Rating S&P nie zrobił nam krzywdy. Nie ma prawie śladu po panice
Miesiąc po pogorszonym ratingu Standard and Poor's, analitycy Bloomberga podsumowali, jak to wpłynęło na polskie aktywa. Po panice już prawie nie ma śladu. Tylko za dług państwo musi płacić odsetek więcej, niż by mogło.
15.02.2016 | aktual.: 16.02.2016 15:36
15 stycznia to w ostatnich dwóch latach data feralna dla Polski. Tego dnia w 2015 roku Szwajcarski Bank Narodowy przestał bronić kursu franka, co wprawiło w rozpacz wielu kredytobiorców w naszym kraju. Rok później tę samą datę wybrała agencja Standard and Poor's by obniżyć naszemu krajowi rating kredytowy, reagując na przeprowadzane przez nowy rząd PiS zmiany polityczne i gospodarcze.
Po miesiącu od decyzji agencji S&P widać, że początkowa panika była bezzasadna. Być może nastroje uspokoił brak potwierdzenia gorszej oceny kredytowej ze strony innych wielkich agencji ratingowych. Tak czy inaczej, po raz kolejny wiele się musiało zmienić, żeby się nic nie zmieniło.
Straty nadrobiły papiery dłużne emitowane za granicą, akcje biją na głowę spadające rynki światowe, a złoty jest z powrotem na poziomie sprzed ratingu.
Popyt na polski dług ze strony największych inwestorów wyraźnie jednak osłabł, co widać szczególnie w porównaniu z długiem Niemiec. Różnica pomiędzy stopami zwrotu naszych obligacji rządowych a papierów zachodniego sąsiada jest ostatnio największa od dwóch lat. Dodatkowo stopy zwrotu na papierach denominowanych w złotym co prawda spadają, ale z opóźnieniem w porównaniu do Węgier czy Czech.
Złoty odrobił straty
Polska waluta od 12 lutego zeszła poniżej poziomu 4,40 za euro i utrzymuje się na nim do dzisiaj. Obniżka ratingu 15 stycznia sprowadziła kurs złotego do czteroletniego minimum. Przez dwa dni, tydzień po decyzji Standard and Poor's notowania były nawet powyżej 4,50 zł za euro. Poniedziałkowy kurs jest na poziomie z dnia poprzedzającego to wydarzenie.
Co ciekawe kurs złotego zachowywał się w ostatnim miesiącu lepiej niż korony czeskiej (złoty umocnił się względem korony o 1,9 proc.) i prawie tak samo jak węgierskiego forinta (złoty osłabił się do forinta o 0,1 proc.), czyli patrząc na rynki porównywane z naszą gospodarką, widać że praktycznie nic się nie stało.
Zmiany kursu złotego do euro od dnia poprzedzającego rating S&P src="http://www.money.pl/u/money_chart/graphchart_ns.php?ds=1452639600&de=1455490800&sdx=0&i=&ty=1&ug=1&s%5B0%5D=EURPLN&colors%5B0%5D=%230082ff&w=605&h=284&cm=0&lp=1"/>
Obligacje w złotych nadal wyżej oprocentowane. Połowa strat do odrobienia
Mimo, że w ostatnim tygodniu rentowność polskich obligacji denominowanych w złotym spadła o 0,07 punktu procentowego, to i tak do odrobienia została więcej niż połowa strat. Dzień przed ogłoszeniem gorszego ratingu rentowność 10-letnich papierów dłużnych Skarbu Państwa była na poziomie 2,929 proc., w dzisiejszych notowaniach to 3,049 proc.
Dla porównania, w tym samym czasie rentowność papierów czeskich spadła o 0,19 punktu procentowego, a węgierskich wzrosła o 0,16 proc.
Kapitał przemieszczał się wyraźnie w kierunku bezpieczniejszych papierów, bo rentowność obligacji niemieckich spadła o 0,2 punktu procentowego do 0,269 proc. Jak widać uznano, że Węgry i Polska są mniej bezpieczne od Czech.
Różnica pomiędzy oprocentowaniem papierów dłużnych Polski i Niemiec, która jest traktowana za wskaźnik poziomu ryzyka przypisywanego naszemu krajowi, wzrosła do najwyższego poziomu od lutego 2014 roku.
Obligacje naszego rządu były pośród zaledwie pięciu z 26 krajów monitorowanych przez Bloomberg, których rentowność wzrosła.
To źle dla budżetu państwa, który będzie musiał płacić większe odsetki od zaciąganego długu, co w sytuacji rosnącego deficytu i rozkręcania wydatków rządowych może stanowić problem w przyszłości. W ostatnich latach na fali spadających rentowności rząd wyemitował obligacje za olbrzymie kwoty. Gdy trend spadku oprocentowania się odwróci, może to być niebezpieczne dla stabilności finansowania wydatków Skarbu Państwa, a także dla naszej waluty.
Rentowność obligacji w dolarach i euro nawet w dół
Dużo lepiej wypada rentowność polskich obligacji denominowanych w dolarach i euro. Jak podaje Bloomberg, oprocentowanie papierów dolarowych, które wygasną w marcu 2023 r., spadło o 0,11 punktu procentowego, a papierów w euro, wygasających w styczniu 2026 r. pozostało na takim samym poziomie jak na ostatniej aukcji przed 15 stycznia.
Gorsze zachowanie się inwestorów na rynku obligacji złotowych w porównaniu z walutowymi świadczyć może o tym, że po ostatnich wahaniach naszej walucie przypisuje się większe ryzyko.
Dużo lepiej zachowuje się też warszawska giełda. Jak podaje Bloomberg, wartość WIG20 wyrażona w dolarach wzrosła o 3,7 proc. od obniżenia ratingu, a dla porównania indeks MSCI dla rynków rozwijających się spadł o 1,6 proc. Spadły też notowania niemieckiego DAX o 8,8 proc., francuskiego CAC40 o 8,0 proc., amerykańskiego DJIA o 1,3 proc., a brytyjskiego FTSE100 o 4,2 proc.
Notowania WIG20 na tle rynków światowych src="http://www.money.pl/u/money_chart/graphchart_ns.php?ds=1452726000&de=1455552600&sdx=0&i=&ty=1&ug=1&s%5B0%5D=WIG20&colors%5B0%5D=%230082ff&s%5B1%5D=DJI&colors%5B1%5D=%23e823ef&s%5B2%5D=ShComp&colors%5B2%5D=%23ef2361&s%5B3%5D=DAX&colors%5B3%5D=%234dadff&s%5B4%5D=CAC&colors%5B4%5D=%2381faff&s%5B5%5D=FTSE&colors%5B5%5D=%234bab6d&w=605&h=284&cm=1&lp=1"/>