Roszada na wschodzie

Ukraiński potentat hutniczy ISD, który aktywnie działa także w Polsce, przechodzi w ręce Rosjan. Byli rywale - rosyjscy i ukraińscy producenci stali - będą grali w jednej drużynie.

Roszada na wschodzie
Źródło zdjęć: © KGHM

19.03.2010 | aktual.: 19.03.2010 14:24

Ukraiński potentat hutniczy ISD, który aktywnie działa także w Polsce, przechodzi w ręce Rosjan. Byli rywale - rosyjscy i ukraińscy producenci stali - będą grali w jednej drużynie.

To wydarzenie zaważy na przyszłości hutnictwa na rynkach wschodnich: Rosjanie kupują aktywa ukraińskiego giganta hutniczego Przemysłowego Związku Donbasu (ISD) o wartości ponad 2 mld dolarów. Przyczyny leżą po stronie kupujących i sprzedających, ale do przejęcia aktywów prowadzącego ku konsolidacji wschodnioeuropejskiego hutnictwa być może nie doszłoby, gdyby nie kryzys.

- ISD musiał znaleźć silnego partnera, który byłby w stanie zagwarantować stały dostęp do surowców. Przed nadejściem kryzysu właśnie brak bazy surowcowej nie pozwalał koncernowi wykorzystywać swojego potencjału w całości i to stało się główną przyczyną gwałtownego pogorszenia się sytuacji spółki w okresie recesji - komentuje Michaił Feldman z moskiewskiego 2K Audyt.

Ekspert zaznacza, że rosyjskie spółki, które wymienia się jako nabywców akcji ISD, są w stanie rozwiązać problemy ukraińskiej grupy metalurgicznej. Decyzja o sprzedaży ISD została podjęta przede wszystkim z powodów ekonomicznych.

- Niewątpliwe jest także to, że bez poparcia politycznego, sprzedaż tak potężnych aktywów hutniczych raczej nie byłaby możliwa. O tym mówi też fakt, że oficjalnie nabywcę kontrolnego pakietu akcji ISD mamy poznać po zakończeniu wyborów prezydenckich na Ukrainie. A to bezpośrednio wskazuje na uzależnienie tej transakcji od rozwoju sytuacji politycznej w tym kraju - kontynuuje analityk.

Razem się opłaca

W praktyce może się okazać, że byli rywale - rosyjscy i ukraińscy producenci stali -będą grali w jednej drużynie. Stosunki mogą się zaostrzyć jedynie w przypadku walki o klienta na rynkach zagranicznych.

- W dobie kryzysu zarówno rosyjskie, jak i ukraińskie koncerny metalurgiczne zredukowały plany rozwoju i modernizacji. Mimo to głównym kierunkiem zbytu dla nich są rynki światowe. Zapotrzebowanie na wyroby na Ukrainie jest niewielkie, poniżej 25 proc. całej produkcji. W Rosji popyt jest trochę większy, Rosjanie zużywają ponad połowę wyprodukowanej stali - podkreśla Andrij Gierus, analityk z kijowskiego funduszu Concorde Capital.

Jego zdaniem, sytuacja na rosyjskim rynku stali może się poprawić dzięki realizacji inwestycji budowlanych związanych z przygotowaniami do zimowych igrzysk olimpijskich, które mają się odbyć w 2014 roku w Soczi. Na tym mogą skorzystać także Ukraińcy. Dzięki bliskości rynków ukraińscy hutnicy również mogą liczyć na zamówienia.

Feldman, moskiewski analityk, ma podobne zdanie. Wbrew światowej dekoniunkturze, ukraińskim i rosyjskim eksporterom stali udało się uniknąć mocnej walki konkurencyjnej, mimo że dostarczają oni produkcję na te same rynki.

Rosyjski analityk zaznacza także, że po spadku zamówień ze strony klientów europejskich obydwu krajom najbardziej zależało na rynkach azjatyckich. W najbliższym czasie konkurencja może wzrosnąć na rynkach Bliskiego Wschodu i Afryki Północnej.

- Jednak konkurencja na głównych rynkach zbytu nie jest największym niebezpieczeństwem zarówno dla rosyjskich, jak i ukraińskich hutników - zauważa Feldman. - Biorąc pod uwagę ogromne zapotrzebowanie na produkcję, rywale mogą spokojnie kontynuować swoją działalność eksportową. Sytuację na rynku stali mogą zmienić Chiny. Na razie produkcja hutnicza wytworzona w kraju cieszy się popytem wśród Chińczyków. Zmiana nastąpi w sytuacji, gdy zapotrzebowanie na stal w Chinach spadnie. Wówczas produkcja zostanie skierowana na eksport. A to całkowicie zmieni światowy rynek stali. Poważne zmiany dotkną także tradycyjne rynki zbytu rosyjskich i ukraińskich dostawców.

W przeprowadzeniu transakcji udział brał rosyjski fundusz inwestycyjny Trojka Dialog.
- Jest to transakcja skierowana na realizację strategii konsolidacji aktywów metalurgicznych na terytorium Wspólnoty Niepodległych Państw, zapewnienie dostępu do nowoczesnych technologii i rynków oraz próba ustanowienia nowego lidera na światowym rynku przemysłu metalurgicznego - przekonywał po zawarciu umowy przewodniczący rady dyrektorów Trojka Dialog Ruben Wardanian.

