Sezon na komary

Repelenty, czyli wszelkie preparaty do ochrony przed owadami, głównie komarami, kleszczami i meszkami, są kategorią bardzo sezonową. Ich zakupy dokonywane są właściwie w ciągu czterech miesięcy w roku – od maja do sierpnia.

Sezon na komary
Źródło zdjęć: © biborg, sxc.hu, lic. CC

04.05.2012 10:13

Repelenty, czyli wszelkie preparaty do ochrony przed owadami, głównie komarami, kleszczami i meszkami, są kategorią bardzo sezonową. Ich zakupy dokonywane są właściwie w ciągu czterech miesięcy w roku – od maja do sierpnia.

Nie wiadomo, jaka pogoda będzie w tym roku, a to od niej w?największym stopniu zależy liczebność insektów. Wyjątkowy był 2010 rok, kiedy powodzie spowodowały nawet ośmiokrotny wzrost popytu na repelenty. Wyniki sprzedaży tych produktów były więc znakomite. – Rok 2010 był na tyle wyjątkowy, że miniony musiał okazać się słabszy, mimo deszczowego i niezbyt ciepłego lata – przyznaje Mariusz Stocki, dyrektor handlowy w poznańskiej spółce Bros.

Rzeczywiście, z danych Nielsena wynika, że w 2011 r. sprzedaż repelentów w Polsce spadła w porównaniu z rokiem 2010 o 21,4 proc. ilościowo (do 3,6 mln sztuk) oraz o 14,9 proc. wartościowo (do prawie 37 mln zł).

Mimo że nie da się przewidzieć popytu na repelenty, trzeba być na niego przygotowanym. Producenci mówią, że sprzedaż do hurtowni rusza zwykle dopiero w marcu, tak aby produkty były na półkach od pierwszych dni maja. Sezon mija w końcu sierpnia, choć repelenty – oczywiście w zależności od lokalizacji sklepu – warto potrzymać na półce do końca października, kiedy to Polacy całymi rodzinami zbierają grzyby. A które placówki powinny mieć u siebie repelenty? Na pewno wszystkie spożywczoprzemysłowe, drogeryjne i te, obok których nie ma apteki. Najwyższy popyt na te produkty jest w sklepach zlokalizowanych niedaleko wody, lasu czy działek.

Polacy preferują repelenty w sprayu – są wygodne i szybkie w użyciu. W firmie Bros hitem sprzedaży jest 90-ml spray na komary i kleszcze Bros, który w zależności od sklepu kosztuje ok. 8-9 zł. W tym roku Bros wprowadził do sprzedaży nowe produkty na komary i osy w formie sprayu, płynu i kremu.

Podobnie jest w firmie Globol. Tu również w kategorii repelentów hitem jest Expel Spray odstraszający komary, meszki i kleszcze (90 ml) w cenie ok. 8 zł. W tym roku marka Expel wzbogacona zostanie o produkt w postaci sprayu z atomizerem. Płyn przeznaczony jest do ochrony skóry dorosłych i dzieci powyżej 3. roku życia przed ukąszeniami komarów, kleszczy, meszek itp.
– W ostatnim czasie na rynku pojawiło się kilka nowinek produktowych przeciw komarom, czyli różnego rodzaju świece zapachowe oraz opaski na nadgarstek. Skuteczność tych produktów jest jednak niska i spełniają one głównie funkcje zapachowoozdobne, aniżeli zapewniają ochronę przed insektami – twierdzi Artur Sokólski, młodszy specjalista ds. marki w firmie Globol.

Liderem sprzedaży w produktach w sprayu jest SC Johnson, który oferuje marki: Off!, Raid i Autan. W tym roku producent wprowadził do oferty jedną nowość – Autan Tropical Soft Spray, który „tworzy natychmiastową barierę chroniącą przed komarami (również tropikalnymi) aż do 8 godzin”. Przeznaczony jest dla osób aktywnych, długo przebywających na świeżym powietrzu. Dzięki zastosowanej formule suchego aerozolu nowy Autan ma być delikatny dla skóry człowieka, ale nieprzyjemny dla owadów.

Ochronić sklep

W sezonie letnim warto pamiętać nie tylko o repelentach dla klientów, ale też środkach owadobójczych, które także sklep uchronią przed niechcianymi gośćmi. Widok chmary os nad słodkimi bułkami może zrazić do zakupu klientów. Owady latające reagują też na silne zapachy odpadków i nieczystości (muchy), zdarzają się mrówki. Właśnie w Globol Polska przebojem jest Płytka na owady Globol oraz Expel – produkty działające bezobsługowo przez cztery miesiące, zwalczające wszelkie owady. Hitem są także Proszek na mrówki Expel, Pułapka na mole spożywcze Expel i produkty na komary, czyli elektrofumigatory z wkładami i płynem.

Bros poszerzył w tym roku ofertę elektrofumigatorów o turystyczne urządzenie przeciwko komarom zasilane bateriami. Można je wykorzystać na polach namiotowych, kempingowych i w innych miejscach bez dostępu do elektryczności.

W pułapkach owadobójczych, których celem nie jest odstraszanie, ale wabienie owadów latających, specjalizuje się firma Pomel. Przez specjalną barwę, natężenie światła oraz lepy nasączone odpowiednimi feromonami (niewyczuwalnymi dla człowieka) owady kierują się w stronę pułapki, skąd nie mają już drogi ucieczki. Spośród lamp owadobójczych największym powodzeniem cieszą się modele rażące PR oraz lepowe Deal Eco. Ich średnie ceny wahają się w granicach 400-700 zł.

– Choć wytyczne HACCP nie wykluczają metody walki z owadami lampami rażącymi, to jednak to, iż części owadów „wybuchają” na siatce rażącej, jest poważnym zagrożeniem i lampy nie powinny być stosowane m.in. w pomieszczeniach, gdzie jest bezpośredni kontakt z produkcją, przygotowywaniem czy spożywaniem artykułów spożywczych – wyjaśnia Artur Dudek, przedstawiciel handlowy ds. marketingu w firmie Pomel.

Jego zdaniem jednym z podstawowych kryteriów doboru lampy przez klienta jest cena, ale większość sugeruje się skutecznością lamp. Ważnym czynnikiem jest również gwarancja i serwis.

Ilona Mrozowska

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)