Sejm za zmianami w powoływaniu władz funduszy środowiska
Zwiększenie roli ministra środowiska w powoływaniu członków rad nadzorczych wojewódzkich funduszy środowiska, oraz zmniejszenie ich liczby - takie m.in. rozwiązania przewiduje uchwalona w czwartek przez Sejm nowela Prawa ochrony środowiska.
23.03.2017 22:30
Za uchwaleniem ustawy głosowało 242 posłów, przeciw było 184, 10 posłów wstrzymało się od głosu.
Posłowie przed przyjęciem ustawy poparli poprawki, jakie zaproponowali posłowie PiS. Jedna z nich mówi, że w terminie 30 dni od wejścia w życie ustawy - wojewodowie, zarząd Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej (NFOŚiGW) oraz sejmiki województw wyznaczą po raz pierwszy członków i wiceprzewodniczących rad nadzorczych wojewódzkich funduszy ochrony środowiska. Jeżeli ten termin nie zostanie dotrzymany członków rad wyznaczy minister środowiska.
Kolejna przyjęta zmiana zakłada, że po dwóch miesiącach od wejścia w życie znowelizowanych przepisów, minister środowiska wyznaczy skład i strukturę rady nadzorczej NFOŚiGW.
Odrzucono natomiast zmiany, jakie proponowała opozycja. PSL chciało m.in., by zarządy wojewódzkich funduszy liczyły od 2 do 3 osób (w nowela mówi o jednej maksymalnie dwóch osobach), a także, by nowe przepisy zaczęły obowiązywać od nowego roku. Poparcia nie uzyskały też wnioski PO i Nowoczesna o odrzucenie projektu ustawy.
Teraz nowela trafi pod obrady Senatu.
Propozycja nowego prawa została przygotowana przez posłów PiS. Zmieniać będzie ona głównie sposób powoływania członków rad nadzorczych funduszy ochrony środowiska, szczególnie wojewódzkich. Po zmianie to minister środowiska będzie miał większy wpływ na ich powoływanie i odwoływanie. Obecnie robią to minister środowiska i sejmiki województwa.
Zgodnie z nowelą zmniejszy się liczba członków rad nadzorczych w NFOŚiGW z 12 osób do 11, a w wojewódzkich funduszach - z siedmiu do pięciu osób. Liczba członków zarządów wojewódzkich funduszy spaść ma z czterech do jednej osoby, maksymalnie dwóch. Mandat dotychczasowych rad nadzorczych funduszy ochrony środowiska ma wygasnąć 14 dni po wejściu w życie ustawy.
Podczas prac w Sejmie opozycja (PO, Nowoczesna, Kukiz'15 i PSL) krytykowała zaproponowane rozwiązania. Przekonywała, że jest to "ustawa kadrowa", a jej cel to przejecie kontroli przez administrację rządową nad instytucjami, na który obecnie mają wpływ samorządy. Przedstawiciele opozycji dodawali, że jest ona niekonstytucyjna, przez naruszenie zasady decentralizacji władzy m.in. dlatego, że nie była konsultowana z samorządami, a nowe prawo wpłynie na ich sposób funkcjonowania.
Ministerstwo środowiska oraz partia rządząca przyznawali, że przeciwni nowym rozwiązaniom są marszałkowie województw oraz prezydenci dużych miast. Przekonywali za to, że pozytywnie wypowiadają się o nim włodarze małych miast i gmin, którzy liczą, że dostaną dotacje finansowe "niezależnie od koloru politycznego".
PiS argumentowało, że nowelizacja przyniesie oszczędności w funkcjonowaniu wojewódzkich funduszy rzędu kilku milionów złotych rocznie. Posłowie tej partii wskazywali m.in. na wysokie wynagrodzenia władz tych funduszy oraz występujące w funduszach patologie. Dodawali, że po zmianie prawa zwiększy się spójność między polityką ekologiczną prowadzoną przez ministra oraz fundusze.
MŚ powołując się na sporządzoną dla resortu ekspertyzę twierdziło też, że nowela nie narusza ustawy zasadniczej. Wiceminister Mariusz Gajda wskazywał, że wojewódzkie fundusze są samorządowymi osobami prawnymi, a nie wojewódzkimi samorządowymi jednostkami organizacyjnymi. Przekonywał, że zmiany w prawie nie wpłyną więc na zakres działania samorządu województwa.