Trwa ładowanie...
zarobki
22-02-2011 09:08

Rektor UW: wykładowcy muszą więcej zarabiać, by mieć mniej etatów

Ograniczenie wieloetatowości służy podniesieniu jakości kształcenia na
uczelniach, ale wykładowcy powinni więcej zarabiać, bo właśnie niskie zarobki zmuszają ich do
podejmowania dodatkowego zatrudnienia - uważa rektor UW prof. Katarzyna Chałasińska-Macukow.

Rektor UW: wykładowcy muszą więcej zarabiać, by mieć mniej etatówŹródło: Thinkstock
d2rldpl
d2rldpl

* Ograniczenie wieloetatowości służy podniesieniu jakości kształcenia na uczelniach, ale wykładowcy powinni więcej zarabiać, bo właśnie niskie zarobki zmuszają ich do podejmowania dodatkowego zatrudnienia - uważa rektor UW prof. Katarzyna Chałasińska-Macukow.*

Przewodnicząca Konferencji Rektorów Akademickich Szkół Polskich, rektor Uniwersytetu Warszawskiego prof. Katarzyna Chałasińska-Macukow podkreśliła w rozmowie z PAP, że prawo ograniczające liczbę etatów, na których może zatrudniać się wykładowca, jest dobre.

"To jest kierunek właściwy, normalizujący warunki na rynku edukacyjnym w Polsce. Co do tego nie ma żadnych wątpliwości. Nie ma również wątpliwości, że takie przepisy mogą być wykorzystywane zarówno dla dobra szkół wyższych, jak i na ich szkodę" - powiedziała rektor.

Chałasińska-Macukow podkreśliła, że nie obawia się masowego odejścia wykładowców z publicznych uczelni, chociaż, jak zaznaczyła, "pewne ruchy kadrowe nastąpią".

d2rldpl

"Ja bym nie miała nic przeciwko temu, żeby każdy sobie wybierał. Jeśli ktoś nie chce pracować na uczelni publicznej, bo mu takie ograniczenie nie odpowiada i chce przejść do uczelni niepublicznej, to przejdzie. Ale to trochę jak z otwieraniem granic. Na początku będzie wzmożony ruch, a później to się wszystko wyrówna i każdy się znajdzie w takim miejscu, w jakim będzie chciał być" - powiedziała rektor.

Chałasińska-Macukow przypomniała, że uczelnie niepubliczne, w przeciwieństwie do publicznych, mogą wliczać do minimum kadrowego emerytowanych wykładowców. Ponadto po wejściu w życie nowelizacji, uczelnie publiczne nie będą mogły zatrudniać na etatach wykładowców powyżej 65. roku życia (tylko profesorowie tytularni będą mogli zachować etat do 70. roku życia). Wielu spośród starszych wiekiem wykładowców może więc, jej zdaniem, zdecydować się na zatrudnienie w szkołach prywatnych wiedząc, że mogą tam pozostać na etatach również po 65. urodzinach. "Z drugiej strony prestiż uczelni, w której się chce pracować, jest ważny, a większym prestiżem cieszą się w Polsce uczelnie publiczne" - powiedziała.
Dodała, że nie obawia się, że na uczelniach publicznych pojawi się wielu wykładowców, dla których będzie to trzeci lub kolejny etat. Sama, jak podkreśliła, takiej osoby by nie zatrudniła. "Nie zrobiłabym tego chociażby z tego względu, że tylko na pierwszym etacie zatrudnienie wykładowcy będzie finansowane z publicznych środków. Jeżeli wydziałowi będzie zależało na współpracy z kimś spoza uczelni i będzie miał fundusze, żeby pokryć zarobki tego profesora, to będzie mógł go zatrudnić" - wyjaśniła Chałasińska-Macukow.

Przypomniała też, że ustawa nie ogranicza podpisywania pojedynczych umów w wykładowcami np. na cykl wykładów i podkreśliła, że wykładowcy zawsze będą szukali dodatkowego zajęcia, dopóki będą zarabiać tyle, ile zarabiają obecnie.

"Ograniczenie wieloetatowości ogranicza również zarobki pracowników. Powinna więc za tym pójść reforma finansowania szkolnictwa wyższego ze szczególnym uwzględnieniem finansowania nauczycieli akademickich i pracowników niebędących nauczycielami. Mam nadzieję, że okres przedwyborczy nam pomoże, przynajmniej uzyskać jakąś obietnicę, że w skończonym okresie powstanie projekt dochodzenia do właściwego poziomu finansowania szkolnictwa wyższego i nauki" - powiedziała rektor UW. "Przepisy ograniczające wieloetatowość wykładowców szkół wyższych są na dłuższą metę nie do utrzymania" - uważa prezes Polskiej Akademii Nauk prof. Michał Kleiber. "Ograniczenie liczby etatów jest, jego zdaniem, potrzebne, ale przepisy nowelizacji są źle sformułowane."

d2rldpl

"Generalnie nikt nie powinien kwestionować zasadności ograniczania liczby możliwych miejsc zatrudnienia. To, co dotyczy osób zatrudnionych na uczelniach publicznych wydaje mi się rozwiązaniem dobrym. W przyszłości widziałbym regulacje nawet jeszcze ostrzejsze" - powiedział PAP prezes PAN.

