Siła PZU i słabość GPW

Otwarcie kontraktów wypadło wczoraj 10 punktów poniżej wtorkowej ceny odniesienia. Od początku sesji przewagę uzyskała jednak strona popytowa, która podbudowana niezwykle udanym debiutem PZU, narzuciła swój własny styl gry.

13.05.2010 08:44

Otwarcie kontraktów wypadło wczoraj 10 punktów poniżej wtorkowej ceny odniesienia. Od początku sesji przewagę uzyskała jednak strona popytowa, która podbudowana niezwykle udanym debiutem PZU, narzuciła swój własny styl gry.

Konsekwencją takiej właśnie postawy kupujących był silny ruch cenowy. Warto w tym kontekście nadmienić, że już kilka minut po 10.00 notowania FW20M10 osiągnęły poziom cenowy 2462 pkt (otwarcie uplasowało się na: 2405 pkt). Widać zatem było, że byki uzyskały ogromną przewagę, a ich przeciwnik jakoś nie bardzo potrafił przeciwstawić się tej inicjatywie.

Obraz
© Wykres indeksu WIG20

Niestety było to złudne przeświadczenie, gdyż już w przedpołudniowej fazie handlu niedźwiedziom udało się zablokować atak kupujących. Warto tutaj podkreślić fakt, że w tym czasie kluczowe indeksy europejskie nadal pozostawały pod kontrolą popytu. Nasz parkiet zaczął jednak stopniowo (głównie za sprawą spółek z sektora bankowego) wchodzić w coraz wyraźniejszą przeciwfazę. Cały czas stabilnie zachowywały się jednak akcje PZU. Najprawdopodobniej zatem inwestorzy instytucjonalni pozbywali się akcji spółek bankowych, robiąc miejsce w swoich portfelach dla walorów polskiego ubezpieczyciela.

Sesja zakończyła się ostatecznie zwycięstwem popytu, choć skala wzrostu indeksu WIG 20 w stosunku na przykład do niemieckiego DAX-a na pewno nie była oszałamiająca. Niemniej zamknięcie FW20M10 uplasowało się na poziomie: 2438 pkt, co stanowiło prawie jednoprocentowy wzrost wartości kontraktu w stosunku do wtorkowej ceny odniesienia.

W swoim poniedziałkowym, porannym komentarzu online (publikacja opracowania następuje około godz. 9.30) zasugerowałem, że zanegowanie zniesienia 38.2% ostatniej korekty spadkowej wraz z przebiegającą tutaj median line można potraktować już jako intradayowy sygnał kupna. Co prawda nie spodziewałem się po tej strategii spektakularnych wyników (chociażby ze względu na pewną niestabilność sytuacji rynkowej i możliwość łatwego zanegowania wygenerowanego sygnału), niemniej ostatecznie strona popytowa wzięła sprawy w swoje ręce.

Wizualnym odzwierciedleniem takiej właśnie postawy popytu są białe korpusy ukształtowane na wykresie kontraktów. Trzeba jednak obiektywnie przyznać, że środowa sesja (abstrahując tutaj od udanego debiutu PZU) cechowała się sporą niestabilnością i zmiennością nastrojów. Również z punktu widzenia kontraktów bykom udało się jedynie naruszyć zakres oporu: 2442 - 2446 pkt. Zainicjowana fala wzrostowa bardzo szybko wytraciła jednak swój impet i kolejne fazy notowań (za wyjątkiem ostatnich minut handlu) przebiegały już pod dyktandu obozu podażowego. Biorąc jednak pod uwagę przebieg wczorajszej sesji za oceanem, dzisiejsze otwarcie FW20M10 uplasuje się ponad poziomem: 2446 pkt. Powiem jednak szczerze, że nie ma pewności, czy ponowne naruszenie zakresu: 2442 – 2446 pkt doprowadzi w konsekwencji do konfrontacji w rejonie kolejnej zapory podażowej Fibonacciego: 2496 – 2501 pkt. Niemniej uwzględniałbym oczywiście w jakimś stopniu taki wariant, gdyż jak uczy doświadczenie, przełamanie danej strefy Fibonacciego często
staje się jednak zapowiedzią testu kolejnego, analogicznego pod względem wiarygodności zakresu cenowego (przypominam, że jest to oczywiście tylko pewna prawidłowość, a nie obowiązująca na rynkach finansowych zasada transakcyjna).

Zlecenie zabezpieczające dla długich pozycji umiejscowiłbym obecnie kilka punktów poniżej strefy wsparcia: 2391 – 2394 pkt. Co prawda w wyniku takiego przełamania nie sprzedawałbym jeszcze kontraktów (poczekałbym na kolejne potwierdzenie słabości rynku), niemniej krótkoterminowy układ techniczny wykresu uległby wówczas znaczącemu pogorszeniu.

Opracowanie:
Paweł Danielewicz Analityk Techniczny

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)