Reuters: Rosja wstrzymała dostawy ropy do białoruskich rafinerii
Rosja wstrzymała dostawy ropy naftowej do białoruskich rafinerii po tym, gdy nie udało się uzgodnić warunków opłat na rok 2010 - podał Reuters, powołując się na przedstawicieli handlowych rosyjskich firm naftowych. Zaprzeczyli temu przedstawiciele rosyjskich władz. Władze Białorusi z kolei oskarżyły Moskwę o wywieranie nacisków "nie do przyjęcia" w toczących się rozmowach w kwestii cen na rok 2010.
03.01.2010 | aktual.: 03.01.2010 22:23
- Dostawy rosyjskiej ropy dla białoruskich rafinerii zostały wstrzymane, gdy w przeddzień Nowego Roku załamały się rozmowy - powiedzieli agencji Reuters dwaj handlowcy z czołowych rosyjskich firm naftowych. Sytuacja ta, jak napisała agencja, grozi zakłóceniem dostaw do rafinerii w państwach Europy, jakie miało miejsce przed trzema laty.
Na razie nie ucierpiały dostawy tranzytowe do państw unijnych, lecz - jak pisze Reuters - zarówno Niemcy, jak i Polska pilnie obserwują rozwój sytuacji. Agencja przypomina, że w styczniu roku 2007 Rosja z powodu sporu cenowego z Mińskiem wstrzymała dostawy ropy przez Białoruś do rafinerii w Europie Środkowej.
- Rozmowy o nowych cenach dostaw na rok 2010 wznowiono w sobotę i kontynuowano w niedzielę - poinformował rzecznik rosyjskiego operatora rurociągów naftowych - koncernu Transnieft - Igor Diomin.
Przedstawicielka rosyjskiego Ministerstwa Energetyki Irina Jesipowa powiedziała w niedzielę agencji RIA-Nowosti, że rozmowy z Mińskiem o dostawach ropy i jej tranzycie przez Białoruś trwają i że tranzyt jest w pełni realizowany.
Rząd białoruski oświadczył w niedzielę, że partnerzy nie zdołali porozumieć się w kwestii warunków eksportu rosyjskiej ropy na Białoruś. Podkreślił, że żądanie Moskwy, by Białoruś płaciła wyższe cło za większą część rosyjskich dostaw ropy, pozostaje w sprzeczności z porozumieniem o unii celnej, które kraje te podpisały w ubiegłym roku.
Mińsk utrzymuje, że przedstawiciele Rosji wywierają, jak to określono, "bezprecedensową presję na delegację białoruską podczas niedzielnych rozmów", co uznano za "całkowicie nie do przyjęcia".
Białoruscy eksperci szacują, że cło dla Rosji kosztowałoby Białoruś w tym roku ok. 5 mld dolarów, czyli ponad 10 proc. jej PKB.
W Moskwie wiceprezes rosyjskiego operatora systemu rurociągów naftowych Transnieft Michaił Barkow zapewniał, że spory cenowe z Białorusią nie zakłócą dostaw rosyjskiej ropy na Zachód.
Europejscy politycy nieustannie zarzucają Moskwie, że używa swej potęgi w dziedzinie nośników energii jako instrumentu zastraszania sąsiadów, wykorzystując transakcje gazowe czy naftowe z Białorusią lub Ukrainą.
Piąta część gazu do państw Unii Europejskiej jest dostarczana z Rosji przez Ukrainę i Białoruś. Duża część rosyjskiej ropy naftowej także przepływa przez rurociągi w tych dwóch poradzieckich państwach.
Reuters pisze, powołując się na dwóch przedstawicieli handlowych, że białoruskie zakłady petrochemiczne Naftan i rafineria Mozyr mają zapasy surowca na tydzień.
- Na Białorusi powiedzieli, że gdy się skończą święta w poniedziałek, Łukaszenka wróci i powie, co dalej robić - powiedział jeden z rozmówców agencji Reuters.
Rosja kończy okres świąteczny 11 stycznia, Białorusini wracają do pracy w poniedziałek, 4 stycznia.