Rosną obawy o stabilność finansową Hiszpanii
26.09. Warszawa (PAP) - Rentowność hiszpańskich 10-letnich obligacji wzrosła w środę ponownie powyżej 6 proc. Inwestorów coraz bardziej martwi brak zgody co do realizacji...
26.09.2012 | aktual.: 26.09.2012 13:53
26.09. Warszawa (PAP) - Rentowność hiszpańskich 10-letnich obligacji wzrosła w środę ponownie powyżej 6 proc. Inwestorów coraz bardziej martwi brak zgody co do realizacji europejskich programów pomocowych dla Hiszpanii oraz rosnące napięcia społeczne w tym kraju.
We wtorek ministrowie finansów Niemiec, Holandii oraz Finlandii we wspólnym oświadczeniu napisali, że rządy krajów strefy euro powinny ponieść koszty rekapitalizacji swoich sektorów bankowych, a środki europejskiego funduszu stabilizacyjnego ESM powinny zostać użyte w tym celu tylko w ostateczności.
W czerwcu Eurogrupa zaakceptowała w wniosek Hiszpanii o przyznanie jej sektorowi bankowemu pomocy w wysokości do 100 miliardów euro. Zgodnie z zawartym wtedy porozumieniem środki na pomoc bankom miały pochodzić z funduszy stabilizacyjnych UE. Wtorkowe oświadczenie stawia teraz realizację czerwcowego planu pod znakiem zapytania.
Ministrowie finansów Niemiec, Holandii oraz Finlandii napisali we wtorek, że rekapitalizacja przy użyciu środków ESM nie może się odbyć tak długo jak nie stworzony zostanie wspólny nadzór bankowy w strefie euro. Niemcy jednocześnie jednak sprzeciwiają się szybkiemu tworzeniu wspólnej europejskiej instytucji nadzoru finansowego.
Komisja Europejska zaproponowała na początku września wspólny nadzór bankowy dla strefy euro z kluczową rolą Europejskiego Banku Centralnego, stanowiący pierwszy element całego projektu zwanego unią bankową. KE wyraziła nadzieję, że zostanie on wdrożony do końca roku, co jednak niemiecki rząd uważa za nierealne.
We wtorek kanclerz Angela Merkel podczas dorocznej konferencji Związku Niemieckiego Przemysłu w Berlinie oceniła, że pośpieszne tworzenie europejskiego nadzoru bankowego nie pomoże strefie euro odzyskać wiarygodności.
Merkel oświadczyła, ze popiera wzmocnienie w strefie euro nadzoru bankowego. W jej ocenie jednak "europejski nadzór musi mieć bardziej wiążący charakter", nie można dlatego mówić już teraz o "bezpośredniej rekapitalizacji banków, jeśli jeszcze nie stworzono mechanizmów kontroli".
Inwestorów martwi również opór Hiszpanii w sprawie zgody na szerszy bailout Unii Europejskiej oraz Międzynarodowego Funduszu Walutowego oraz związanych z nim, niepopularnych społecznie, dalszych oszczędności budżetowych. Zgoda na zagraniczną pomoc finansową jest warunkiem postawionym przez Europejski Bank Centralny, który musi być spełniony, aby ten mógł zacząć skupować hiszpański dług, w ramach zapowiedzianej na początku września interwencji.
Premier Hiszpanii Mariano Rajoy oświadczył w środę na łamach the Wall Street Journal, że "na 100 proc. poprosi o pomoc europejską", jeśli koszt finansowania hiszpańskiego długu będzie utrzymał się na zbyt wysokim poziomie przez długi czas. Rajoy dodał jednak jednocześnie, że jest zbyt wcześnie na to by powiedzieć czy Hiszpania potrzebuje interwencji EBC i europejskich funduszy stabilizacyjnych, i że wciąż musi się upewnić czy warunki związane z europejską pomocą są "rozsądne".
Tymczasem w Hiszpanii rośnie niezadowolenie społeczne i coraz większej destabilizacji ulega obecna administracja. We wtorek szef władz hiszpańskiego autonomicznego regionu Katalonii Artur Mas ogłosił przeprowadzenie przedterminowych wyborów, które mają odbyć się 25 listopada. Kataloński polityk chce aby głosowanie było postrzegane jako rodzaj referendum w kwestii niezawisłości od Hiszpanii.
Mas - prezydent Generalitatu, czyli najwyższej władzy Katalonii - zapowiedział wybory na dwa lata przed planowanym terminem, gdy rząd w Madrycie odrzucił w ubiegłym tygodniu żądanie Katalonii, by ustanowić dla niej "autonomię podatkową".
Od kilku tygodni dochodzi do masowych manifestacji antyrządowych w Madrycie i Barcelonie. Demonstrujący wzywają do nowych wyborów, twierdząc, że polityka oszczędnościowa prowadzona przez rząd Mariano Rajoya nie pokrywa się z obietnicami wyborczymi Partii Ludowej.
W czwartek rząd ma przedstawić wstępny projekt budżetu na 2013 rok zawierający kolejny pakiet cięć. Ogłoszone dotąd rządowe plany oszczędnościowe na przyszły rok zakładają zredukowanie płac urzędników oraz pozbawienie ich premii świątecznej. Plan zakłada też m.in. podwyżkę podatku VAT oraz obniżenie zasiłków dla bezrobotnych. Drastyczne oszczędności wywołały oburzenie Hiszpanów w czasie, gdy w pogrążonym w recesji kraju bezrobocie przekroczyło 24 proc.
Pierwszy pakiet cięć budżetowych na rok 2012 został uchwalony w kwietniu br. i wśród licznych oszczędności przewidywał szczególnie redukcję wydatków na oświatę i służbę zdrowia.
Rządowe oszczędności mają na celu zredukowanie deficytu budżetowego do 6,3 proc. PKB w 2012 roku i do 4,5 proc. rok później. (PAP)
wst/ jtt/