Skowrońska: dzięki racjonalnej polityce udało się uniknąć recesji
Budżet na 2013 r. przygotowywano w warunkach bardzo dużej niepewności, ale dzięki racjonalnej polityce rządu udało nam się uniknąć recesji - mówiła w środę w Sejmie sprawozdawczyni komisji finansów Krystyna Skowrońska w czasie debaty dot. wykonania budżetu za ubiegły rok.
- Polski rząd, stojąc przed dylematem, czy konstruować budżet na 2013 r. uwzględniający czarny scenariusz, zakładający rozpad strefy euro, czy też scenariusz przewidujący, że w Unii uda się przezwyciężyć istotne zagrożenie, wybrał to drugie rozwiązanie - powiedziała.
Dodała, że rząd miał świadomość, że jeśli sytuacja gospodarcza się pogorszy, będzie mógł dokonać nowelizacji budżetu.
Skowrońska przypomniała, że w pierwszych miesiącach 2013 r. dominowały "nastroje panikarskie, które mogły negatywnie wpływać na kształt nowelizacji budżetu państwa". - Dopiero w połowie roku pojawiły się symptomy zbliżającego się ożywienia gospodarczego i powstały warunki do sensownej nowelizacji budżetu. Obecnie można uznać, że przyjęta przez rząd polityka była racjonalna - powiedziała. Podkreśliła, że taka polityka pozwoliła m.in. na podejmowanie działań racjonalizujących finanse publiczne. Wśród tych działań wymieniła antycykliczną regułę wydatkową, która "chroniła polską gospodarkę przed wpadnięciem w recesję".
Wskazała, że przed rokiem głównymi zagrożeniami dla naszej gospodarki były: recesja w zachodniej Europie, wyhamowanie eksportu, wzrost bezrobocia, program oszczędnościowy w finansach publicznych, ograniczenie inwestycji publicznych, ale także wzrost bezrobocia i pogorszenie nastrojów konsumenckich.
Jak tłumaczyła, recesja w zachodniej Europie była zjawiskiem o kluczowym znaczeniu. - W ciągu minionych 20 lat polska gospodarka tak silnie zintegrowała się z gospodarką zachodnioeuropejską, że praktycznie niemożliwe stało się to, żeby nasza gospodarka dobrze rozwijała się, jeżeli u naszych zachodnich sąsiadów była recesja - powiedziała. Dodała, że również rynki finansowe są ze sobą tak ściśle powiązane, że kłopoty jednych krajów rzutowały na inne.
Posłanka przypomniała, że w 2013 r. w całej strefie euro wystąpił spadek PKB o 0,4 proc., po spadku w roku poprzednim o 0,7 proc.
Jak podkreśliła, korzystne dla Polski okazało się natomiast to, że recesji zdołała uniknąć gospodarka niemiecka, która jest ważna dla polskich eksporterów, pomimo że wystąpiła tam stagnacja na przełomie 2012/2013 r.
- W 2013 r. odczuwalna w polskiej gospodarce była skala ograniczenia zakupów produkowanych u nas towarów przez znajdujących się w trudnej sytuacji nabywców Europy Zachodniej, co także spowodowało wyhamowanie dynamiki eksportu - powiedziała Skowrońska. Jej zdaniem nie doprowadziło to jednak do spadku eksportu.
- Powyższe dane wskazują, jak trudno jest w niespokojnych czasach przygotowywać 100-proc. trafne prognozy PKB i jego elementów składowych - oceniła.
Przypomniała, że w znowelizowanej 27 września 2013 r. ustawie budżetowej założono wzrost produktu krajowego brutto jeszcze niższy - na poziomie 1,5 proc. Wskazano w niej, że podstawowym czynnikiem, który będzie odpowiadał za spowolnienie wzrostu gospodarczego w kraju, będzie wyraźne pogorszenie koniunktury w otoczeniu zewnętrznym Polski. - Co przy ograniczeniu popytu publicznego w związku z prowadzoną konsolidacją finansów publicznych (...) przełożyć się miało na pogorszenie sytuacji na rynku pracy i w konsekwencji na ograniczenie popytu gospodarstw domowych - mówiła posłanka.
Skowrońska tłumacząc powód nowelizacji budżetu wskazała na spowolnienie dynamiki polskiego PKB, "w szczególności sytuacja popytu krajowego i spadek importu oznaczały niekorzystne kształtowanie się bazy podatkowej". Dodała, że niekorzystna z punktu widzenia dochodów budżetu była niższa od oczekiwań inflacja. - To wszystko oznaczało wzmocnienie efektu spadku bazy podatkowej, ale również prowadziło do wzrostu realnej wartości wielu wydatków budżetowych - zaznaczyła.
Wskazała, że ograniczenie dochodów budżetowych zwiększało presję na znaczny wzrost deficytu. - Nowelizacja budżetu polegała na zmniejszeniu planowanych dochodów o 24 mld zł i ograniczeniu o 8 mld zł wydatków, a także na zwiększeniu deficytu o 16 mld zł. Ostatecznie dochody wyniosły ok. 279 mld zł, a wydatki - blisko 321 mld zł.
Wskazała, że zwiększenie deficytu nie spowodowało spadku wiarygodności naszego kraju w oczach inwestorów, gdyż - jak mówiła - uczestnicy rynku uznali podjęte przez rząd działania za racjonalne.