Panika walutowa w Brazylii. Oskarżenia prezydenta zdołowały reala

Brazylijski real stracił w czwartek 8 proc. do dolara, co jest największym dziennym spadkiem od dewaluacji w 1999 roku. Prezydent Temer został oskarżony przez Sąd Najwyższy o próbę przekupienia świadka.

Michel Temer, prezydent Brazylii
Źródło zdjęć: © Reuters
Jacek Frączyk

Brazylia nie ma ostatnio szczęścia do polityków. Po aferach poprzednich prezydentów we wrześniu ub.r. na najważniejszym stanowisku w państwie zasiadł Michel Temer. Jego kadencja może jednak nie potrwać długo, bo też otrzymał zarzuty sądowe.

Jedna z największych gazet w kraju "O Globo" napisała w środę o tajnych nagraniach, z których wynika, że Temer dał swoje błogosławieństwo dla wręczenia łapówki dla Eduardo Cunhi, człowieka odpowiedzialnego za impeachment poprzedniej prezydent Dilmy Rousseff. Pieniądze miały uciszyć Cunhe, który ma być świadkiem w największej w historii kraju aferze z szczepionkami, która wybuchła po zeznaniach wpływowego biznesmena Joesleya Batisty, właściciela mięsnego giganta JBS SA.

Temer zaprzeczył zarzutom w czwartek i odmówił rezygnacji, choć Sąd Najwyższy autoryzował śledztwo. To stawia pod dużym znakiem zapytania ambitne plany oszczędnościowe Temera dla Brazylii, które zostały ciepło przyjęte przez rynki finansowe i przywróciły nadzieję na wzrost gospodarki.

Brazylijski real zareagował bardzo źle na takie informacje. Spadł w czwartek o 8 proc. względem dolara do poziomu 3,38 reali, czym w ciągu jednego dnia zaprzepaścił umocnienie, które trwało od ostatnich wyborów. Ceny obligacji poszły w dół.

Kurs reala do złotego w NBP w ostatnim miesiącu

Obraz
© Money.pl

Analitycy Credit Suisse Securities zrewidowali natychmiast swoje prognozy kursu reala, wskazując że w związku z oskarżeniami trzeba założyć, że reformy zostaną odłożone. Według ekspertów CS kurs może się obniżyć do 3,50 reala w ciągu trzech miesięcy i 3,70 reala w ciągu roku. Poprzednio szacowali, że będzie to odpowiednio 3,20 reala i 3,50 reala.

Na rynku w obronie swojej waluty interweniował bank centralny, sprzedając swapy walutowe (przyrzeczenie odkupu walut za określony czas) warte 4 mld dol., zwiększając tym samym pozycję w swapach o jedną czwartą z poprzednich 17 mld dol. Przez ostatnie dwa lata pozycja była redukowana - w 2015 miała wartość nawet 100 mld dol. - podaje agencja Reuters.

Do akcji przystąpiło też Ministerstwo Skarbu, odwołując aukcję obligacji, która miała się odbyć w czwartek. Rynek spekuluje teraz, że bank centralny zostanie zmuszony do obniżenia stóp procentowych, skoro perspektywa reform staje się wątpliwa.

Wybrane dla Ciebie
Przez 9 lat brał zasiłki na fikcyjnych bezdomnych. Wyłudził 2,8 mln zł
Przez 9 lat brał zasiłki na fikcyjnych bezdomnych. Wyłudził 2,8 mln zł
Szukają Polaków do pracy w warsztacie. Płacą 4 tys. zł tygodniowo
Szukają Polaków do pracy w warsztacie. Płacą 4 tys. zł tygodniowo
To koniec znanej księgarni w Poznaniu. Wyprawili stypę
To koniec znanej księgarni w Poznaniu. Wyprawili stypę
Ile kosztuje węgiel? Oto ceny w skupach przed szczytem sezonu
Ile kosztuje węgiel? Oto ceny w skupach przed szczytem sezonu
Nowe źródło zarobku dla handlarzy autami. Padł rekord
Nowe źródło zarobku dla handlarzy autami. Padł rekord
Fabryka "polskiej whisky" szuka inwestora. Jest warta 106 mln zł
Fabryka "polskiej whisky" szuka inwestora. Jest warta 106 mln zł
Słynna sieć restauracji w USA wstaje z kolan. Oto nowy plan
Słynna sieć restauracji w USA wstaje z kolan. Oto nowy plan
Podpaski zamiast elektroniki. Straty na 90 tys. zł. Sąd wydał wyrok
Podpaski zamiast elektroniki. Straty na 90 tys. zł. Sąd wydał wyrok
Mamy dwóch nowych lottomilionerów. Zarobili po kilkanaście milionów
Mamy dwóch nowych lottomilionerów. Zarobili po kilkanaście milionów
Personel sprzątający szpitala stracił dodatki. "Straszą zwolnieniami"
Personel sprzątający szpitala stracił dodatki. "Straszą zwolnieniami"
Skarbówka sprzedaje auta. Do wzięcia popularny Ford za 4 tys. zł
Skarbówka sprzedaje auta. Do wzięcia popularny Ford za 4 tys. zł
Nachodzą domowników i "kontrolują" panele. Urząd wydał komunikat
Nachodzą domowników i "kontrolują" panele. Urząd wydał komunikat