Tego typu wypowiedzi i państwowe pieniądze z Rosji mogą budzić niepokój, że przejęcie części aktywów ISD jest elementem gry politycznej rosyjskich władz. Jednak nawet ukraińscy eksperci uspokajają, że w transakcji nie należy dopatrywać drugiego dna i motywów politycznych.

- Akurat w tej transakcji jest minimum polityki, a więcej racjonalnego ekonomicznego rachunku. ISD ma obecnie spore problemy: oni muszą sobie poradzić z długiem wynoszącym około 3 mld dolarów. I dlatego potrzebowali nowego silnego inwestora. Dzięki niemu za kilka lat, gdy sytuacja na rynku metalurgicznym się poprawi, firma znacznie zwiększy swoją wartość - tłumaczy Andrij Gierus z Concorde Capital.

Co kupili Rosjanie

Grupa przemysłowa ISD została założona w 1995 roku. Jest to drugi pod względem wielkości producent stali na Ukrainie. W 2008 roku koncern wyprodukował 9,9 mln ton stali. Jego główne aktywa są zlokalizowane w południowo-wschodniej części Ukrainy, w Polsce i na Węgrzech.

W skład tego hutniczego giganta wchodzą ukraiński Przemysłowy Związek Donbasu, Ałczewski Kombinat Metalurgiczny, Dnieprowski Kombinat Metalurgiczny, koksownia Ałczewsk, a także węgierska Huta Dunaferr oraz aktywa w Polsce.

Przypomnijmy, że Ukraińcy wkroczyli na polski rynek w 2003 roku, zaś przełomowym momentem okazał się rok 2005, kiedy spółka przejęła 100 proc. udziałów Huty Częstochowa wraz z dwunastoma spółkami zależnymi. Dwa lata później koncern sprywatyzował Stocznię Gdańsk.

- To jest wolny rynek i prywatyzując hutę, musieliśmy brać pod uwagę, że może zostać ona odsprzedana komu innemu -mówi polski analityk, pragnący zachować anonimowość.

Silną pozycję rynkową koncern zawdzięcza min. niskim kosztom produkcji i transportu. Tu ważną rolę odgrywa dostęp do portów Morza Czarnego. Ukraińcy są rozpoznawani na rynku także dzięki eksportowi - ISD wysyła półprodukty do krajów unijnych i współpracuje z wiodącymi dystrybutorami, takimi jak Duferco i UGMK.

Na czele rady dyrektorów ISD, który zatrudnia ponad 56 tys. osób, od 2001 roku stoi biznesmen Serhiej Taruta, zaś działalnością operacyjną grupy kieruje dyrektor generalny koncernu Oleg Mkrtczan. Po sprzedaży kontrolnego pakietu akcji Rosjanom właśnie ci wspólnicy pozostają właścicielami reszty udziałów ISD.

Wiadomość o tym, że grono akcjonariuszy ISD opuszcza Witalij Hajduk, doradca premiera Ukrainy Julii Tymoszenko, nie była niespodzianką. Pod koniec lipca 2007 roku Taruta zapowiadał, że jego partner biznesowy planuje sprzedać swoje udziały, aby poświęcić się karierze politycznej.

Po dokonaniu transakcji sprzedaży Przemysłowy Związek Donbasu zapewniał, że zgodnie z porozumieniem obecnych akcjonariuszy struktura zarządzania koncernem zostanie niezmieniona. Taruta nadal będzie zajmował stanowisko przewodniczącego rady dyrektorów ISD, Mkrtczan zostanie na stanowisku dyrektora generalnego grupy.

Ukraińcy zaznaczają, że przygotowania do tej transakcji trwały ponad rok, zaś konsultacji finansowych udzielał wspomniany wyżej rosyjski fundusz Trojka Dialog, który przyciągnął inwestora - rosyjski Wnie-szekonombank. Źródła bliskie bankowi informują, że transakcja sprzedaży kontrolnego pakietu akcji ISD Rosjanom została zamknięta 31 grudnia 2009 roku i obecnym właścicielem 50 proc. plus dwie akcji jest bank.

Nowi właściciele Ukraińskiego giganta

Mimo braku oficjalnych komunikatów, wiadomo już, że nowymi wlaścicielami ISD są Aleksander Katunin, Roman Abramowicz i Aliszer Usmanow. Wszyscy trzej działający w branży metalurgicznej. Katunin to były współwłaściciel Evrazholdingu, a obecnie współwłaściciel szwajcarskiego Carbofer General Trading. Abramowicz i Usmanow są głównymi akcjonariuszami takich potęg hutniczych, jak Evraz Group i Metalloinvest. Oba te koncerny już wcześniej prowadziły rozmowy z ISD na temat sprzedaży aktywów: Abramowicz w 2007 roku, zaś Usmanow - w 2008 roku.

Pierwsze półrocze 2009 roku okazało się dla Metalloinvestu udanym okresem. Zysk spółek wchodzących w skład koncernu wyniósł około 1,9 mld dolarów. Analitycy prognozują, że wyniki drugiej połowy ub.r. będę jeszcze lepsze. Niewykluczone, że w tym roku nastąpi debiut giełdowy koncernu.

Irina Nowochatko

stalhutaprzemysł
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)