Rząd Tuska robi zakupy na kredyt
Obiady w restauracjach, bilety na samolot i noclegi w hotelach. Za takie przyjemności ministrowie i ich zastępcy w rządzie Donalda Tuska (54 l.) oraz dyrektorzy urzędów płacą służbowymi kartami kredytowymi.
21.02.2011 | aktual.: 22.02.2011 10:27
Mają ich w sumie 66 sztuk. Jak udało nam się ustalić, tylko w zeszłym roku służbowymi kartami kredytowymi rządowi urzędnicy zapłacili rachunki na ponad 288 tys. zł.
Sam koszt utrzymania kart to blisko 9 tys. zł rocznie. – To bardzo wysokie opłaty – upominają rząd ekonomiści. Ale to dopiero początek. Którzy notable kupili na kredyt najwięcej? Ludzie podlegli ministrowi finansów Jackowi Rostowskiemu (60 l.). Jego resort ma w swym posiadaniu aż 17 kart, którymi w ciągu roku zrobiono zakupy za ponad 91 tys. zł. A ile wydał sam szef resortu? – Minister Jacek Rostowski przy użyciu służbowej karty kredytowej dokonał płatności w 2010 roku na kwotę 3 134,18 złotego – skrupulatnie wyliczyli jego urzędnicy i podali nam, że minister kupił sobie bilet lotniczy, nocleg oraz opłacił poczęstunek dla gości.
Karty kredytowe są też popularne w Ministerstwie Infrastruktury. Roczny koszt administrowania 9 kartami tego resortu wyniósł ponad 5 proc. wartości dokonanych za ich pomocą zakupów. – To dużo – specjaliści nie mają wątpliwości. – Gdyby to była karta indywidualnego klienta, to na pewno nie zgodziłby się on na tak wysokie koszty. W przypadku ministerstwa posiadanie tych kart jest bezsensowne – mówi ekonomista Marek Zuber.
Zobacz również: *Mąż Kaczyńskiej: Ciężko żyć za poselskie 10 000 zł *