Sejm: gminy nie będą musiały uwzględniać ryzyk powodziowych przy inwestycjach

Samorządy nie będą musiały uznawać map zagrożeń powodziowych w planach zagospodarowania przestrzennego, przy realizacji inwestycji, czy przy decyzjach o warunkach zabudowy - przewiduje nowelizacja Prawa wodnego przyjęta w środę przez Sejm. Nowelę krytycznie oceniła opozycja.

Za nowelą głosowało 265 posłów, 30 było przeciw, a 143 wstrzymało się od głosu; teraz trafi ona do Senatu.

Wcześniej posłowie odrzucili kilka poprawek do noweli jakie zaproponowały kluby PO i PSL.

W nowelizacji autorstwa posłów PiS oprócz implementacji wspólnotowych przepisów zaproponowano istotną modyfikację dotychczasowych rozwiązań.

Chodzi o wprowadzenie fakultatywnego uwzględniania przedstawionych na mapach zagrożenia powodziowego oraz mapach ryzyka powodziowego, granic obszarów szczególnego zagrożenia powodzią m.in. w koncepcji przestrzennego zagospodarowania kraju, miejscowym planie zagospodarowania przestrzennego oraz w decyzji o ustaleniu lokalizacji inwestycji celu publicznego lub decyzji o warunkach zabudowy.

Według PiS jest to przekazanie właściwym jednostkom samorządu terytorialnego decyzji, co do uwzględnienia informacji z zakresu zarządzania ryzykiem powodziowym w procesie planowania i zagospodarowania przestrzennego.

Obowiązek stworzenia takich map zagrożeń powodzią wymogła na nas unijna dyrektywa powodziowa.

Przewodniczący sejmowej komisji środowiska Stanisław Gawłowski (PO) przypomniał w środę w Sejmie, że projekt w części implementacyjnej został w dużej części przygotowany przez poprzedni rząd. Jednocześnie skrytykował zaproponowane w noweli rozwiązania.

"Ten projekt zawiera rzecz, która jest bardzo karygodna i psująca. To jest ten element, jak dobrze rozumiem, dobrej zmiany zwłaszcza dla mieszkańców województw południowej Polski, tam gdzie zjawisko powodzi występuje dużo częściej" - zauważył poseł Platformy.

"Państwo likwidujecie obowiązek obligatoryjnych zmian w planach zagospodarowania przestrzennego, obowiązek który dotyczy zakazu zabudowy na terenach zalewowych. Pani premier to jest zła droga, to jest droga, która będzie powodować, że będziecie narażać inwestorów, mieszkańców, którzy będą budować domy czy przedsiębiorstwa na terenach zalewowych na ogromne straty" - podkreślił Gawłowski.

Jak dodał, mapy zostały sporządzone przez specjalistów. W rozmowie z PAP zwracał uwagę, że w czasie powodzi Polacy wielokrotnie pytali, kto pozwalał budować na terenach zalewowych.

"Bardzo często widzieliśmy obrazki, gdzie zalane były nowe domy, nowe budynki zbudowane kilka lat wcześniej. Wiedzieliśmy, że ten system planowania przestrzennego na poziomie gminy jest bardzo nieszczelny. Dlatego chcieliśmy wprowadzić bardzo silny instrument, mówiący o tym, że jeżeli to jest teren zalewowy to nie podlega już to interpretacji urzędnika, tylko to jest twarda odpowiedzialność" - argumentował szef komisji środowiska.

W podobnym tonie wypowiedział się Zbigniew Gryglas (Nowoczesna)
. "Zapomnieliśmy już tragiczne skutki wielkich powodzi z 1997 i 2010 roku. Wtedy czegoś się nauczyliśmy. Przyjęliśmy zasadę, że nie będziemy pozwalać na budowę na terenach, na których istnieje zagrożenie. Dzisiaj ten system odrzucamy, by wprowadzić ponownie uznaniowość. Oby w najbliższych latach nie było powodzi, obyśmy znowu nie musieli mówić, że mądry Polak po szkodzie" - podkreślił.

Wiceminister środowiska Mariusz Gajda przekonywał, że przez ostatnie 8 lat wydano kilkaset mln zł na sporządzenie map, które zostały źle przygotowane. "Te mapy skutkowały tym, że m.in. prezydent Gdańska z PO zagroził, że zaskarży ustawę do TK. Nie możemy robić tak, że te mapy pokazują, że będzie powódź na terenie Stoczni Gdańskiej, czy przy muzeum Solidarności. Źle przygotowane mapy będą szkodzić samorządom, będą blokować rozwój kraju" - mówił.

Gajda podkreślił, że sytuacja na terenach zalewowych nie jest lekceważona. Zwrócił uwagę, że gminy mogą wprowadzić zakazy, a po drugie istnieją przepisy, które mówią o tym, że jeżeli jest konieczność budowy na terenie zalewowym, to trzeba uzyskać stosowną decyzję administracyjną dyrektora RZGW.

W trakcie prac nad projektem nowelizacji, o propozycjach negatywnie wypowiedziała się także Polska Izba Ubezpieczeń. Izba zwracała uwagę, że zniesienie obowiązku uwzględniania map zagrożenia ryzyka powodziowego jest zagrożeniem dla samorządów. Zwrócono uwagę, że proponowana zmiana osłabi pozycję samorządów w ewentualnych sporach prawnych z deweloperami, czy innymi inwestorami zainteresowanymi wbrew woli samorządów, zagospodarowywaniem terenów zalewowych.

Izba podkreśliła, że decyzje administracyjne podejmowane z pominięciem ogólnodostępnej wiedzy o zagrożeniu powodziowym, które w razie wystąpienia powodzi stanowić będą przyczynę śmiertelnych wypadków czy znacznych szkód materialnych, mogą skutkować roszczeniami osób poszkodowanych do samorządów.

Źródło artykułu:PAP

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (0)