Show up koszulka w górę, majtki w dół

W pojedynkę lub w parze. Na stojąco lub na leżąco. Oralnie lub analnie

Show up koszulka w górę, majtki w dół
Źródło zdjęć: © Thinkstock

10.08.2012 | aktual.: 09.08.2013 14:08

W pojedynkę lub w parze. Na stojąco lub na leżąco. Oralnie lub analnie. Za żetony albo za darmo. Tak część młodych ludzi spędza wakacje przed komputerem.

Show up (dla wtajemniczonych po prostu szołap) nie odpoczywa nigdy. O każdej porze dnia i nocy coś się dzieje. Wcześnie rano licznik wskazuje 50 pokazów i 3 tys. widzów. Wieczorami i w nocy bywa grubo ponad 10 tys. Za 100 żetonów płaci się 18 zł, a za otrzymanie 10 żetonów do portfela „bohatera” wpada 1 zł. Reszta zostaje u administratora strony.

Uwielbia lody i 69

Okazuje się, że jeśli ktoś chce, może zgarnąć całkiem sporo. – Zarobek na szołapie zależy od tego, jak bardzo się podobasz, ile siedzisz i co robisz – tłumaczy mi Nniunia2733 z Małopolski, na oko 18-latka, ale tak naprawdę ma sześć lat więcej. A ona zarabia sporo, choć jest tu od dwóch tygodni. Od początku ma wielu widzów. Oferuje 10 minut prywatnego pokazu (czyli priva) za 150 żetonów. Nie wybrzydza jednak, gdy Adamgdansk48 chce zapłacić 100. Na ogólnym czacie przyznaje, że uwielbia „robić loda”. Podobnie jak „69”. Za 20 żetonów pokazała wszystkim piersi. I nie tylko. Ale seksu za kasę nie przewiduje. Nie, nie przeszkadza jej, że nie wie, kto ją ogląda. A jak ją później znajdzie i będzie chciał szantażować lub zrobić krzywdę? – Nie myślę o tym – mówi. Nie ma też nikogo, kto mógłby być zazdrosny. Planuje bywać tutaj też po wakacjach.
Szołap to tylko jedno z miejsc w internecie, gdzie za darmo można pokazywać siebie i oglądać innych na żywo. Pierwsza w tej branży była Interia, potem dołączyły Cam4 czy też Sexfotka z możliwością dodawania filmów. – Używając języka psychologów, trzeba tutaj powiedzieć, że człowiek rozbierający się przed kamerką i dokonujący aktów autoerotyzmu uprzedmiotawia własne ciało i samego siebie, przestaje mieć do siebie szacunek. Niewinność przestaje być wartością. I tak od „pokaż cycuszka” przechodzimy do „włóż tam palec”. Przecież apetyt rośnie w miarę jedzenia. Tak jest u odbiorcy. Z kolei dawca oswaja się z tym daniem, skoro pokazał już górę, to co szkodzi pokazać i dół – mówi socjolog prof. Jacek Kurzępa.

25-letnia Dziecinna przyznaje, że na szołapie jest codziennie. Zwraca uwagę nieco nauczycielskim spojrzeniem zza okularów. Nie mówi, uśmiecha się i pisze. W tle widać zdjęcie ślubne. Nie pamięta, od kiedy tu wchodzi. Tak, wie, że jest życie poza netem, ale tutaj jest z ciekawości. Nie przeszkadzają jej niewybredne komentarze i rozkazy? – Lubię, jak mnie adorują, a na takie zachowania nie zwracam uwagi – tłumaczy mi na privie. Lubi się rozbierać. Dodaje, że woli nie wiedzieć, kto siedzi z drugiej strony. A jeśli to koleżanka, sąsiad, szef, ksiądz? – Wiesz, jeśli tu wchodzą, to nie są lepsi ode mnie – tłumaczy. Nie kryje też, że sporo tutaj zarabia. Kiedy żartuję, że nie musi pracować, mówi: – Ja nigdy nie pracowałam.