Kleiber przypuszcza, że uczelniom prywatnym pozostawiono większą swobodę, bo trudno byłoby, ze względów formalnych, narzucić im takie sztywne ograniczenie. "Nie widzę innej motywacji do rozluźnienia tej zasady jak tylko to, że ustawodawca chce zapewnić uczelniom prywatnym większą swobodę działania i uszanować ich dodatkową niejako autonomię" - ocenił.

"To niesymetryczne rozwiązanie wydaje mi się nieszczęśliwe i chyba w przyszłości będzie musiało być zmienione. Taki stan, jaki zawarty jest w nowelizacji, wydaje mi się na dłuższą metę nie do utrzymania" - powiedział prezes PAN.

d2rldpl

Kleiber przypomniał, że problem ograniczenia wieloetatowości nie dotyczy jedynie samych uczelni. Znowelizowana ustawa mówi, że "nauczyciel akademicki zatrudniony w uczelni publicznej może podjąć lub kontynuować zatrudnienie w ramach stosunku pracy tylko u jednego dodatkowego pracodawcy prowadzącego działalność dydaktyczną lub naukowo-badawczą".

Podmiotami prowadzącymi działalność dydaktyczną i naukowo-badawczą są również instytuty PAN. Oznacza to, że wykładowca publicznej uczelni nie może zatrudnić się np. na jednej uczelni niepublicznej i w jednym instytucie PAN, co obecnie często ma miejsce. Taką swobodę miałby tylko wykładowca, którego pierwszym miejscem pracy jest uczelnia prywatna.Uchwalona przez Sejm nowelizacja ustawy prawo o szkolnictwie wyższym nie likwiduje wieloetatowości. Wciąż będą mieli do niej prawo wykładowcy uczelni prywatnych. Taką interpretację przepisów podał PAP prawnik z Uniwersytetu Warszawskiego dr Ryszard Piotrowski.

Kiedy nowelizacja ustawy wejdzie w życie, ograniczenie w zatrudnieniu dotknie tylko wykładowców publicznych uczelni, którzy - w myśl art. 129 nowej ustawy - będą mogli, oprócz swojej macierzystej uczelni zatrudnić się tylko w jednym dodatkowym miejscu pracy, a i na to będą musieli uzyskać zgodę rektora.

d2rldpl

"Podjęcie lub kontynuowanie dodatkowego zatrudnienia bez zgody rektora stanowi podstawę rozwiązania stosunku pracy za wypowiedzeniem w uczelni publicznej stanowiącej podstawowe miejsce pracy" - brzmi dalsza część tego przepisu. Jak tłumaczył PAP Piotrowski, w tym samym artykule napisano, że przepis ten odnosi się co prawda także do uczelni niepublicznych, ale tylko wtedy, kiedy "statut nie stanowi inaczej".

"Jeżeli w statucie prywatnej uczelni będzie postanowione, że nie ma żadnych ograniczeń, to uczelnia nie musi stosować tego przepisu i nauczyciel zatrudniony na tej uczelni nie musi prosić nikogo o zgodę na zatrudnienie na dowolnej liczbie etatów" - powiedział PAP prawnik.

To, według niego, oznacza, że zatrudnienie na uczelni prywatnej, jako pierwszym miejscu pracy, pozwoliłoby wykładowcy zatrudnić się w kilku miejscach, w tym na uczelniach publicznych, jako w dodatkowych miejscach pracy.

d2rldpl

"Ustawa po nowelizacji daje uczelniom niepublicznym narzędzie kształtowania swojej polityki kadrowej. Będą one miały wybór, czy inwestować w swoją kadrę i wiązać nauczycieli akademickich ze sobą, czy raczej dać im swobodę podejmowania zatrudnienia" - powiedział PAP rzecznik Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego Bartosz Loba.

Dodał, że resort nie obawia się, że wykładowcy uciekną z publicznych uczelni, żeby uniknąć ograniczeń w zatrudnieniu.

"Uczelnie publiczne i niepubliczne będą zabiegać o dobrych nauczycieli akademickich, a na tym zyskają studenci, sami wykładowcy, a w efekcie wzrośnie jakość kształcenia" - tłumaczył rzecznik.

d2rldpl

Według niego z prawa ograniczającego wieloetatowość skorzysta również wiele szkół prywatnych. "W interesie uczelni niepublicznych będzie dbanie o jakość kadry i zatrudnianie na dłuższą perspektywę czasową dobrych wykładowców. Nie widzimy zagrożenia niekorzystnymi ruchami kadrowymi. Liczymy raczej na prowadzenie lepszej polityki kadrowej po tych zmianach" - podkreślił Loba.

Ustawę Prawo o szkolnictwie wyższym i ustawę o stopniach i tytule naukowym oraz o stopniach i tytule w zakresie sztuki znowelizował na początku lutego Sejm. Na początku marca ustawami zajmie się Senat. Rząd liczy na to, że do końca marca zakończą się prace w parlamencie i trafią one do podpisu do prezydenta. Ustawy mają wejść w życie 1 października 2011 r.

d2rldpl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d2rldpl