Samotni pracują w Święta

Piloci, ochroniarze, taksówkarze, lekarze. Przedstawiciele tych m.in. zawodów tradycyjnie już będą pracować w święta. Nie brakuje też osób, które w te dni po prostu muszą iść do pracy, bo nie zdążą z realizacją projektów.

Samotni pracują w Święta
Źródło zdjęć: © sxc.hu

20.12.2010 | aktual.: 20.12.2010 14:39

Piloci, ochroniarze, taksówkarze, lekarze. Przedstawiciele tych m.in. zawodów tradycyjnie już będą pracować w święta. Nie brakuje też osób, które w te dni po prostu muszą iść do pracy, bo nie zdążą z realizacją projektów. W wielu przypadkach dyżury będą pełnić pracownicy, którzy mieszkają samotnie. To ich najczęściej szefowie wpisują do świątecznych grafików.

Janek przygotowuje kampanię reklamową dla producenta sera. Jak twierdzi akcja rusza na początku przyszłego roku, dlatego on musi iść do pracy w pierwsze i drugie święto. O Sylwestrze też musi zapomnieć.
- Spędzę Wigilię z żoną i dziećmi. Ale potem następnego dnia rano pójdę już do pracy. Mieliśmy wyjechać w Alpy na Sylwestra, ale niestety plany się pokrzyżowały. Cała nasza firma pracuje. Nie jest mi przykro. Tak naprawdę wielu moich znajomych idzie do pracy w pierwszy i drugi dzień świąt. Na luksus świętowania coraz mniej osób może sobie pozwolić - wyjaśnia Jan Wierzchuciński.

W świąteczne dni, dyżury najczęściej otrzymują osoby bezdzietne. Niektórzy twierdzą, że szefowie nawet to wykorzystują.
- Jestem wściekła. Bo od 5 lat, systematycznie mam dyżur w przychodni. Wszystkie moje koleżanki mają rodziny, dzieci. Ja jestem sama. Gdy szef przygotowywał grafik dyżurów, na kogo padło, by przyjść do pracy w Wigilię? Na mnie oczywiście. A bo, nie masz dzieci, wiesz jak to jest, prezenty, choinka, tłumaczył szef. Uważam, że to nie jest w porządku. Dlaczego ja nie mam mieć Wigilii? Dlatego tylko, że mieszam sama - gorączkuje się Irena, jest pielęgniarką w prywatnej klinice w Łodzi.

Ania jest jest ochroniarką w firmie, która produkuje zupki w proszku. Będzie w pracy w Wigilię i w drugi dzień świąt. Świąteczne spotkanie z najbliższymi planuje na dzień przed Wigilią. - Nie mam dzieci. Szef w ciemno wpisał mnie na dyżur. Jestem jedyną kobietą - ochroniarzem w firmie i pracuję najkrócej. Nie protestowałam. W wigilijny wieczór będę całkiem sama w firmie. Pośpiewam sobie kolędy, żeby było raźniej przed ekranami monitoringu - mówi Ania Wicke, ma 21 lat, od roku jest ochroniarką. To nie jest dla mnie problem. Ktoś musi pracować.

Piotr jest pilotem w jednej z tanich linii lotniczych. W wigilijny wieczór będzie leciał. - To nie pierwsze takie święta. Muszę przyznać, że do świąt poza domem nie można się przyzwyczaić. Oczywiście złożymy sobie życzenia z innymi pracownikami załogi. Zadbamy, by miło było pasażerom. Po wylądowaniu, spotkam się ze współpracownikami na kolacji. Jak zawsze telefony będą się urywały. Będą dzwoniły dzieci, żony. Dla nas to nie będzie miły wieczór - twierdzi Piotr Pilcha. Renata wigilijny wieczór spędzi w hotelu, w którym jest kelnerką. W domu będzie następnego dnia rano.
- Boże Narodzenie w hotelu jest bardzo pracowite. Od lat mamy komplet gości. W święta niestety nikt nie otrzymał wolnego, jest za mało pracowników. Będzie mi trochę ciężko, tym bardziej że będę musiała obsługiwać rodziny, które będą świętować, dawać sobie prezenty, składać życzenia. Dopiero po północy będzie trochę czasu, by złożyć życzenia kolegom, czy żeby zadzwonić do bliskich - mówi Renata Jaworska, kelnerka w jednym z gdańskich hoteli.

Taksówkarz Jacek w święta też będzie w pracy.
- W święta jest duża konkurencja wśród taksówkarzy. Wiadomo, że ludzie podróżują i jest wzmożony ruch taksówek. Dlatego kierowcy liczą na zarobek. Wszyscy moi koledzy będą w trasie. Ja wpadnę do domu tylko na pół godziny, by podzielić się z rodziną opłatkiem. Planuję jeździć całą noc, mam już zamówione kursy w pierwszy i drugi dzień świąt. Miałem w tym miesiącu tyle słabych dni, jeśli chodzi o zarobki, że nie przeraża mnie perspektywa pracy w Boże Narodzenie. Cieszę się, że zarobię. Jak ktoś jest na swoim, to nie myśli o sentymentach - twierdzi Jacek Piskorz, taksówkarz w Gdyni.

Wbrew pozorom pracujących w święta nie brakuje - twierdzi Tadeusz Jakimowski, doradca personalny. Do tego grona należą nie tylko osoby pełniące dyżury w szpitalu, kolejarze, czy kasjerzy.

- Chociaż mamy ustawowy zakaz pracy w dni świąteczne, to wiele osób będzie pracować. Kończy się rok i wielu przedsiębiorców między śpiewaniem kolęd, a rozpakowywaniem prezentów, będzie ślęczyć nad dokumentami. Takie osoby często są rozżalone, że inni odpoczywają, a oni muszą pracować. Najlepiej by było, aby mogły zrobić sobie święta chociażby w czasie późniejszym. Zapracowane będą osoby związane umową zlecenia. Wiele z nich twierdzi, że aby zachować poziom zarobków, nie może sobie zrobić znaczącej przerwy - mówi Tadeusz Jakimowski.

Jacek Wąsierski

świętapracawigilia
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (1)