Rosja, Fed i dane zdecydują o losach złotego
Warszawa, 17.12.2014 (ISBnews/ Admiral Markets) - W środę uwaga rodzimych inwestorów będzie koncentrować się na trzech czynnikach. Po pierwsze, na doniesieniach z Rosji i sytuacji na rynku ropy. Po drugie, na wynikach kończącego się dziś dwudniowego posiedzenia amerykańskiego Federalnego Komitetu Otwartego Rynku (FOMC), podczas którego zapadną decyzje ws. polityki monetarnej. I po trzecie, na krajowych danych makroekonomicznych.
17.12.2014 | aktual.: 17.12.2014 08:53
Każdy z wymienionych trzech elementów rynkowej niepewności może wywołać równie duże emocje, stając się impulsem do znaczących zmian w notowaniach złotego. Aczkolwiek należy mieć świadomość, że teoretycznie najmniejszy wpływ będą miały rodzime dane. Jednak to gdzie na koniec dnia znajdą się polskie pary, ale najprawdopodobniej również w jakich nastrojach rynek walutowy będzie żegnał rok, będzie natomiast wypadkową wpływu tych trzech czynników.
Wczorajsza panika na rynku rosyjskim, wywołana wspólnym wpływem ograniczonego zaufania inwestorów do Rosji, obawami o tamtejszą gospodarkę i taniejącą ropą, z różną siłą negatywnie odbiła się na innych rynkach. Rykoszetem oberwał również złoty. Kurs EUR/PLN wzrósł wczoraj z 4,17 zł rano do prawie 4,24 zł, żaby ostatecznie zakończyć dzień na poziomie 4,2140 zł. W tym samym czasie kurs CHF/PLN zanotował wzrost z poniżej 3,48 zł do 3,5275 zł i cofnięcie do 3,5082 zł. W sposób śladowy natomiast złoty osłabił się do dolara.
Dziś rano za euro trzeba zapłacić 4,2174 zł, frank kosztuje 3,5114 zł, a dolar 3,3758 zł. Cieniem na notowaniach kładą się nie tylko wczorajsze obawy, ale również pogorszenie nastrojów oczekiwane z silnymi spadkami na europejskich giełdach.
Wczoraj złoty oberwał "rosyjskim" rykoszetem. Jakkolwiek to koszykowe spojrzenie na złotego i rubla, a przede wszystkim brak rozróżnienia sytuacji ekonomicznej i perspektyw Polski i Rosji, jest nieuzasadnionym uproszczeniem, to jeszcze przez pewien czas będzie obowiązywać. Dlatego również dziś złoty będzie skorelowany z rosyjską walutą, tracąc jak ona będzie tracić i ewentualnie zyskując gdy będzie zyskiwała.
Wydarzeniem środy, ale też i całego tygodnia, a prawdopodobnie też grudnia, będzie na rynkach finansowych posiedzenie FOMC. To posiedzenie kwartalne podczas którego zostaną zaprezentowane nowe projekcje makroekonomiczne i stóp procentowych, a po nim odbędzie się konferencja prasowa z udziałem Janet Yellen. Będzie to też pierwsze posiedzenie po całkowitym wygaszeniu programu QE3.
W naszej opinii Fed zaprezentuje bardziej optymistyczne prognozy makro i szybszą ścieżkę podwyżek stóp procentowych. Logiczne wydaje się więc, że powinien zrezygnować z formuły "dłuższy czas" określającej okres do pierwszej podwyżki stóp procentowych. Jednocześnie jest mało realne, żeby Fed zwrócił większą uwagę na sytuację w Rosji. Dlatego komunikat i projekcje będą mieć jastrzębią wymowę, doprowadzając do umocnienia dolara (również wobec złotego) i psując nastroje na giełdach. Jednakże oczekujemy też, że na konferencji prasowej Janet Yellen będzie tonować oczekiwania na szybkie podwyżki kosztu pieniądza. Stąd też umocnienie dolara może być krótkotrwałe, a ostateczną jego reakcją będzie osłabienie.
Trzecim potencjalnym czynnikiem mogącym prowokować podwyższoną zmienność na krajowym rynku walutowym będą publikowane przez GUS najnowsze dane o produkcji przemysłowej i cenach producentów. Oczywiście, będzie to najmniej istotny czynnik, ale nie sposób go zignorować. Rynek prognozuje, że w listopadzie produkcja przemysłowa wzrośnie o 1,1% R/R, po tym jak w październiku było to 1,6% R/R. Jednocześnie oczekiwany jest odczyt wskaźnika cen producentów (inflacja PPI) na poziomie -1,1% R/R wobec -1,2% R/R w październiku. Głębsza deflacja i mniejsza dynamika produkcji, razem z listopadowymi danymi o deflacji na poziomie cen płaconych przez konsumentów i inflacji bazowej, z dużym prawdopodobieństwem skłoni RPP do poważnego rozważenia obniżki stóp procentowych w styczniu. Stąd już tylko krok do osłabienia złotego. Szczególnie, jeżeli już wcześniej będzie on znajdował się pod presją sprzedających. Odwrotna do zaprezentowanej konfiguracja dzisiejszych danych nie wpłynie natomiast na zachowanie rynku walutowego.
Marcin Kiepas
Admiral Markets AS Oddział w Polsce
(ISBnews/ Admiral Markets)