Rosja chce wrócić na subkontynent
Prezydent Władimir Putin proponuje Indiom rosyjską broń, ścisłą współpracę, a nawet sojusz.
11.12.2014 | aktual.: 17.12.2014 11:18
Rosyjski przywódca wiezie do Indii kontrakty na dostawy sprzętu wojskowego i reaktorów atomowych. Ale przede wszystkim - propozycję rozwoju współpracy politycznej, nie zważając na to, że może ona doprowadzić do ochłodzenia stosunków Rosji z Chinami.
Sam Putin znajduje się jednak pod naciskiem części rosyjskiej generalicji i biznesmenów związanych z przemysłem wojskowym. Domagają się oni od niego „zdecydowanych kroków w budowie osi Moskwa-Delhi".
Seria niefortunnych zdarzeń
Tradycyjna współpraca rosyjsko-indyjska (oparta głównie na eksporcie rosyjskiej broni) załamała się około roku 2008. Pech prześladował przede wszystkim rosyjskie dostawy uzbrojenia. Podczas prób z zakupioną w Moskwie nową rakietą przeciwlotniczą dla indyjskich okrętów jeden z nich omal nie został zatopiony wystrzelonym pociskiem. W 2008 roku po raz kolejny przedłużono termin dostarczenia Indiom przebudowywanego, rosyjskiego lotniskowca „Admirał Gorszkow" (w marynarce hinduskiej „Vikramaditya"). Do brzegów subkontynentu dopłynął dopiero w 2013 roku, bijąc światowy rekord przebudowy okrętu - 13 lat od podpisania kontraktu.
Miejsce Rosji w tradycyjnie niechętnych USA Indiach zajął właśnie Waszyngton. W 2008 roku w czasie wizyty w Delhi ówczesna amerykańska sekretarz stanu Hilary Clinton mówiła o „jakościowo nowych stosunkach". W rezultacie do dzisiaj Stany Zjednoczone są liderem w sprzedaży broni na subkontynent, Rosja spadła na drugie miejsce. Od 2011 roku Moskwa straciła w Indiach kontrakty zbrojeniowe warte ok. 13 mld dolarów.
Delhi czy Pekin
Obecnie Putin próbuje odwrócić ten trend, odbić indyjski rynek i rozpocząć etap ścisłej współpracy politycznej z Delhi. Hindusom wiezie propozycje, których nigdy nie otrzymają z USA, m.in. sprzedaży reaktorów atomowych do jednej z elektrowni na południu kraju. USA unikają zaś takiej współpracy, gdyż Indie nie podpisały układu o nierozprzestrzenianiu broni jądrowej.
Moskwa gotowa jest też dostarczać Indiom gaz. Ponieważ jednak lądowy gazociąg nie wchodzi w grę (musiałby albo przecinać Himalaje, albo terytoria państw niechętnych jego budowie), miałyby to być dostawy gazu LNG. Moskwa chciałaby też wciągnąć Delhi do współpracy z Unią Celną, namawiając Indie, by podpisały umowę o wolnym handlu z tą organizacją.
Indie zachowywały do niedawna rezerwę wobec rosyjskich propozycji, przede wszystkim ze względów politycznych. Wiosną Rosja podpisała bowiem umowę energetyczną z Chinami (tradycyjnym konkurentem Indii w Azji). W listopadzie sprzedała zaś wojskowe helikoptery Pakistanowi, mimo indyjskiego sprzeciwu - oba sąsiednie państwa odnoszą się do siebie niezbyt przyjaźnie. Rosyjski antyamerykanizm i zbliżenie z Chinami odstręczały Indie. - Hindusi boją się wzrostu gospodarczego Chin i ich potencjału wojskowego. Indyjskie zakupy broni w USA i państwach NATO są spowodowane chęcią wzmocnienia wojskowej współpracy z antagonistami Chin - mówi rosyjski analityk wojskowy Rusłan Alijew.
Wizyta Putina w Delhi jest świadectwem zmiany polityki, jaka obecnie dokonuje się na Kremlu. Głównymi zwolennikami zachowania dystansu wobec Pekinu i zbliżenia z Delhi są niektórzy wojskowi, a także politycy związani z byłym premierem i byłym szefem rosyjskiego wywiadu Jewgienijem Primakowem.
Prezydent przed przyjazdem do Delhi nie powiedział ani słowa o współpracy z Chinami lub o jej ograniczeniu. Jednak na Kremlu coraz popularniejszy jest pogląd, że zbliżenie z Pekinem nie dało Rosji tego, czego oczekiwała. Natomiast Chiny wykorzystały sytuację i rozszerzyły swoje wpływy poprzez organizacje założone wraz z Rosją. Chodzi przede wszystkim o Szanghajską Organizację Współpracy (do której oprócz Moskwy i Pekinu należą kraje środkowoazjatyckie). „Dominują w niej chińskie wpływy" - uważa jeden z rosyjskich analityków związanych z Primakowem.