Rynek czeka na kolejne przejęcia Agory

Na kondycji mediowej grupy wciąż cieniem kładzie się niezrealizowany plan wejścia w segment telewizyjny. Niektórzy inwestorzy mają pretensje o zbyt niską dywidendę

Rynek czeka na kolejne przejęcia Agory
Źródło zdjęć: © Wikipedia/cc | Szczebrzeszynski

11.07.2011 | aktual.: 11.07.2011 08:00

Na kondycji mediowej grupy wciąż cieniem kładzie się niezrealizowany plan wejścia w segment telewizyjny. Niektórzy inwestorzy mają pretensje o zbyt niską dywidendę

Wygasający kryzys gospodarczy, w czasie którego na rynku mediów tracił przede wszystkim segment, w którym Agora ma swoją najważniejszą wartość – „Gazetę Wyborczą” – pokazał, że spółka umie się w trudnym okresie ograniczyć, ściąć koszty i przetrwać.

– Sytuacja bilansowa Agory jest bardzo stabilna. Na tle innych spółek z sektora mediów (zarówno w Polsce, jak i za granicą) cechuje ją relatywnie niska dźwignia finansowa – mówi Szymon Borawski-Reks z BZ WBK Asset Management. Niestety, powolnie idzie spółce realizacja planu przejęć na rynku mediów, która byłaby najlepszym sposobem na szybkie zwiększanie skali działania.

– Mając dobrą ekspozycję finansową, chcemy się w tym roku rozwijać zarówno poprzez rozwój organiczny, jak i akwizycje – zapewniał, komentując wyniki za I kwartał Piotr Niemczycki, prezes firmy. Pytany, kiedy można się spodziewać informacji o transakcji, odparł, że trudno powiedzieć: – W każdej takiej transakcji musi być oczywiście kupujący i sprzedający. Kupujący jest, ale nie zawsze mamy sprzedającego. Poza tym takie transakcje wiążą się z negocjacjami – dodał.

Urszula Strych, rzeczniczka Agory, podtrzymuje te plany, mówiąc, że wykorzystanie strukturalnych przemian zachodzących na rynku mediów w celu poszerzenia portfolio aktywów grupy jest jednym z celów Agory.

Za dużo gotówki?

Niewykluczone, że brak informacji o ewentualnych negocjowanych przejęciach wywołał niezadowolenie ze strony drugiego po Agorze Holding dużego udziałowca Agory – BZ WBK Asset Management (ma w spółce prawie 23 proc. udziałów).

Po I kwartale 2011 r. Agora miała na koncie 172,7 mln zł gotówki, o prawie jedną piątą więcej niż rok wcześniej. Fundusze chciały więc, by wynagrodziła udziałowców hojniej, niż zarekomendował zarząd – dywidendą w wysokości 1 zł, a nie 0,5 zł. – Biorąc pod uwagę pozycję gotówkową oraz wartość pozostałych aktywów w postaci np. siedziby spółki, uważamy, iż spółkę stać na wypłatę większej dywidendy. Kwota 50 mln zł, którą proponowaliśmy, w naszym przekonaniu nie stanowiłaby dla Agory dużego obciążenia i nie spowodowałaby pogorszenia się sytuacji płynnościowej, a także nie zakłóciłaby jej planów rozwojowych – mówi Szymon Borawski-Reks.

To nie pierwsza taka sytuacja w Agorze. Kiedy zarząd zarekomendował rezygnację z wypłaty dywidendy za 2008 rok, BZ WBK AIB Asset Management chciał wypłacenia 0,4 zł dywidendy na walor. Należąca do założycieli „Gazety Wyborczej” Agora Holding (dziś ma 34 proc. głosów na walnym) podobnie jak w tym roku przegłosowała jednak propozycję zarządu. Analitycy skrytykowali wtedy zatrzymanie pieniędzy w spółce jako nieuzasadnione.

Obecna sytuacja jest jednak zdaniem Sobiesława Pająka, analityka DM IDM SA, inna. – Sytuacja na rynku reklamy jest dziś gorsza niż rok temu. Jeśli chodzi o cięcie kosztów, to Agora doszła do ściany, a trudno przewidzieć, co wydarzy się na rynku reklamy. W takiej sytuacji lepiej, gdy ma trochę gotówki – mówi. Jak dodaje, wolałby, żeby Agora spożytkowała posiadane środki np. na ciekawe przejęcie, np. Multikina, ale nie takie, które pozbawiłoby ją całej posiadanej gotówki. – Jesteśmy przekonani, że zarząd Agory znajdzie optymalne z punktu widzenia akcjonariuszy rozwiązanie między wypłatą dywidendy a koniecznością dalszej dywersyfikacji biznesu, na przykład poprzez ciekawe akwizycje – mówi Borawski-Reks.