– Internet to jedno z uzależnień, choć nie ma go jeszcze w pakiecie świadczeń NFZ. Ten problem dopiero przebija się do świadomości. Myślę, że młodzi ludzie do końca nie zdają sobie sprawy, co się z nimi dzieje – mówi Wiesław Nowak, psycholog internetu. – Na pewno potencjalnym zagrożeniem są gry internetowe. Kuszą nas oderwaniem od świata realnego, w którym czasem mamy kłopoty, co jest naturalne w okresie dojrzewania. Internet jest przeciwwagą dla nieudanych lub niechcianych relacji. Bo wszystko bierze się z potrzeby kontaktu w tym wieku. Stąd popularność portali randkowych, komunikatorów, które ułatwiają coś, co nie jest łatwe – nawiązanie kontaktu, bycie w związku, zakochiwanie się, przyjaźń itd. W okresie dojrzewania organizm się zmienia, potrzeby są silne, stąd takie znaczenie seksu. Internet jest pewnym zastępnikiem, namiastką życia, gdzie jest łatwiej, szybciej, bez stresu. Tego nie unikniemy, wzorem Zachodu następuje pewne rozmycie norm moralnych, więzi rodzinnych. Młodzi ludzie dorastają w rozbitych
rodzinach, mają pewne deficyty emocjonalne, coraz bardziej potrzebują pomocy, choć nie zdają sobie z tego sprawy. Szukają sposobów na zaistnienie, na bycie zaakceptowanymi, chcą wzbudzić podziw. Aspekt finansowy jest tutaj chyba mniej istotny. Podobnie jest w zawodzie aktora, gdzie ważną rolę odgrywa publiczność.

Skoro obiecał, to się zabawi

Choć niekiedy publika nie działa pobudzająco. Wiedzą o tym Studenciary20. To dwie dziewczyny i jeden chłopak. Obiecali internautom wytrysk (za 1,5 tys. żetonów), ale student – za przeproszeniem – nie stanął na wysokości zadania. Koleżanki też nie dały rady mu pomóc, bo nie bardzo wiedziały, jak to zrobić. I tak rekordowa publika (4,5 tys. osób!) odeszła z kwitkiem.
Bo na szołapie obietnica rzecz święta. Choćby dlatego, że można zgłosić administratorowi strony, że ktoś dostał żetony i nie zrealizował celu. Ale nie tylko groźba bana (czyli zablokowania dalszego show) działa na „bohaterów”. Pewnego razu K-ray94 wraz z kolegą przed telewizorem wyginali się przy grach wykorzystujących technologię kinect (czujnik ruchu śledzi ciało gracza i reaguje na każdy gest). Kamerka z kompa ustawiona była tak, by podziwiać nastolatków wyginających się przed monitorem. A ci ochoczo wykonywali zadania internautów po każdej przegranej rundzie. Raz jeden zdejmował koszulkę, raz drugi pokazywał, co ma w spodniach. Gracze zgodzili się w końcu, by ten, który przegra, zabawił się sam ze sobą przed kamerką. Padło na K-raya94. Kolega poszedł do domu, a przegrany z mokrymi oczami wyznał, że ma dziewczynę, że nigdy tego tak nie robił, ale jest honorowy, więc da radę. I nie kłamał. Po wszystkim znów pokazał twarz jeszcze smutniejszą i zastanawiał się, jak zareaguje jego dziewczyna, bo przecież ją
zdradził. Oczywiście internauci pocieszali go, jak umieli najlepiej. Po kilku dniach przerwy K-ray94 powrócił. Dziewczyna wyjechała na wakacje, więc smutki topił w alkoholu, słuchając muzyki. Tak dotrwał do 18. urodzin, które spędził już z ukochaną. I z internautami. Nie powiedział jej, co robił w necie.
Kropeczka88 to parka, która pokazuje wszystko. I opowiada, że była właśnie w warszawskim sklepie monopolowym przy Niepodległości. Dziewczyna odpisuje na czacie, a w tym czasie chłopak ją rozbiera. Ale to jest tutaj normalne. Nawet przy kilku tysiącach widzów i uprawianiu seksu parki potrafią w trakcie prowadzić korespondencję z internautami. Bywa mniej lub bardziej romantycznie. Gdy Asia8992 pyta Sheetsa, „ile” za nią tęsknił, ten odpowiada: „W chuj”, za co dostaje czatowego całusa (:*). Tygrysek_19 z Warszawy nie chce pokazać buzi. Ale z pozostałymi częściami ciała nie ma problemu. Przez kilka minut zarobiła 125 żetonów. A bywa tu codziennie. Przyznaje: „Nie mam chłopaka, ale mam Pana Różowego”. I pokazuje wibrator. Po chwili mówi: „Kociaki, chcecie coś jeszcze? Bo muszę zmykać”.

