Ruch Narodowy ogłasza kandydata na prezydenta. To zaskakujące nazwisko
O godz. 10 nowo powstająca partia oficjalnie zdradzi, że w wyścigu do Pałacu Namiestnikowskiego z jej ramienia wystartuje Marian Kowalski.
17.12.2014 | aktual.: 17.12.2014 12:26
Ruch Narodowy wykonuje kolejny krok w politycznym rozwoju. Po przekształceniu się z ruchu społecznego w partię, o którym pisaliśmy w ubiegłym tygodniu, w środę ogłasza swojego kandydata na prezydenta. Będzie nim lubelski działacz i wiceprezes nowopowstałej partii Marian Kowalski.
- Marian Kowalski to silny człowiek na trudne czasy. Głos środowisk antyestablishmentowych - zachwala "Rzeczpospolitej" swojego kandydata prezes Ruchu Narodowego Robert Winnicki. - Jest też już doświadczony i od ćwierćwiecza walczy z republiką okrągłostołową. Potrafi dobrze negocjować, świetnie odnajduje się w polityce i jest dobrym organizatorem - dodaje.
Jak przyznaje wiceprezes RN Krzysztof Bosak, jednym z kluczowych czynników była osobowość Kowalskiego. - On ma bardzo dobry odbiór w Ruchu, ale też poza nim. Naszym zdaniem ma duży potencjał charakterologiczny, by wypaść lepiej od np. dość bezbarwnego Andrzeja Dudy - twierdzi.
Narodowcy zwracają też uwagę, że Kowalski to nowa twarz na polskiej scenie politycznej. - Wypłynął tak naprawdę dopiero dzięki Ruchowi - przyznaje Bosak.
Wybór kandydata narodowców nie był łatwy. Z uwagi na ograniczenia ordynacji, do walki wyborczej tym razem nie mogli stanąć najbardziej rozpoznawalni działacze - Krzysztof Bosak i Robert Winnicki. By wystartować w wyborach trzeba mieć bowiem skończone 35 lat. Bosak i Winnicki mają odpowiednio 32 i 29 lat.
- Spośród osób z władz rozważać mogliśmy tak naprawdę tylko Artura Zawiszę (były poseł PiS - red.), Sylwestra Chruszcza (były europoseł SLD), Bartosza Jóźwiaka (prezes UPR)
i właśnie Mariana Kowalskiego - mówi nam Bosak.
Jak dotąd największe szanse dawano Zawiszy. To trzeci najbardziej rozpoznawalny lider partii. Wybór Kowalskiego jest więc zaskoczeniem. Dlaczego tak się stało? Z informacji "Rzeczpospolitej" wynika, że były poseł PiS sam nie palił się do startu. - Twierdził, że nie podjąłby się tej roli, choćby ze względu na rodzinę. Kampania prezydencka to jednak bardzo duży wysiłek, który wymaga wielu wyrzeczeń - mówi nam jedna z osób zbliżonych do Zawiszy.
- Poza tym jest bardziej charakterystyczny dla naszego środowiska. Jest kandydatem polskiej ulicy - podkreśla Bosak.
Kowalski kilkanaście lat działał też w Unii Polityki Realnej, dawnej partii Janusza Korwin-Mikkego. Narodowcy liczą, że dzięki temu będzie mógł pozyskać także część obecnego elektoratu Kongresu Nowej Prawicy. - Oni swojego kandydata jeszcze nie ogłosili. Wcale nie jest pewne, że będzie to Korwin-Mikke. Jeśli nie, mamy szansę przejąć część ich wyborców - przyznaje nam jeden z działaczy Ruchu.
Sam proces decyzyjny nie trwał długo. - Konsultacje prowadziliśmy około 2-3 tygodni. To krótko, jak na tak poważną decyzję - zaznacza Winnicki. Nie znaczy to jednak, że nie było głosów przeciwnych. Władze partii je jednak bagatelizują. - W takich sytuacjach zawsze pojawiają się różne opinie. Ale w kierownictwie decyzja zapadła w zasadzie jednomyślnie - kończy prezes Ruchu Narodowego.
Konferencja, na której zostanie zaprezentowany Marian Kowalski, odbędzie się w środę, o godz. 10 przy ulicy Noakowskiego 10/12 w Warszawie.
Kowalski od dawna udziela się społecznie i politycznie. W 1992 roku, po obaleniu rządu premiera Olszewskiego, dołączył do antykomunistycznego Ruchu Trzeciej Rzeczpospolitej i objął szefostwo regionu lubelskiego. W roku 1993 wstąpił do Unii Polityki Realnej, w której działał przez kilkanaście lat. W połowie lat dziewięćdziesiątych założył Komitet Obrony Kupców i Rzemieślników.
Po 10 kwietnia 2010 roku współorganizował lubelskie obchody upamiętniające katastrofę smoleńską. W tym samym roku związał się z Obozem Narodowo-Radykalnym i został jego rzecznikiem prasowym. W 2012 roku prowadził lubelski Marsz w obronie Telewizji Trwam.
Współorganizował Marsze Niepodległości. W swoim środowisku jest nazywany „człowiekiem, który uratował Marsz". Otrzymał go po wydarzeniach z 11 listopada 2012 r., kiedy na manifestacji doszło do starć z policją. Od stycznia 2013 roku współtworzył Radę Decyzyjną Ruchu Narodowego. W latach 2006 i 2014 kandydował na prezydenta Lublina.
W dzisiejszym wydaniu "Gazeta Wyborcza" poświęca Marianowi K. duży materiał, unikając jednak podawania personaliów. Kandydat jest bowiem oskarżony o pobicie.