Rząd pytał sędziów, czy planują dzieci. W środowisku zawrzało
Parę dni temu część polskich sędziów dostała od swoich przełożonych pytania o to, czy w latach 2014-2020 planują pójść na urlop macierzyński, dodatkowy urlop macierzyński itp. Sędziowie mieli na te pytania odpowiedzieć do godziny 15.
17.10.2014 | aktual.: 17.10.2014 13:32
W środowisku pierwszą reakcją były kpiny - na sędziowskich forach można było przeczytać, np.: "planuję, ale jeszcze nie wiem, co na to mąż".
Jednak wielu sędziów oburzyło się na pytania, które skierowali do nich prezesi sądów - realizowali oni w ten sposób wytyczne Ministerstwa Sprawiedliwości. Resort był zainteresowany planami życiowymi sędziów w latach 2014-2020, gdyż tworzy prognozę liczby wypłacanych uposażeń. Oburzenie najważniejszych pracowników sądów dotyczyło łamania ich praw. Uważają oni bowiem, że te pytania naruszają artykuł 51 Konstytucji RP. "Nikt nie może być obowiązany, inaczej niż na podstawie ustawy, do ujawniania informacji dotyczących jego osoby. Władze publiczne nie mogą pozyskiwać, gromadzić i udostępniać innych informacji o obywatelach niż niezbędne w demokratycznym państwie prawnym" - stwierdza Konstytucja.
Nie w każdym sądzie pytania zostały przekazane sędziom. Niektórzy prezesi uznali, że nie zamierzają zadawać takich pytań swoim podwładnym.
- Postanowiłam, że nie będę zbierać tego typu informacji od podległych mi sędziów. Uznałam bowiem, że to resort powinien, korzystając z dostępnych mu narzędzi statystycznych, oszacować liczbę osób, które we wskazanym okresie mogą skorzystać z przysługujących im uprawnień związanych z posiadaniem potomstwa. Ponadto stoję na stanowisku, że zbieranie takich danych narusza prywatność sędziów – tłumaczyła w "Dzienniku Gazecie Prawnej" Dorota Cyba-Prill, prezes Sądu Rejonowego w Inowrocławiu.
Ministerstwo Sprawiedliwości tłumaczy, że pytania o plany życiowe sędziów to efekt exposé premier Ewy Kopacz i związanych z nim prac analitycznych Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej, które poprosiło resort sprawiedliwości o prognozę liczby związanych z urlopami macierzyńskimi uposażeń. Wiceminister sprawiedliwości Wojciech Hajduk przyznał w "DGP", że pismo z prośbą o takie szacunki zostało rozesłane do prezesów sądów. Wiceminister broni się jednak, że szefowie sądów powinni byli takie szacunki wykonać analizując dane statystyczne z ostatnich lat.
W przypadku zwykłego rynku pracy, pracodawcy nie mają prawa pytać pracowników i kandydatów do pracy o plany dotyczące rodzicielstwa. Pytanie o ciążę czy planowanie dzieci jest zakazane i może skutkować odpowiedzialnością karną i cywilną. Zbieranie takich informacji narusza bowiem ustawę o ochronie danych osobowych i może być zagrożone nawet 3 latami więzienia. Wnikanie przez pracodawcę w takie sprawy to naruszenie dóbr osobistych, które można skarżyć w sądzie.
Ciekawe, czy sędziowie zechcą pozwać ministerstwo, a jeżeli tak, to jaki byłby w tej sprawie wyrok?