Udana akwizycja musiałaby odbyć się w segmencie innym niż prasowy. Zdaniem Agory, która w I kwartale wciąż 45 proc. przychodów (144,4 mln złotych) pozyskiwała z segmentu gazet codziennych, rynek ten będzie w tym roku słabszy, niż wcześniej szacowała. Po ogłoszeniu tych prognoz i tak obsuwający się od wielu miesięcy kurs spółki spadł. W ostatni piątek za jeden walor wydawcy „Gazety Wyborczej” trzeba było zapłacić 17,81 zł – o prawie 70 proc. mniej niż w pierwszych dniach niekryzysowego jeszcze w Polsce 2008 roku, w który Agora wchodziła jako spółka z WIG20.

Niektórzy analitycy dają jej jednak szansę. W pierwszym tygodniu czerwca DI BRE zarekomendowało dla Agory „kupuj” i cenę docelową 28,9 zł, podkreślając, że duży spadek zysku EBITDA (zysk przed amortyzacją i opodatkowaniem) w I kwartale w segmencie prasy to efekt złej sytuacji ekonomicznej na całym rynku i że z chwilą poprawy koniunktury na rynku reklamowym spadek EBITDA segmentu będzie z nawiązką rekompensowany przez poprawę w pozostałych segmentach.

Helios to dobry zakup

Dobrym ruchem spółki był zakup blisko 85 proc. udziałów Centrum Filmowego Helios (obecny Helios SA), trzeciej pod względem wielkości sieci kinowej w Polsce w ubiegłym roku. W I kwartale tego roku segment kinowy zapewnił Agorze już prawie 20 proc. przychodów (55,3 mln zł) i rosnącą tendencję tychże. W dodatku po akwizycji Heliosa inwestorzy zapomnieli o złym wrażeniu, jakie zrobił na nich wcześniejszy (w 2008 roku) zakup portalu Trader.com (Polska) za przesadzoną zdaniem analityków sumę 54,35 mln dol.

– Agora systematycznie dywersyfikuje swoją działalność, na co wskazuje chociażby ubiegłoroczna udana akwizycja sieci kin Helios czy dynamiczny rozwój w Internecie. W 2010 r. blisko połowa przychodów spółki pochodziła spoza segmentu prasy codziennej. W I kwartale 2011 r. było to już ponad 50 procent przychodów. Uważamy, że to właściwy kierunek, który powinien być kontynuowany – mówi Borawski-Reks.

Od czasu przejęcia Heliosa wielkich przejęć w Agorze nie było. Spółka rozwija się organicznie w Internecie, celując w najbardziej obiecujące segmenty. W tym roku uruchomiła np. portal zakupów grupowych Happyday.pl i internetowy portal z wideo na żądanie Kinoplex.gazeta.pl. Wpływy z Internetu (29,5 mln zł) w I kwartale tego roku stanowiły jednak dalej tylko niecałe 9 proc. przychodów grupy.

– Chcemy koncentrować się na wykorzystaniu możliwości oferowanych przez Internet do rozwoju nowych form i zakresu działalności w tzw. tradycyjnych mediach, kontroli kosztów umożliwiającej dalszy rozwój naszych przedsięwzięć i tworzenie nowych projektów – mówi Urszula Strych. Dodaje, że spółka chce zwiększać skalę działalności przez kolejne akwizycje, „wzmacniające pozycję Agory w mediach elektronicznych i poszerzające źródła przychodów”.

Nie słychać o telewizji

Oficjalnie nie ma mowy o wejściu spółki w od dawna interesujący ją segment telewizyjny. Od czasu tzw. afery Rywina, przed którą dużo się o tym mówiło, telewizyjne plany Agora miała już tylko dwa razy. I znowu skończyły się fiaskiem.

Pierwszy pojawił się w spółce za krótkiej prezesury Marka Sowy pozyskanego do zarządu Agory po wielu latach spędzonych w branży telewizyjnej. Wtedy grupa chciała przejąć udziały w rozrywkowo-informacyjnej telewizji Superstacja. Później interesowała się jeszcze zakupem młodzieżowego kanału 4fun.tv. Miała też plan stworzenia muzycznej telewizji Tuba TV – brała nawet udział w konsultacjach, jakie KRRiT przeprowadzała w sprawie zagospodarowania naziemnej telewizji cyfrowej.

Nic jednak z tych planów nie wyszło, a sytuacja na rynku telewizyjnym nie jest już dziś tak przyjazna inwestowaniu w pierwszy kanał jak dwa lata temu. Nowych kanałów powstało bardzo dużo i dystrybutorzy nie chcą dołączać do oferty kolejnych na dobrych dla nadawców warunkach. A wejście z nowym kanałem na naziemną telewizję cyfrową oznacza długie oczekiwanie na rentowność i tylko w pierwszym roku wymaga zainwestowania 20 mln zł.

Ostatnio o Agorze słychać było przy okazji pogłosek o sprzedaży dystrybutora kinowego Kino Świat, który także miałby być na celowniku mediowej grupy. – Jesteśmy nowym graczem na rynku kinowym i nie mamy nic do powiedzenia w tej sprawie – ucina rzeczniczka Agory.

Magdalena Lemańska

agoragazeta wyborczahelios
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)