Sekrety kariery najseksowniejszych gwiazd filmowych
Sharon Stone i Penelope Cruz. Ich kariery wyglądają naprawdę okazale. Piękne kobiety, obwołane symbolami seksu niezliczoną liczbę razy.
*Sharon Stone i Penelope Cruz. Ich kariery wyglądają naprawdę okazale. Piękne kobiety, obwołane symbolami seksu niezliczoną liczbę razy. Aktorki, modelki, twarze marek kosmetycznych i odzieżowych. Zdobywczynie nagród filmowych Złotego Globu (obie) i Oskara (tylko Cruz, Stone była nominowana, ale statuetki nie zdobyła). *
Przeglądając biografie obu pań, rzucają się w oczy trzy zasady, które pozwoliły im osiągnąć tak wiele. Co ważne, nie musisz być seksowną kobietą, żeby z nich skorzystać. W sumie, nie musisz nawet być kobietą.
Sekret nr 1 - Nigdy nie pokazuj wszystkiego
Rolą w filmie „Nagi instynkt” Sharon Stone przeszła do historii kina, a scena przesłuchania zdobyła tytuł „Najczęściej Pauzowanej Sceny”. Jak można to przebić? Czy można to przebić? Trudna sprawa. Penelope Cruz nie wystąpiła w takiej scenie, więc cały czas skupia na sobie zainteresowanie.
Sekret nr 2 – Nie pchaj się do pierwszej linii
Patrząc na wyniki finansowe filmów, w których brały udział i Stone, i Cruz, łatwo odnieść wrażenie, że coś tu nie gra. Większość tych produkcji przyniosła producentom straty pieniężne. Ale te niepowodzenia ekranowe w małym stopniu dotykały obie aktorki. Dlaczego?
Po pierwsze, gaże aktorskie zwykle są wypłacane na długo przed wejściem filmu do kina. Po drugie, winą za niepowodzenie filmu zwykle obarcza się albo głównego męskiego aktora, albo reżysera (a najczęściej – ich obu/oboje). Nie było większych pretensji do Stone za role w „The Specialist” (ciosy zebrał Sylvester Stallone) czy w „Sphere” (tutaj oberwało się Dustinowi Hoffmanowi), tak jak niewiele osób wypominało Penelope Cruz role w „Captain Corelli’s Mandolin” (Nicholas Cage jest chyba przyzwyczajony), „Sahara” (tutaj problemem był raczej zbyt wysoki budżet – jakieś trzy razy za duży – niż charyzma głównego aktora, Matthew McConaugheya).
Ale już w przypadku filmu „Szybcy i martwi” („The Quick and the Dead”), to nazwisko Stone pojawiało się w komentarzach krytyków, gdy wspominali o braku głębi głównej postaci i ogólnym chłamie. Podobnie było z nakręconym cztery lata później, w roku 1999, filmem „Gloria”. Przez następne siedem lat Stone trzymała się raczej na uboczu plakatów filmowych, a jej kariera modelki i celebrytki cieszyła się zainteresowaniem reklamodawców i mediów. Ale do czasu – pokusa okazała się jednak zbyt silna i aktorka zdecydowała się wystąpić w drugiej części „Nagiego instynktu”.
Na liście aktorów była najbardziej znaną osobą, także plakat promujący film eksponował przede wszystkim ją. Jednak od czasu pierwszej, skandalizującej części minęło aż 14 lat. Zmieniło się podejście do seksu: tamtej publiczności przybyło lat i ubyło zainteresowania ofertą Stone, z kolei młodsza publiczność ma do pożądania swoich własnych, młodszych idoli. W efekcie, film kosztujący 70 milionów dolarów zarobił tylko około 40 milionów. Choć aktorka publicznie mówi o chęci nakręcenia trzeciej części, to żaden rozsądny producent nie wyłoży już na to pieniędzy.
Penelope Cruz jak na razie nie zaliczyła takiej filmowej wpadki. Jej kariera rozwija się miarowo i spokojnie. Sekret nr 3 – Nie bój się innych gwiazd
Osiągnięcie jakiegoś sukcesu zawodowego, choćby niewielkiego czy lokalnego, często wiąże się ze wzrostem reputacji. Ludzie zaczynają kłaniać się na ulicy, pracownicy z szacunkiem przytrzymują drzwi od windy. Łatwo wtedy o tak zwaną sodówkę – czyli o utratę kontaktu z rzeczywistością. Aby tego uniknąć, warto zrobić coś wspólnie z kimś innym. Z inną gwiazdą. Korzyści są niezaprzeczalne – zainteresowanie znacząco wzrasta, w razie czego odpowiedzialność rozkłada się po połowie, w razie czego druga osoba może na moment skupić na sobie całą uwagę, przez co można w miarę bez szkód przejść przez trudny okres lub chwilowy kryzys.
Ten sekret pozwolił Sharon Stone przejść bezboleśnie przez film „Diabolique”. Jej ekranową współgwiazdą była Isabelle Adjani – dzięki temu krytycy mieli dwa cele do strzelania, a więc na każdy z nich mieli tylko połowę miejsca w felietonie czy recenzji. Siłą rzeczy opinie były mniej zjadliwe niż mogły być, a ich efekt nie przyniósł większych szkód dla karier obu aktorek.
Ten sekret pozwolił Penelope Cruz przyciągnąć więcej uwagi do filmu „Vicky Cristina Barcelona”. Gdyby wystąpiła w nim jako jedyna kobieca gwiazda, byłby to po prostu kolejny film dla fanów Woody’ego Allena. Ale ponieważ wystąpiła w nim druga gwiazda, Scarlett Johansson, filmem zainteresowali się widzowie niekoniecznie śledzący karierę tego reżysera. W efekcie, „Vicky Cristina Barcelona” to numer trzy na liście najlepszych wyników finansowych w karierze Allena oraz numer jeden na liście najlepszych wyników pierwszego weekendu wyświetlania w kinach w karierze Allena.
Mariusz Ludwiński, AS, WP.PL