Cele są różne. Igraszki wpisała: „Na wózeczek co łaska” i kamerkę ustawiła na wydęty brzuch. Papik czasami chce „Na poprawkę egzaminu”. MalaAparatka szybko uzbierała kasę na „Anal-cel”. Zgodnie z życzeniami ponad tysiąca widzów zrobiła to opakowaniem od żelu. OneLove8 lubi urozmaicać cele. Rozbierać się do końca może na privie („Spełniam zachcianki”), a przed wszystkimi pokazuje blisko kamerki, jak operuje językiem. Ostatnio w celu napiwków podał, że za każde 20 żetonów wypije jednego shota za zdrowie ofiarodawcy. Butelka szybko się skończyła. OniMlodzi rzeczywiście są młodzi. Mają po 25 lat i pochodzą z Pomorskiego. Na razie siedzą w spodenkach i koszulkach, ale pewnie długo tak nie dadzą rady. Cel jest bowiem do zdobycia („500 lodzik 1000 seks”).

Na privie jest bardziej kameralnie, więc można żądać więcej. Zdarzają się wysokie ceny (nawet ponad tysiąc żetonów), ale np. Onnnnx3 oferuje za 100 żetonów 10 minut (pisze w ofercie: „Co tylko chcesz”). To 18-letni Marcin z Rzeszowa. Mimo zakazu chętnie podaje mejla do siebie, dopomina się wręcz o kontakt. Ale tylko po nicku ocenia, czy ktoś jest kobietą czy nie. Liczy na foty, ale czy może być pewien, że należą do osoby, która je wysyła? – Słyszałem, że na portalach randkowych ludzie oszukują, podając wiek, podsyłając lub wstawiając w profilu zdjęcie innej osoby. Internet jest pokusą, by w taki sposób zdobyć przychylność drugiego człowieka. W realu drugą osobę poznajemy stopniowo, mamy wiele wskaźników, by nasz system alarmowy zadziałał i by zrezygnować z kontaktu – mówi Wiesław Nowak. – Zdjęcia można sprawdzić w necie przez wyszukiwarkę, więc nie do końca się oszuka – tłumaczy mi nastolatek, bywalec portali randkowych.

Kiedy czyjś wiek budzi wątpliwości, pojawia się admin (prawdopodobnie Gonzoleum) i prosi o pokazanie dowodu. Kiedy jest z tym problem, użytkownik dostaje bana. Tak było np. z Luczax47, który wyglądał na 16 lat. Gonzoleum napisał na czacie: „Wróć po ukończeniu 18 lat :)”. I tyle go widzieli.

