Rosjanie kwestionują jakość importowanych owoców
Rosjanie zakwestionowali jakość 448 ton importowanych owoców i warzyw, w tym m.in. polskich gruszek, kapusty pekińskiej i brokułów. Zdaniem tamtejszych służb fitosanitarnych, w partiach tych towarów przekroczone zostały normy zawartości pestycydów i azotanów.
18.10.2013 | aktual.: 18.10.2013 17:48
Badania wykazały, że norm nie spełnia 300 ton winogron z Turcji, 57 ton nektarynek i brzoskwiń z Hiszpanii i Włoch, 36,8 ton jabłek z Mołdawii i Serbii, 19,3 ton gruszek oraz 25 ton kapusty pekińskiej i brokułów z Polski - napisano na stronie Federalnej Służby Nadzoru Weterynaryjnego i Fitosanitarnego Rosji (Rossielchoznadzoru).
W sumie od początku roku służby fitosanitarne Rosji przebadały 7474 próbek owoców i warzyw sprowadzonych z zagranicy; w 446 z nich (o masie 7750 ton) ujawniono przewyższenie norm zawartości pestycydów i azotanów - poinformowano.
Dyrektor biura prasowego ministerstwa rolnictwa Małgorzata Książyk poinformowała PAP, że resort nie otrzymał oficjalnych informacji sprawie zastrzeżeń co do polskich produktów roślinnych. Przypomniała jednocześnie, że kilka dni temu minister rolnictwa Stanisław Kalemba spotkał się w Moskwie ze swoim odpowiednikiem z Rosji Nikołajem Fiodorowem. Ustalono, że przypadki wszelkich nieprawidłowości w imporcie produktów z Polski będą wyjaśniane między odpowiednimi służbami.
Szef Państwowej Inspekcji Ochrony Roślin i Nasiennictwa Tadeusz Kłos powiedział, że informacja, która pojawiła się na stronie Rossielchoznadzoru jest ogólna, nie zostali wymienieni dostawcy, wiec trudno jest podjąć jakieś działania.
Kłos zaznaczył, że wcześniej wystąpił do strony rosyjskiej o spotkanie, na którym Inspekcja mogłaby poinformować o podejmowanych krokach w celu wyeliminowania przypadków naruszania rosyjskich przepisów fitosanitarnych. Zaproponowano, by odbyło ono się na początku listopada. Zaznaczył jednak, że możliwy jest każdy inny termin, który będzie dogodny dla Rosjan. Dotychczas jednak Rosjanie nie odpowiedzieli na to pismo.
Inspektor podkreślił, że za przekroczenie norm zawartości azotanów i azotynów w produktach roślinnych odpowiada eksporter i to on powinien do przesyłki dołączać stosowne wyniki badań.
Nie są to jednak pierwsze zastrzeżenia wobec naszego kraju. Wcześniej już rosyjskie służby weterynaryjne i fitosanitarne miały uwagi do jakości mięsa i serów, a także owoców i warzyw sprowadzanych z Polski.