Psychologiczna walka o 2000 pkt.

W piątek inwestorzy zza oceanu mieli spory problem z wyborem dominującego kierunku indeksów. Za zakłopotanie odpowiadały dane o amerykańskim rynku pracy.

Psychologiczna walka o 2000 pkt.
Źródło zdjęć: © A-Z Finanse

08.06.2009 | aktual.: 08.06.2009 08:47

Z jednej strony optymizm niosła informacja o wielkości zmiany zatrudnienia w sektorze pozarolniczym w USA. Ubyło zaledwie 345 tysięcy miejsc pracy i był to najmniejszy spadek od 8 miesięcy - ponad dwukrotnie mniejszy niż w rekordowym pod tym względem styczniu. Dodatkowo odnotowany spadek był aż o 30 proc. mniejszy niż prognozowano, a to rynki (chwilowo) musiały zinterpretować pozytywnie. To by było na tyle jeżeli chodzi o optymizm. Drugą informacją była stopa bezrobocia w USA, która skoczyła do 9,4 proc i jest najwyższa od 25 lat. To wzmocniło opór niedźwiedzi, ponieważ oczekiwano „tylko” 9,2 proc. i taki wzrost w żaden sposób nie mógł być zinterpretowany pozytywnie. Gracze umieszczeni pomiędzy skrajnymi interpretacjami tylko na początku kupowali akcje, a potem doszli do wniosku, że przed weekendem trzeba sprzedawać.

Końcowy wynik to neutralne zakończenie, które dziś dla parkietów europejskich nie będzie żadną wskazówką. Nie będzie jej też wśród danych marko, bo tych po prostu nie ma. Czy w związku z tym dzień powinien być spokojny? Niekoniecznie, bo nawet w takie niemrawe dni przy dobrych nastrojach popyt może sporo ugrać. Zwłaszcza, że dla krajowego rynku rozpoczynający się tydzień praktycznie kończy się w środę. W czwartek GPW nie działa, a w związku z tym w piątek obrót będzie symboliczny. To stawia graczy w kłopotliwej sytuacji konieczności zdyskontowania najważniejszych czwartkowych danych o sprzedaży detalicznej w USA już dzień wcześniej. Nie będzie łatwo, ale za to powinniśmy w tym czasie obserwować większa zmienność i walkę na okrągłym oporze 2000 pkt.

Podobnie dzień wyglądał w piątek. Rozpoczęcie notowań na GPW idealnie wpisywało się w tygodniowy trend wzrostowy. Byki postanowiły od razu kontynuować dobrą passę i osiągnąć psychologiczne 2000 punktów na WIG20. Udało się to bez większego wysiłku co było widać po rosnącym indeksie i spadającej dynamice obrotów. Okazało się, że poziom ten nie jest ani trochę specjalnie faworyzowany przez podaż, ale za to po jego przekroczeniu nie widząc natłoku kolejnych zleceń aktywacyjnych popyt spuścił z tonu, co oznaczało zejście poniżej 2000 pkt., ale utrzymanie jednoprocentowej zwyżki.
Po początkowych przepychankach zleceń przyszło prawdziwe wyzwanie dla graczy. Przez trzy godziny nie działo się absolutnie nic i jedynie perspektywa publikacji danych z amerykańskiego rynku pracy nie pozwalała zasnąć przed monitorem. Mały obrót dodatkowo umniejszał znaczenie nowych szczytów. Wyraźne ożywienie pojawiło się wraz z pierwszymi informacjami z USA. Tuż po publikacji o mniejszej liczbie bezrobotnych WIG20 wybił się z dziennego trendu bocznego i osiągnął nowy tegoroczny szczyt na wysokości 2013 pkt. Analogiczna reakcję na dane przebiegała na zachodnich parkietach.

Kiedy już wydawało się, że dzień zakończymy dwuprocentowym wzrostem, a rynek zamknie tydzień najlepiej od ostatniego tygodnia października ubiegłego roku okazało się, że byki nadziały się na ścianę podaży. Wystarczyło 30 minut aby znieść cały dzienny wzrost i jeszcze zanotować spadek. Ostatecznie tydzień zakończyliśmy wzrostem rynku o niemal 9 procent i niewątpliwie jest to byczy sukces, ale ostatnie kilka chwil sesji sugeruje, że należy ostrożnie podchodzić do zakupów zwłaszcza w okolicach okrągłych psychologicznych oporów.

Paweł Cymcyk
Analityk
A-Z Finanse

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)