Ropa i sezon wyników
Libijski przywódca Muammar Kaddafi zaakceptował przedstawiony mu przez Unię Afrykańską plan pokojowy w sprawie zakończenia wojny domowej w Libii. Plan przewiduje zawieszenie broni, otwarcie korytarza dla pomocy humanitarnej i podjęcie rozmów przez strony konfliktu.
11.04.2011 09:57
Przedstawiciele libijskich powstańców zapowiedzieli przeanalizowanie przedstawionego planu.
Doniesienie z Libii są głównym wydarzeniem poniedziałkowego poranka. Nie można jednak ich przeceniać. To póki co mglista deklaracja pokoju. Droga do zakończenia wojny domowej jest jeszcze daleka. Natomiast rozczarowanie brakiem pokojowych rozstrzygnięć może być duże, bijąc rykoszetem w rynki finansowe.
Ropa nieco tańsza
Pojawiające się szanse na pokój w Libii stały się pretekstem do realizacji zysków na rynku ropy. O godzinie 09:25 za baryłkę ropy Brent trzeba było zapłacić 125,82 USD, po tym jak w piątek podrożała ona z 122,41 do 126,86 USD, testując najwyższe poziomy od lipca 2008 roku.
Perspektywa zakończenia wojny domowej w Libii wciąż jest odległa. Jeżeli uzupełnić ten obraz o niespokojną sytuację w Syrii i Jemenie, a przede wszystkim powszechną dostępność taniego kapitału i dobry klimat do windowania cen ropy, to potencjalna spadkowa korekta na ropie raczej nie będzie głęboka. Dlatego droga do testów maksimów z 2008 roku (148,36 USD w przypadku ropy Brent) w dalszym ciągu pozostaje otwarta. Jedynie zdecydowane zwiększenie produkcji przez OPEC mogłoby okazać się skuteczną przeciwwagą dla powyższych czynników. Jednak nawet wówczas nie ma co liczyć na szybki spadek cen ropy Brent poniżej psychologicznej bariery 100 USD za baryłkę.
Sytuacja na rynku ropy jest o tyle istotna, że obecnie to jedyne liczące się zagrożenie dla rynków finansowych. Droga ropa, pomimo że w ostatnich tygodniach ten czynnik był ignorowany, ostatecznie musi wywołać obawy o ograniczenie wzrostu gospodarczego na świecie, prowokując ucieczkę od ryzykownych aktywów.
Sezon wyników
W najbliższym czasie nie tylko sytuacją na rynku ropy będą żyli inwestorzy. Równie istotnym czynnikiem będzie rozpoczynający się sezon wyników na Wall Street. Tradycyjnie w umowny sposób rozpocznie go Alcoa, która dziś opublikuje raport za I kwartał 2011 roku po zamknięciu sesji na Wall Street. Szacuje się, że w I kwartale aluminiowy gigant zarobił 27 centów na jedną akcję, wobec 10 centów rok wcześniej. Przychody w tym czasie miały wzrosnąć o ponad 25% do 6,14 mld USD.
W tym tygodniu raporty kwartalne opublikuje jeszcze m.in. JPMorgan Chase, Google, Bank of America i Mattel. Prawdziwy ich wysyp będzie jednak miał miejsce w przyszłym tygodniu, gdy zdecydowanie będą wydarzeniem numer jeden na rynkach.
Poniedziałkowe kalendarium
Poniedziałkowe kalendarium jest puste. Nie ma zaplanowanych żadnych publikacji, które mogłyby mieć jakikolwiek wpływ na sytuację na rynkach finansowych. Jednak w tym tygodniu takowych nie będzie brakować. We wtorek zostaną opublikowane dane o inflacji CPI w Wielkiej Brytanii oraz indeks niemieckiego instytutu ZEW. Dzień później uwaga inwestorów będzie koncentrować się na danych nt. inflacji i bilansu płatniczego dla Polski, sprzedaży detalicznej w USA i Beżowej Księdze. W czwartek w centrum uwagi będą amerykańskie dane o inflacji PPI i wnioskach o zasiłek dla bezrobotnych. W piątek natomiast zostanie opublikowana seria danych z Chin (m.in. inflacja, PKB, sprzedaż detaliczna) i USA (inflacja CPI, produkcja, indeksy NY Empire State i Uniwersytetu Mchigan).
Marcin R. Kiepas
X-Trade Brokers Dom Maklerski S.A.