Pasażer w szoku! Rekordy zakażeń koronawirusem w Polsce, a PKP nadal nie może rozsadzić pasażerów
Od 18 października pasażerowie PKP mają odczuć różnicę - system rozsadzania pasażerów wejdzie w pełni w życie. Jednak rekordy zakażeń koronawirusem SARS-CoV-2 padają już dziś, a w PKP nadal można spotkać pociągi, w których jeden wagon jest wypchany po brzegi, a drugi - całkowicie pusty.
08.10.2020 18:29
"Pół roku nie wystarczyło PKP Intercity, aby zrobić system do rozsądzania dalej od siebie pasażerów. Mój wagon praktycznie z każdym rządkiem zajętym. A dalej pustka..." - napisał na Twitterze redaktor naczelny money.pl i WP Finanse Sebastian Ogórek. Dla potwierdzenia opublikował również zdjęcia, na których wyraźnie widać różnicę we frekwencji wewnątrz wagonów.
Do sytuacji PKP zdążyły się już odnieść - również za pośrednictwem Twittera. "W przypadku połączeń realizowanych składami zespolonymi w tym m.in. pojazdami Pendolino istnieje możliwość skorzystania z graficznego schematu wyboru miejsca, zawierającego podgląd aktualnie zajętych miejsc w pociągu" - czytamy w odpowiedzi.
Zmiany od 18 października
Temat rozsadzenia pasażerów w pociągach spod szyldu PKP Intercity co rusz powraca do dyskursu. Spółka już jakiś czas temu zapowiedziała, że wkrótce zniknie absurd zapychania jednego wagonu i jednoczesnych pustkach w innych. Zwłaszcza że w czasie pandemii koronawirusa może to być niebezpieczne dla pasażerów.
PKP wskazały, że pasażerowie poczują różnicę dokładnie od 18 października. Dlaczego akurat wtedy?
"Nowy sposób przydzielania miejsc obowiązuje na połączenia, które są realizowane od 18 września br. Rozwiązanie to będzie w pełni widoczne od 18 października br., co ma związek z 30-dniowym okresem przedsprzedaży na przejazdy w relacjach krajowych" - napisała spółka w komunikacie prasowym.
Jak to ma wyglądać w praktyce? W pierwszej kolejności w wagonie lub pociągu rezerwowane są skrajne miejsca w kolejnych przedziałach. Dopiero później dopełniane są kolejne przedziały. W efekcie podróżni mają być rozmieszczani w miarę równomiernie we wszystkich wagonach.
Koronawirus nie odpuszcza
Na zmianę systemu sprzedaży biletów nie chciał czekać koronawirus. Od końcówki września niemal codziennie bite są rekordy zakażeń SARS-CoV-2 w Polsce. W czwartek 8 października liczba zakażeń przekroczyła barierę 4 tys. zachorowań - po raz pierwszy od początku pandemii.
Dlatego też usadzenie pasażerów na wszystkich siedzeniach w jednym wagonie może stwarzać dla nich niebezpieczeństwo. I to nawet przy założeniu, że wszyscy z nich zakryli usta i nos.
Zwróciliśmy się zatem do przewoźnika z pytaniami m.in. o to, czy druga fala zakażeń SARS-CoV-2 wpłynie na przyspieszenie zmian w systemie rozsadzania pasażerów. Na to pytanie jednak nie otrzymaliśmy bezpośredniej odpowiedzi.
Odpowiedzi nie otrzymaliśmy też na pytanie, czy nie dało się zaktualizować systemu sprzedaży biletów wcześniej. Zamiast tego w wiadomości - podpisanej przez "Zespół Prasowy PKP Intercity S.A." - czytamy, że od 25 marca w pociągach "wprowadzono specjalne zasady związane z bezpiecznym podróżowaniem".
Przewoźnik zapewnia, że od początku rozprzestrzeniania się SARS-CoV-2 w Polsce monitorował frekwencję w swoich pociągach, co "pozwalało na reakcję, gdy spodziewana była większa liczba podróżnych". Jaką? Na przykład dołożenie dodatkowego wagonu, który rozładowałby nadmiar.
PKP przypominają także, że pod koniec kwietnia zmniejszyły liczbę dostępnych biletów. Od 29 kwietnia klienci mogli zapełnić wyłącznie połowę każdego składu. Pozwalało to zachować odstęp między podróżnymi.
Przewoźnik przystosował się do reżimu sanitarnego
W odpowiedzi spółka również przypomina, że zmianę systemu sprzedaży biletów wprowadzono już 18 września, choć na jej owoce trzeba poczekać miesiąc.
"Warto także podkreślić, że PKP Intercity sprzedaje obecnie bilety tylko z gwarancją miejsca do siedzenia, tym samym nie występują sytuacje przepełnień w pociągach przewoźnika. Należy pamiętać także o tym, że na pokładach pociągów przewoźnika obowiązuje zakrywanie ust i nosa" - czytamy.
PKP zapewniają, że obowiązku nałożenia maseczki, przyłbicy lub zakrycia dróg oddechowych fragmentem odzieży zespół konduktorski przypomina każdorazowo podczas postoju na kolejnych stacjach i w trakcie podróży.
Przewoźnik podkreśla również, że dostosował do obowiązków reżimu sanitarnego. Czytamy w odpowiedzi m.in., że każdy skład jest "dezynfekowany i czyszczony po zakończeniu przejazdu", pracownicy posiadają środki ochrony osobistej, a konduktorzy sprawdzają bilety dzięki terminalom zbliżeniowym, co pozwala im zachować dystans społeczny.