Trwa ładowanie...
18-12-2014 01:46

Rachunek za krach walutowy

Uspokojenie sytuacji na rynku pozwoliło Kremlowi zapomnieć ?o koniecznych zmianach politycznych.

Rachunek za krach walutowyŹródło: rp.pl, fot: rp.pl
d4b7n52
d4b7n52

Mimo dwudniowego rekordowego spadku wartości rubla „prezydent nie uważa, by w Rosji był kryzys finansowy, który mógłby przerodzić się w gospodarczy" - napisał „Forbes" o nastrojach na Kremlu, a potwierdzili to rosyjscy dziennikarze.

Nic się nie stało

Centralne władze nie próbują nawet tworzyć planu antykryzysowego. Jednocześnie przyznają, że kryzys jest porównywalny z tym z 1998 roku, a problemem zaczyna być „szybkie i bezproblemowe realizowanie przelewów bankowych (w kraju)". Taka postawa prezydenta wywołuje zdenerwowanie wśród rosyjskich urzędników, ponieważ nie wiedzą, co mają robić, ograniczają się do doraźnego reagowania polegającego na wyprzedaży waluty z rezerw.

Zdanie Putina podziela jednak premier Dmitrij Miedwiediew. - Wszyscy przyznają, że rubel jest niedoszacowany, a jego kurs nie odzwierciedla stanu spraw w gospodarce - powiedział w środę. Obaj politycy winą za widowiskową zapaść narodowej waluty obarczają „spekulacyjne nastroje" oraz „grę na emocjach".

d4b7n52

Odpowiedzi na pytanie, kto zdaniem Kremla gra na emocjach, udzielił minister spraw zagranicznych Siergiej Ławrow - to USA za pomocą sankcji próbują zmienić władze w Rosji. - Są bardzo poważne przyczyny, by sądzić, że tak jest, a niektórzy politycy (z Zachodu) nawet tego nie ukrywają - powiedział w wywiadzie dla francuskiej telewizji.

Za taką konstatacją poszły gesty pod adresem „grających na emocjach". Ławrow przedstawił zmienioną rosyjską politykę wobec Ukrainy: - Moskwa nie proponuje federalizacji (Ukrainy) czy autonomii (dla części Donbasu). O tym zadecydują sami Ukraińcy.

Dwa dni wcześniej to samo zaproponował premier Miedwiediew: „Donbas to ukraińskie terytorium", mimo iż od marca Kreml żądał podziału Ukrainy na autonomiczne „ziemie", które mogłyby nawet samodzielnie prowadzić politykę zagraniczną.

Dzisiaj i premier, i minister spraw zagranicznych podkreślają jedynie, że anektowany Krym jest terytorium rosyjskim, próbując wyznaczyć granicę ewentualnego kompromisu z Zachodem.

d4b7n52

Prezydent i przyjaciele

Rosyjska elita władzy zaczyna zdawać sobie jednak sprawę, że o półwysep będzie musiała jeszcze stoczyć ciężką walkę. - Wszyscy biliśmy brawo, wszyscy mówiliśmy: jak fajnie, że Krym jest nasz. To teraz wszyscy musimy nieść ten ciężar (kryzysu) - powiedział gubernator Kraju Krasnodarskiego Aleksander Tkaczew.

Opozycja z kolei w kryzysie ujrzała szansę na zmiany. Nawet parlamentarzyści w posłusznej Dumie domagali się dymisji szefowej banku centralnego, a nawet pociągnięcia do odpowiedzialności członków rządu i premiera. Ale demokratyczny opozycjonista Ilia Ponomariow stwierdził: - Na miejscu Putina usunąłbym (szefa Rosnieftu) Igora Sieczina, a nie Miedwiediewa czy szefową banku centralnego. To byłby właściwy sygnał dla rynku, emocje by opadły.

d4b7n52

Szef największego rosyjskiego koncernu naftowego, były oficer KGB i przyjaciel prezydenta Sieczin podejrzewany jest o to, że wywołał krach na rynku walutowym. Według byłego wicepremiera i opozycjonisty Borysa Niemcowa Rosnieft ostatnio sprzedał swoje akcje za 625 mld rubli, po czym zaczął skupować dolary. - W ciągu najbliższych tygodni firma musi spłacić 14 mld dolarów kredytów. Ale rynku nie oszukasz, rubel runął - opisał ciąg zdarzeń.

Sieczin gwałtownie zaprzeczał, by miał coś wspólnego z załamaniem na rynku walutowym, nazywając takie informacje prowokacją. Ale demokratyczna opinia publiczna jest przekonana o jego winie, a cały ciąg zdarzeń przedstawiony przez Niemcowa uważa za typowy przykład „putinowskiej ekonomiki" dającej zyski i poczucie bezkarności najbliższym przyjaciołom szefa państwa.

d4b7n52
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d4b7n52