Chcą być aktywni

Szołap to jednak nie tylko zabawy erotyczne. Bardzo często można uczestniczyć jako widz w mniej lub bardziej licznej imprezce. Tak było w przypadku grupy gorzowian (kilku chłopaków i jedna dziewczyna), którzy przed kamerami opróżniali butelki z różnymi napojami. Gdy zapasy się skończyły, postanowili zadzwonić po taksówkarza, by im przywiózł butelkę wódki. Wszystko odbywało się przy włączonym mikrofonie, więc internauci poznali dokładny adres jednego z imprezowiczów. Kiedy młodzi ludzie zdali sobie z tego sprawę, zaczęli przekrzykiwać się wzajemnie swoimi imionami i nazwiskami. A to wystarczyło widzom, by z internetu dowiedzieć się, do których szkół chodzą gorzowscy imprezowicze. Gdy już pili zamówioną wódkę, taksówkarz przyjechał po raz drugi. – To ktoś nam zrobił głupi kawał, bo my już za swoją zapłaciliśmy – mówi mi po kilku dniach Michał z podgorzowskich Chwalęcic. – Z pewnością zmienił się sposób spędzania czasu wolnego przez młodych ludzi – przyznaje prof. Kurzępa. – Wpłynęła na to moda na bycie
aktywnym. Teraz w wakacje widzimy wielu młodych, którzy aktywnie wypoczywają – czy to na rowerze, czy wędrując, czy na plażach, pływając. Innym czynnikiem są programy typu „You Can Dance” czy „Mam talent”. One powodują, że wielu młodych ludzi oddaje się bardzo intensywnie różnym treningom, czyli np. chodzą na kursy tańca lub rozwijają posiadane uzdolnienia. To wyszło też w moich ubiegłorocznych badaniach, gdzie młodzi ludzie jako najczęstszą formę spędzania wolnego czasu wskazywali – obok bycia z rówieśnikami w pubie, klubie czy pod blokiem – uprawianie czegoś, np. gry w piłkę nożną na orlikach, koszykówki. W trakcie roku szkolnego młodzież jest dociążona nauką i obowiązkami, więc nie bardzo ma ochotę na coś innego. Rekompensuje to sobie w przestrzeni internetu, w obszarach, które mogą być kuszące, zachęcające, podniecające, a często młodym brakuje umiejętności, by tym pokusom się przeciwstawić. I tutaj zaczyna się uwodzicielska gra rozmaitych złych mocy. Tu wchodzimy już w trudny obszar ekshibicjonizmu
społecznego. To obnażanie, zanim trafiło do świata młodzieży, zostało zainicjowane przez dorosłych, którzy uznali, że skomercjalizowanie swojej prywatności, pokazanie siebie na rozbieranej sesji w „CKM”, pochwalenie się, jak miło jest zrobić to razem na stole kuchennym, jest dozwolone. Przecież dorośli opisują swoje życie intymne w wysokonakładowych pismach, mówią o ślubach, rozwodach, czy jemu stoi, czy ona jest gorąca. Młodzi po prostu weszli w tę przestrzeń.

Będzie mały ptak, będzie komentarz

Malenstwo62 to 18-letnia Gosia. Za dużo nie pokazuje, ale za to można jej towarzyszyć w codziennych pracach domowych, np. gdy ustawi kompa w kuchni, widzimy, jak robi gofry. Pod nickiem Agentumen kryją się Kuba i Mateusz z Mazowsza, mają 20 i 22 lata. Piją piwo i bekają. Ewentualnie głaszczą się przez spodnie. Na razie osobno. Costaa to dwóch 20-latków. Jeśli ktoś im nie podpasuje, przeczyta „to wypad z tąd”. Generalnie ortografią nikt się tu nie przejmuje, choć są i tacy, którzy innych poprawiają.

