Rząd zastanawia się nad mniejszą składką do OFE

Minister pracy Jolanta Fedak przyznała wczoraj, że można rozważyć obniżkę składki odprowadzanej do otwartych funduszy emerytalnych.

Rząd zastanawia się nad mniejszą składką do OFE
Źródło zdjęć: © Jupiterimages

27.10.2009 | aktual.: 27.10.2009 08:53

O ewentualnych zmianach w podziale składki między ZUS i OFE Jolanta Fedak mówiła przy okazji konferencji dotyczącej podwyższenia wieku emerytalnego. Jej zdaniem Polska powinna korzystać w systemie emerytalnym z doświadczeń państw bliskich nam kulturowo.

Polski system emerytalny oparty jest zaś na przyjętych wcześniej w krajach Ameryki Południowej. Teraz, zgodnie z uwagami ekspertów, minister pracy skłania się ku rozwiązaniom skandynawskim.

Teraz wzorem może być Szwecja

- Zamierzam się wzorować raczej na Szwecji - powiedziała Fedak.
- Tam uznano na przykład, że tylko około 2 proc. składki powinno być aktywnie inwestowane - mówiła minister.

W Polsce z wynoszącej ponad 19,52 proc. składki emerytalnej do OFE trafia 7,3 proc., a reszta do ZUS.

Model szwedzki zakłada, że 2,5 proc. składki emerytalnej idzie do funduszy inwestycyjnych. Szwedzi mogą dzielić składkę między wiele funduszy. Do wyboru mają kilkaset podmiotów. Przed ostatnim kryzysem kraje, które rozważały reformę, wzorowały się głównie na tym skandynawskim kraju. Przykładem są choćby Stany Zjednoczone, które chciały, by 2 proc. składki było przymusowo przekazywane na rynek finansowy.

Nie ma powodu do zmian

Marek Góra, wykładowca Szkoły Głównej Handlowej, współautor koncepcji reformy emerytalnej, nie wierzy, że tak niedobre społecznie propozycje, jak obniżenie składki do OFE, mogą być proponowane przez Ministerstwo Pracy.
– Polski system emerytalny działa dobrze i nie ma powodów do przeprowadzania w nim rewolucji – mówi Marek Góra.

– To był wątek poruszony w czasie konferencji, gdzie omawianych było wiele tematów związanych z systemem emerytalnym. Pomysłów na korektę systemu emerytalnego różnych ekspertów jest wiele i weryfikuje je czas i szersza dyskusja – bagatelizuje sprawę Ewa Lewicka, szefowa Izby Gospodarczej Towarzystw Emerytalnych.

O tym, że zmiany podziału składki między ZUS a OFE mógłby chcieć rząd, „Parkiet” pisał wiosną. Minister finansów sondował takie rozwiązanie wśród kolegów z rządu. Podobno chciał wprowadzić ograniczenia na dwa, trzy lata. Takie rozwiązanie wybrały w ostatnim czasie wszystkie kraje bałtyckie, które wprowadziły podobną do polskiej reformę emerytalną.

Mniejszy deficyt dziś, większy problem później

Mniej pieniędzy trafiających do OFE oznaczałoby niższy deficyt zarządzanego przez ZUS Funduszu Ubezpieczeń Społecznych. Wtedy można byłoby obniżyć budżetową dotację do emerytur. Zdaniem ekspertów budżet uzyskałby dopływ gotówki dzisiaj w zamian za powiększenie zobowiązań w przyszłości.

- To krok mający na celu równoważenie bieżącego budżetu państwa, ale nie jest on korzystny dla przyszłych emerytów i wielkości ich świadczeń – mówi Krzysztof Lutostański, ekspert rynku emerytalnego, były prezes Bankowy PTE. Niekorzystnie wpłynie też na giełdę, która dziś w dużym stopniu opiera się na inwestycjach OFE.

Aleksandra Kurowska , Katarzyna Ostrowska
PARKIET

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)