Putin podpisał traktat o przyjęciu Krymu w skład Rosji (synteza)

18.03. Warszawa (PAP) - Prezydent Rosji Władimir Putin podpisał we wtorek traktat o przyjęciu Krymu i Sewastopola do Federacji Rosyjskiej. Protest przeciw tej decyzji zgłosiły...

18.03.2014 | aktual.: 18.03.2014 17:53

18.03. Warszawa (PAP) - Prezydent Rosji Władimir Putin podpisał we wtorek traktat o przyjęciu Krymu i Sewastopola do Federacji Rosyjskiej. Protest przeciw tej decyzji zgłosiły władze Ukrainy, a z inicjatywy USA w przyszłym tygodniu sytuację na Ukrainie omówią państwa G7 i UE.

Ze strony Krymu podpisy pod dokumentem złożyli: przewodniczący Rady Najwyższej (parlamentu) Władimir Konstantinow, premier Siergiej Aksjonow i mer Sewastopola Aleksiej Czałyj.

Wcześniej we wtorek Putin powiadomił obie izby parlamentu i rząd o otrzymaniu od Krymu i Sewastopola wniosków o przyjęcie ich w skład FR. Sewastopol formalnie nie jest częścią należącej do Ukrainy Autonomicznej Republiki Krymu i podlega bezpośrednio władzom w Kijowie na prawach obwodu.

Uroczystość podpisania traktatu poprzedziło orędzie Putina do obu izb parlamentu, w którym prezydent zapewnił, że Moskwa nie chce rozbioru Ukrainy. "Nie wierzcie tym, którzy próbują was straszyć Rosją i przekonują, że po Krymie będą następne regiony (Ukrainy)" - mówił podczas ceremonii.

Rosyjski prezydent oświadczył też, że w przypadku Ukrainy Zachód "przekroczył dopuszczalne granice", a USA oskarżył o chęć rozstrzygania losów świata i ignorowanie decyzji ONZ.

Zapewnił, że Moskwa nie ma nic przeciwko współpracy z NATO, ale nie chce, by "organizacja wojskowa szarogęsiła się koło rosyjskiego płotu". Według niego wejście Ukrainy do NATO dla Krymu i Sewastopola oznaczałoby "całkiem konkretne zagrożenie" dla całego południa Rosji.

Putin zadeklarował, że Rosja sama nie będzie dążyła do konfrontacji z zagranicznymi partnerami, zarówno na Zachodzie, jak i Wschodzie. Powiedział też, że obecnie na Ukrainie nie ma prawowitych władz, a "przewrotu" w tym kraju dokonali "nacjonaliści, rusofoby, antysemici i ekstremiści".

Ukraiński premier Arsenij Jaceniuk powiedział, że konflikt z Rosją przeszedł z fazy politycznej w fazę militarną, a całkowitą odpowiedzialność za jego eskalację ponosi Putin. Świadczy o tym użycie broni przez rosyjskich wojskowych, którzy otworzyli tego dnia ogień do żołnierzy ukraińskich, broniących swojej jednostki na Krymie. Jeden ukraiński żołnierz zginął.

Protest przeciw przyłączeniu Krymu do Rosji wyraziły władze w Kijowie oraz Zachód.

Ukraina nigdy nie uzna aneksji Krymu - zapowiedział p.o. prezydenta Ołeksandr Turczynow. Według niego działania Rosji są niebezpieczne nie tylko dla jego kraju, ale i w skali globalnej.

Francja i Wielka Brytania zaapelowały o mocną odpowiedź UE na najbliższym szczycie Rady Europejskiej, a Londyn dodatkowo zawiesił współpracę wojskową z Moskwą. Japonia wprowadziła wobec Rosji sankcje.

Tymczasem prezydent USA Barack Obama zaprosił przywódców państw UE i grupy G7 na poświęcone Ukrainie spotkanie w Hadze w przyszłym tygodniu.

Przebywający w Warszawie wiceprezydent USA Joe Biden potępił aneksję Krymu i zapowiedział, że w razie dalszej eskalacji napięcia zwiększy się izolacja polityczna i gospodarcza Rosji. Według niego USA są gotowe dostarczyć Ukrainie pożyczek oraz zabezpieczyć wolne i uczciwe wybory.

Biden zapewnił też, że USA postrzegają Polskę jako "mocnego sojusznika" i do 2018 r. umieszczą w Polsce elementy obrony przeciwrakietowej.

Jak poinformowała kanclerz Niemiec Angela Merkel, mimo aneksji Rosja pozostaje członkiem G8. Francja przekazała z kolei, że Putin jest nadal zaproszony na 6 czerwca do Francji na obchody 70. rocznicy lądowania aliantów w Normandii, oraz że na razie nie ma decyzji o anulowaniu sprzedaży Rosji okrętów Mistral.

We wtorek wicepremier Krymu Rustam Temirgalijew ogłosił, że półwysep przyjmuje rosyjskiego rubla jako oficjalną walutę i już w kwietniu zrezygnuje z ukraińskiej hrywny. Podał też, że rosyjski koncern Gazprom zwrócił się do władz Krymu z propozycją współpracy w sektorze gazowo-naftowym na półwyspie.

Rosyjskie MSZ oznajmiło, że unijne sankcje nie pozostaną bez odpowiedzi. Tymczasem doradca Putina ds. polityki zagranicznej Jurij Uszakow powiedział, że sankcje UE i USA wobec Rosji "wywołują ironię i sarkazm".(PAP)

akl/ ro/ jtt/

Źródło artykułu:PAP
finansepowtórzeniewydarzenia
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)