Tak robi np. Seba (wcześniej jako CzipBoys, ostatnio pod nickiem Sheets). Na szołapa trafił przed wakacjami. To wesoły 18-latek z Lublina, lubi pożartować, ma bekę (niezły ubaw), kiedy ci przed kompem wierzą we wszystko, co pisze. Kiedyś wyznał, że jest prawiczkiem, potem wymyślił, że ma stulejkę, więc internauci radzili, co może sam zrobić, by uporać się z tym problemem. Wskazali też, oczywiście, lekarza. Rozmawia na czacie o różnych rzeczach. Ostatnio np. o depilacji (Maciekkkkkk: „A nogii? a rów? plastrami? woskiem?”). Seba opowiada na czacie, że ma poprawkę z chemii. Dlaczego więc tutaj siedzi? Bo się nudzi. – Można pogadać. A dla kasy siedzę z kumplami – mówi. To Łukasz i Paweł z tej samej klasy. O wiele bardziej wstydliwi. On też zazwyczaj za dużo nie pokazuje. Owszem, siedzi nago, ale ręcznikiem przykrywa, co trzeba (wie nawet, kto będzie go prosił – gdy na czacie pojawia się Madziamala, od razu czytamy: „Czesc madzia nie pokaze kutaska”). No dobra, zdarzyło się, że pokazał. – To było raz z moją
dziewczyną, ale to przecież nic złego. Była akcja, to ruchałem się z nią – tłumaczy. A na co dzień jedynie kusi uśmiechem, wypinaniem klaty i dotykaniem się w różne miejsca. Zdaje sobie sprawę, że przyciąga w większości mężczyzn. Ma fana Damiana2012, ale mu to nie przeszkadza. Jeśli daje kasę, niech patrzy. Dziewczyna ponoć nie ma nic przeciwko. Sami faceci jednak nie mają takiego brania jak parki czy kobiety. – To parki biją rekordy i mogą zarobić. Ja maksymalnie wyciągnąłem z kumplem 200 zł w dwa dni – mówi. Sam też ogląda innych, ale rzadko. – Coś mnie musi naprawdę zaciekawić. O, napiszę komentarz, jak zobaczę małego ptaka – śmieje się.

Teraz show, a potem co?

Zdaniem specjalistów, młode osoby zupełnie nie zdają sobie sprawy, że pozbawiają się prywatności, szacunku, godności. Wydaje się im, że fakt umieszczenia przez nie intymnych historii na blogu, zdjęć na portalach typu Sexfotka czy pokazania się przez kamerkę w internecie pozostanie bez konsekwencji. – Nie zdają sobie sprawy, że ktoś z bliskich może do tego dotrzeć i przeżyć szok, a co gorsza – jacyś źli ludzie mogą te fotki wykorzystać przeciwko osobom na zdjęciach. I np. żądać więcej. Bo skoro pokazałaś piersi, możesz zrobić więcej – podkreśla prof. Kurzępa. – Najczęściej z drugiej strony siedzi osoba dorosła, która posiada wystarczająco dużo umiejętności, żeby dotrzeć do prywatnego domowego adresu nastolatka i włączyć do tego mechanizmy pewnego szantażu. Bo przecież wszystko odbywa się bez wiedzy rodziców, a młodzi ludzie nie chcą, by takie rzeczy się wydały. „To jak, pokażę te zdjęcia twojej mamie”. „Nie, proszę, to co ja mam zrobić?” – i już dziewczyna jest na uwięzi. „No to się umówimy” – to może tak
trwać i trwać. Młodzi ludzie nie zdają sobie sprawy z ryzyka, myślą, że obnażanie się przed kamerką to tylko niewinna megazgrywa. Brakuje świadomości, że za błędy młodości trzeba będzie zapłacić. Jeśli ktoś poderwie jakiegoś fagasa, a potem okaże się, że to jego przyszły pracodawca, z którym rozmawia o zatrudnieniu, on może powiedzieć: „Jeśli mi zrobisz tak jak wtedy, to przyjmę ciebie” – dodaje prof. Kurzępa.

Coś w tym musi być, bo nasi rozmówcy pytają, czy pokażemy ich twarze. Nie bardzo by chcieli. Bo jak show to tylko w sieci?

Wojciech Wyszogrodzki

Źródło artykułu:Tygodnik Przegląd
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (4)