Rakieta jak prom

Test rakiety wielokrotnego użytku przeprowadzi firma SpaceX.

Rakieta jak prom
Źródło zdjęć: © rp.pl | rp.pl

17.12.2014 | aktual.: 17.12.2014 10:32

Rakieta wystrzelona z Cape Canaveral Air Force Station na Florydzie wyląduje na zdalnie sterowanej platformie pływającej na oceanie.

Podczas prac konstrukcyjnych okazało się, że maszyna nie może wrócić tam, skąd została wystrzelona. Lądowanie będzie się odbywać w miejscu, gdzie operacja nikomu nie zagraża. Ze względów bezpieczeństwa platforma, na której osiądzie rakieta, jest zdalnie sterowana.

To już trzeci test systemu lądowania rakiety. W tym roku, przy okazji dwóch misji kapsuły Orion z zaopatrzeniem na stację kosmiczną, inżynierowie przeprowadzili udane testy systemów sterowania i silników. Wszystkie działały prawidłowo, lądowania się udały i odzyskano pierwszy człon rakiety. Ale w dotychczasowych testach rakieta lądowała na powierzchni oceanu i trzeba było ją wyławiać.

Program modernizacji rakiet Falcon i uczynienie z nich pojazdów wielokrotnego użytku jest w technologiach kosmicznych wyjściem przed szereg. NASA chwali się najdoskonalszą osłoną termiczną i najpotężniejszą rakietą, jaką przygotowuje w ramach programu lotów na Marsa pod nazwą United Launch System. Jednak pierwszą rakietę, która będzie w stanie wielokrotnie startować i lądować, wyprodukuje firma prywatna.

- Koszt wynoszenia satelitów przez kompletne rakiety, które dałoby się wiele razy użyć, można by podzielić przez 100 - powiedział Elon Musk, miliarder (współzałożyciel systemu internetowych przekazów pieniężnych Pay Pal), który zainwestował prywatne pieniądze w rozwój techniki kosmicznej. Według niego pierwszy stopień rakiety Falcon 9 będzie gotowy do startów i lądowań - podobnie jak dzisiaj samoloty - do końca przyszłego roku. Kolejna generacja rakiet, w tym Falcon Heavy przeznaczona do wynoszenia dużych ładunków na wyższą orbitę niż ta, na której znajduje się Międzynarodowa Stacja Kosmiczna, będzie od początku wyposażona w technologię pozwalającą na wielokrotne starty.

Musk podkreśla, że technologia, którą właśnie testuje, jest finansowana przez inwestorów SpaceX, a NASA na jej rozwój nie dała ani dolara.

Kluczem do stabilizacji rakiety podczas lądowania, oprócz systemu napędowego, są cztery ruchome „płetwy". Dzięki możliwościom wychylania się pod różnym kątem zapewniają odpowiedni opór powietrza, który pozwoli rakiecie miękko osiąść na platformie.

Specjaliści z firmy nazywają je X-Wings. To nie przypadkowa nazwa, lecz nawiązanie do science fiction. X-Wings to statki kosmiczne pojawiające się w filmach cyklu „Gwiezdne wojny". Nazywały się tak ze względu na charakterystyczne skrzydła, które układały się w kształt litery X. „Płetwy" Falcona 9 są podobne, choć tworzą mniej wyraziste X.

Test nowej technologii firma SpaceX przeprowadzi przy okazji lotu kapsuły Dragon ze świątecznymi prezentami dla astronautów z Międzynarodowej Stacji Kosmicznej.

Dragon z 1680 kilogramami ładunku zaopatrzenia niezbędnego do funkcjonowania stacji orbitalnej wystrzelony zostanie na pokładzie dwuczłonowej rakiety Falcon 9 w piątek 19 grudnia o godz. 19.20 (naszego czasu). Do celu dotrze 21 grudnia.

To będzie już piąta podróż kapsuły Dragon na orbitę. W ten sposób firma Muska wywiązuje się z kontraktu z NASA wartości 1,6 miliardów dolarów.

SpaceX wyśle na stację kapsułę Dragon 12 razy. Statek służy do wielokrotnego użytku, ale podczas powrotnej podróży część bagażowa jest odrzucana i płonie w atmosferze.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)