem Basel III w postaci pakietu CRD IV trwa już niemal dwa lata i wciąż zasypywani jesteśmy kolejnymi wersjami projektów wspomnianego pakietu" - zaznacza Zaleska.
Członek zarządu NBP wskazuje, że z dużym prawdopodobieństwem wystąpi opóźnienie wdrożenia pakietu CRD IV w stosunku do pierwotnie zakładanych terminów.
"Przedłużające się dyskusje i procedury nie służą zaś z pewnością poczuciu ustabilizowania otoczenia regulacyjnego, a ponadto generują dodatkowe koszty" - napisała.
Według Zaleskiej zakres i wysokość nowych obciążeń rodzi naturalne pytanie o potencjalne efekty w stosunku do planowanych kosztów.
"Pamiętać należy też, że podmioty, w tym banki charakteryzują się jakąś granicą wytrzymałości na zewnętrzne obciążenia" - napisała.
"Niemniej nie wiadomo, ile będą wynosiły wszystkie zsumowane obciążenia sektora bankowego w związku z potencjalnym wdrożeniem działań antykryzysowych. Pewne jest zaś to, że utrzymanie sieci bezpieczeństwa po kryzysie będzie droższe niż wcześniej" - dodała.
"Przeregulowanie może też prowadzić do naturalnej chęci omijania przepisów i obciążeń finansowych, a to z kolei prowadzi z reguły do wzrostu ryzyka podejmowanego przez banki i ogranicza potencjalne wpływy finansowe na rzecz instytucji sieci bezpieczeństwa czy państwa" - ocenia członek zarządu NBP.(PAP)
jba/ ana/